Sprawa sięga połowy 2010 r., kiedy to ówczesny dyrektor szpitala Dariusz Socha wypowiedział trwający już ponad dwa lata kontrakt z Marcinem Kapturkiewiczem. Umowa miała obowiązywać do końca 2012 r. Psychoterapeuta udzielał porad, od pewnego momentu ze współpracownikiem, na oddziale paliatywnym, noworodkowym, wewnętrznym i Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.
- Nigdy wcześniej nie było do mnie żadnych zastrzeżeń, dlatego nagłe zerwanie kontraktu sprawiło, że świat mi się zawalił - wspomina Kapturkiewicz. - Dochód z kontraktu pozwalał mi prowadzić bezpiecznie w ramach NZOZ KapiMed poradnię psychologiczną dla dorosłych, dzieci i młodzieży. Zatrudniałem około 10 osób.
Zerwanie umowy, jak twierdzi, zachwiało pracą poradni, musiał wziąć kredyt, spłacany do dziś, a co najważniejsze, podważyło zaufanie pacjentów i jego autorytet zawodowy.
Psychoterapeuta skierował sprawę do sądu gospodarczego o uznanie bezzasadności rozwiązania umowy przez szpital. Rozprawy toczyły się cały 2012 rok, ostatecznie sąd uznał, że umowa została zerwana bezprawnie. - Teraz mogę wreszcie wystąpić do limanowskiego szpitala o odszkodowanie, które szacuję na 80 tys. zł. Mniej więcej tyle straciłem na zerwaniu umowy - dodaje Marcin Kapturkiewicz. - Na szczęście podjąłem podobne zajęcie w NZOZ im. Bronisławy Dulkiewicz w Krynicy-Zdroju i współpraca układa nam się bardzo dobrze.
W 2010 r., kiedy sprawa została nagłośniona, dyrektor Dariusz Socha nie chciał podać przyczyn zerwania umowy. Dzisiaj jest dyrektorem szpitala w Gostyninie i nie udało się nam z nim skontaktować.
- Jeśli pan Kapturkiewicz wystąpi do sądu o odszkodowanie, to zajmiemy się tym. Nie znam szczegółów, bo nie ja zrywałem umowę - komentuje krótko sprawę obecny dyrektor limanowskiego szpitala Marcin Radzięta.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+