W ostatnim meczu beniaminek z Niecieczy dał plamę, przegrywając na własnym boisku z Górnikiem Łęczna. Porażka ta sprawiła, że sytuacja Termaliki Bruk-Betu nie wygląda najlepiej. Niecieczanie mają jeszcze wprawdzie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, ale czekają ich teraz dwa trudne mecze wyjazdowe we Wrocławiu i Białymstoku.
– Walka o utrzymanie się w ekstraklasie wkracza w decydującą fazę, dlatego sobotni mecz ze Śląskiem jest dla nas bardzo ważny i zarazem niesamowicie trudny. Wrocławianie, obok Wisły Kraków, posiadają bowiem najmocniejszą kadrę spośród wszystkich drużyn rywalizujących w grupie spadkowej – podkreśla trener Termaliki Bruk-Betu Piotr Mandrysz.
Od momentu, gdy drużynę Śląska objął trener Mariusz Rumak, wrocławianie przegrali tylko jeden mecz. W ostatniej kolejce musieli uznać wyższość broniącego się przed spadkiem Górnika Zabrze.
– W zimie w klubie z Dolnego Śląska dokonano bardzo udanych transferów. Zespół wzmocnili gruziński obrońca Lasza Dwali, japoński pomocnik Ryota Morioka i węgierski napastnik Bence Mervo. Wspomniany tercet w rundzie wiosennej strzelił już dziewięć bramek, jest się więc kogo obawiać – przyznaje Mandrysz.
Szansą dla niecieczan jest fakt, że Śląsk lubi grać w piłkę, a nie, tak jak ostatnio w Niecieczy drużyny Korony Kielce i Górnika Łęczna, jedynie bronić dostępu do własnej bramki.
– Gdy nasi zawodnicy mają więcej miejsca z przodu, potrafią dobrze rozegrać piłkę i wypracować sobie sytuacje bramkowe. Musimy jednak poprawić skuteczność pod bramką rywali i wykorzystywać sytuacje bramkowe. Inna sprawa, że w ostatnich meczach brakowało nam też trochę szczęścia, którego, mam nadzieję, nie zabraknie nam we Wrocławiu – mówi trener zespołu z Niecieczy.
W meczu przeciwko Śląskowi na pewno nie wystąpią kontuzjowani Dariusz Jarecki i Michał Markowski. – Pierwszy z nich, ze względu na uraz barku, nie zagra już do końca sezonu. Z kolei Markowski w niedzielę zagrał pół meczu w zespole rezerw, nadal odczuwa jednak ból w kolanie i pod okiem naszego fizjoterapeuty przechodzi dalszą rehabilitację – wyjaśnił szkoleniowiec „Słoników”.