Właściwie można by go uznać za wieszcza epoki Photoshopa, szamana nowoczesnych technologii w fotografii. Jeszcze przed powstaniem najsłynniejszego programu do cyfrowej obróbki zdjęć bawił się retuszem, kilkakrotnym naświetlaniem kliszy, trikami w ciemni. To właśnie dlatego jego prace oskarżano o "kuglarstwo", "przerost formy nad treścią".
I nie tylko o to, bo przecież jego prace były zdejmowane z wystaw także dlatego, że uznawano je za obrazoburcze. Tak było w 1958 roku, gdy przygotował na wystawę w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie zdjęcie przedstawiające kobiecy akt, zatytułowane "Nagi krajobraz"; fotografię zdjęto zaledwie po kilku godzinach.
Nawet gdy zaczął korzystać z programów komputerowych, nie zrezygnował ze swojego oryginalnego spojrzenia, przekraczania granic rzeczywistości w stronę ułudy. Inspirowały go wielkie tradycje świata sztuki. Gdy przyjrzeć się jego zdjęciom, trudno nie skojarzyć ich z dziełami takich mistrzów malarstwa XX w. jak Rene Magritte czy Salvador Dali.
I to zobaczymy na wystawie w Pałacu Sztuki. Zobaczymy m.in. jedne z pierwszych kompozycji stworzonych przy użyciu komputera, jak choćby "Ptaki" - biały gołąb wlatujący do skręconej tuby pojawia się u jej wylotu pełen koloru. Czy można się dziwić, że te fotografie zyskały uznanie świata reklamy? Ta wizja wciąż uwodzi.
Sam zwykł zresztą mówić o swoich zdjęciach, że są połączeniem galicyjskiego surrealizmu i amerykańskiego szaleństwa. Bo choć w Krakowie spędził wojenne dzieciństwo, tu też studiował na Akademii Sztuk Pięknych, to właśnie Ameryka (od 1959 roku mieszka w Nowym Jorku) otworzyła mu drzwi do wielkiej, światowej kariery.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+