Kwadrans przed godziną 20 na drugim peronie tarnowskiego dworca kłębił się już spory tłumek ciekawskich. I systematycznie rósł, bo od strony miasta wciąż przybywali kolejni - całymi rodzinami,
z aparatami fotograficznymi w dłoniach. Kilkunastominutowy postój luksusowego pociągu w Tarnowie ściągnął na dworzec prawie dwa tysiące osób.
- Uwielbiam "Morderstwo w Orient Expressie" i ekranizację filmu, w którym Poirota grał Peter Ustinov. Teraz zobaczyłem pociąg-legendę na własne oczy - mówił Adam Piotrowski. Na peronie błyskały flesze, ludzie fotografowali się obok wagonów albo członków obsługi. Próbowali porozmawiać z pasażerami. Choćby z dwoma Brazylijczykami, którzy uchylili okno i sondowali wśród tarnowian znajomość gwiazd piłkarskich z Ameryki Południowej. Międzynarodowe grono podróżujących pociągiem przez Europę witała oficjalna delegacja magistratu. Na peronie stanął długi baner z panoramą miasta, a wiceprezydent Henryk Słomka--Narożański wręczył menedżerowi Orient Expressu album o Tarnowie. Dla pasażerów przeznaczone były foldery, słynna herbata tarninówka oraz wybite w ubiegłym roku dwuzłotówki
z tarnowskim ratuszem na awersie.
- Zaprosiliśmy Orient Express na dłuższy postój w Tarnowie. Być może stanie się tak w przyszłym roku, kiedy pociąg dwa razy pojedzie przez kontynent - mówi Agnieszka Borzęcka, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa.