https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

T-Mobile Ekstraklasy: Śląsk pokazał Wiśle futbol ze znakiem jakości [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz, Wrocław
Wisła nie miała za wiele do powiedzenia we Wrocławiu i zasłużenie przegrała 0:3. Śląsk był zespołem zdecydowanie lepszym, takim który miał piłkarską jakość i który rozgrywał swoje akcje szybko i pomysłowo. W dodatku pod bramką "Białej Gwiazdy" wrocławianie byli skuteczni. Krakowianie tymczasem grali niedokładnie, nerwowo i po dwóch niezłych spotkaniach z Lechem i Koroną, tym razem zaprezentowali się blado.

To było już trzecie starcie obu drużyn w ostatnim czasie. Dwa poprzednie mecze, rozegrane w ramach półfinału Pucharu Polski wygrał Śląsk (2:1 i 3:2). Krakowianie liczyli zatem na to, że w myśl powiedzenia "do trzech razy sztuka" wreszcie zdobędą na wrocławianach chociaż punkt. Już przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było jednak, że zadanie łatwe nie będzie, bo wiślacy do Wrocławia przyjechali bez trzech podstawowych zawodników: Arkadiusza Głowackiego, Radosława Sobolewskiego i Patryka Małeckiego. I okazało się, że brak tych zawodników był bardzo widoczny na boisku.

Mecz jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a już wiślacy musieli gonić wynik. Przed spotkaniem wiele się mówiło, o tym jaką rolę odegrał w pucharowych meczach obu drużyn Sebastian Mila. Krakowianie niby o tym wiedzieli, ale już w pierwszej akcji Śląska nikt nie potrafił zablokować tego pomocnika, który dograł do Sylwestra Patejuka, a ten najpierw poradził sobie z Pawłem Stolarskim, a następnie strzałem w tzw. krótki róg pokonał Michała Miśkiewicza. Po strzelonym golu nadal na boisku dominował Śląsk. Wiślakom z wielkim trudem przychodziło organizowanie akcji ofensywnych i bardzo długo nie potrafili mocniej zagrozić bramce gospodarzy.

Zupełnie inaczej było po drugiej stronie boiska, gdzie podopieczni Stanislava Levego dość swobodnie przedostawali się w pole karne "Białej Gwiazdy". Niezłe okazje na podwyższenie wyniku mieli Sebastian Mila i Piotr Ćwielong, ale obaj pudłowali.

Wisła dopiero w końcówce pierwszej połowy zrobiła trochę zamieszania pod bramką Rafała Gikiewicza, ale właśnie na tym zamieszaniu się skończyło.

Jak rozgrywać precyzyjnie atak pozycyjny pokazał natomiast Śląsk w 45 min. Najpierw piłkę "poklepali" Piotr Ćwielong z Sebastianem Milą, a w końcu ten ostatni jak na tacy wyłożył futbolówkę Łukaszowi Gikiewiczowi, któremu pozostało tylko dostawić do niej nogę i z kilku metrów skierować do siatki. W ten sposób Wisła była po pierwszej połowie w bardzo trudnej sytuacji i nic nie wskazywało na to, że będzie w stanie wywieźć z Wrocławia choćby remis.

Jeszcze chwilę po przerwie krakowianie spróbowali ruszyć do ataku, ale Śląsk się dobrze bronił, a po dziesięciu minutach wyprowadził zabójczą kontrę, w której Piotr Ćwielong podał idealnie do Łukasza Gikiewicza, a ten znów z kilku metrów spokojnie posłał piłkę do siatki.

Na to trafienie zareagował trener Tomasz Kulawik, który zrobił od razu dwie zmiany, wpuszczając na boisko Łukasza Gargułę i Cwetana Genkowa w miejsce Michała Chrapka i Daniela Sikorskiego. Nic to nie dało, bo Śląsk panował w pełni na boisku. Jedynie w ambicji krakowianie dorównywali wczoraj gospodarzom. Wszystkie pozostałe atuty w rękach mieli wrocławianie. Mogli zresztą wygrać wyżej, ale w sytuacjach sam na sam najpierw z Piotrem Ćwielongiem, a następnie Marcinem Kowalczykiem, dobrze spisał się Michał Miśkiewicz. I tak jednak Śląsk dopisał do swojego dorobku w pełni zasłużone trzy punkty.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 3:0 (2:0)
Bramki: Patejuk 2, Ł. Gikiewicz 45, 55
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 14 942.
Żółte kartki: Grodzicki, Socha (Śląsk) - Chrapek, Burliga, Sikorski (Wisła)

Śląsk: R. Gikiewicz - Ostrowski (46 Sochal), Grodzicki, Kokoszka, Pawelec - Kowalczyk, Stevanović - Ćwielong, Mila, Patejuk (90+1 Mouloungui) - Ł. Gikiewicz (86 Więzik).

Wisła: Miśkiewicz - Stolarski, Chavez, Uryga, Burliga - Wilk, Chrapek (61 Garguła) - Sarki, Boguski (85 Iliev), Kosowski - Sikorski (61 Genkow).

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Obywatel
Cieżkie miliony radni miasta Krakowa wpakowali w stadion Wisły,widzów co raz mniej,gra co raz
gorsza i nie ma kto płacic za użytkowanie stadionu.
A drogi w mieście bez modernizacji i pełne dziur zagrażające bezpieczeństwo ruchu.
Czy ktoś ich za marnotrawienie naszych podatków rozliczy ? NIK, Izba Obrachunkowa?
C
Cracovianin
A nie mówiłem: skiślaki zajmijcie się swoimi kopaczami,a nie Cracovią to może byłoby lepiej "cudze ganicie
swoich nie znacie sami nie wiecie co posiadacie"! Wstyd dla tej części Krakowa i prawdziwych
kibiców Wisły i nie ciesze się z tej porażki bo to przykre jak upada sport i kopana w Krakowie.
k
k
cóz kończy się powoli epoka wielkiej wisły teraz brak jest już nawet piłkarskiego narbku. Dla mnie nie ma jednak żadnej przypadkowości jeśli emerytowi Gargule płaci się 1,5 mln zł rocznie. Ciężkie czasy przed Wisłą i polską piłką, Euro 2012 zaczyna zbierać żniwa, puste stadiony, olbrzymie długi, brak wizji co dalej zrobić z ligą.
Z
Z legią pełny stadion
Tu ledwie 14 tys.
Motor
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska