Tegoroczna majówka okazała się na wskroś udana. Dopisała pogoda i turyści. Branża turystyczna szacuje, że obłożenie przekroczyło 90 proc. – Ale gdy odniesiemy to do 2019 roku, to możemy powiedzieć, że było ono na poziomie 110, a może nawet 120 proc. Wszystko przez fakt, że od 2019 roku znacząco przybyło w Zakopanem miejsc noclegowych – mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Co ważne, przyjechali goście zarówno do drogich hoteli, jak i do kwater u gaździn w Kościelisku. – To był bardzo dobry czas. Obserwowaliśmy, że Polacy byli chętni leniwego spędzania czasu. Wiele osób po prostu chciało odpocząć. Sprzyjała temu pogoda, na spacery po mieście, po dolinach, a co poniektórzy wybrali się w wyższe partie gór – mówi Karol Wagner.
Turyści kupowali kapibary i noże z Minecrafta
Najbardziej zaskoczeni – in plus – wydają się być jednak handlarze z Krupówek. - Jak handluję na Krupówkach 20 roków, to jeszcze takiego najazdu nie widziałem. Zadowoleni, bez zwady, bez kłótni. Było pięknie – mówi pan Stanisław, sprzedawca pamiątek z Krupówek. – W większości to Polacy, zagranicznych było mało. Ale było fajnie. Ludzi byli weseli, szczęśliwi.
Pamiątkowym hitem tegorocznej majówki okazały się maskotki kapibary, ale także Stiche, czy drewniane noże żywcem wyciągnięte z Minecrafta. – Do tego bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się magnesy na lodówkę w kształcie tatrzańskich drogowskazów. Fakt, że magnesy od zawsze to dobra pamiątka, bo nie droga. Ale w tym roku wyjątkowo często ludzie sięgali po te w kształcie drogowskazów. Pewnie dlatego, że była ładna pogoda i mogli nachodzić się po górach – mówi pan Stanisław.
Korki, korki, korki. A najgorzej na Kościeliskiej
Z majówki zadowoleni są także taksówkarze i przewoźnicy. Choć ci podkreślają, że to był z drugiej strony trudny czas. – Najgorzej było 2 maja. Wtedy to był Armagedon. Wszyscy staliśmy w korkach. Tak jakby wszyscy naraz przyjechali w ten dzień do Zakopanego. Później już się poluzowało. Ale piątek 2 maja był bardzo ciężki – mówi pani Andrzej, kierowca busa z Zakopanego.
Korki były na dojeździe do Morskiego Oka – co akurat nikogo nie zdziwiło. Ale w tym roku wyjątkowo zakorkowała się ulica Kościeliska i dojazd z Zakopanego na teren gminy Kościelisko. Wszystko przez to, że zamknięty został most na ul. Powstańców Śląskich – przy Polanie Szymoszkowej. Ten będzie remontowany do października. A to oznacza, że ulica Kościeliska stała się jedyną drogą dojazdową do zachodniej części powiatu tatrzańskiego.
- Korki były przez cała majówkę, w obu kierunkach. Nie mogłem ze swojej uliczki wyjechać. Kierowcy się denerwowali, jeden drugiego nie chciał przepuścić. Było ciężko. Aż się boję wakacji, jak ma być tak codziennie przez dwa miesiące – mówi pan Przemysław, mieszkaniec Skibówek.
Kolejnego najazdu zakopiańczycy spodziewają się w weekend Bożego Ciała 19-22 czerwca. O ile oczywiście dopisze ładna pogoda.
