Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jest fliper dla starych ludzi

Przemek Franczak
fot. archiwum
Spędziłem ostatnio na Podhalu kilka beztroskich dni w dawnym ośrodku rządowym, który mógłby dziś robić za centralny punkt wycieczki "Tour de PRL", ale udaje trzygwiazdkowy hotel, choć ślady luksusów zapewnianych komunistycznym kacykom zostały wytarte lat temu wiele. Unosi się tu jedynie duszny zapach Jaruzelskiego, a jakby się lepiej wwąchać, to może nos podchwyciłby i nutę gierkowską. To chyba od spleśniałej wykładziny. Do wszystkiego można się jednak przyzwyczaić.

To był pobyt w ramach rodzącej się w narodzie nowej świeckiej tradycji, którą z przyjaciółmi kultywujemy od zim bez mała trzech, a do niedawna wydawało nam się, że to my ją w ogóle wymyśliliśmy. Jest to nowoczesna wersja męskiej wyprawy - to znaczy jadą same chłopy - tyle że zabieramy ze sobą dzieci. Takie "Kac Vegas" z przychówkiem i ograniczonym spożyciem. Nie jest to w każdym razie promocja nowego modelu rodziny, choć widok pięciu ojców siedzących z siedmiorgiem dzieci w hotelowym drink barze mógłby u przewrażliwionego prawicowca wywołać nerwowe dreszcze, a przynajmniej wysypkę.

Co do drink baru, to musicie wiedzieć, że nie ciągnęliśmy tam dzieci na siłę, wręcz przeciwnie. W zasadzie to nie wiedzieliśmy nawet, że ośmiolatki i dziewięciolatki w wyścigu do wysokich barowych krzeseł potrafią być tak szybkie. Ich ojcowie z czwartym krzyżykiem na karku łapali zadyszkę na schodach - to tzw. dyszące czterdziestki - a dzieci wtedy już zamawiały po kolorowym shake'u za 3,50. Rzecz jasna bezprocentowym (te z alkoholem testowaliśmy my, już podczas ciszy nocnej). I ciągle przychodziły z prośbą o kolejne trzy i pół zeta, bo to jeszcze jest ten piękny czas, gdy ich wymagania są niewielkie, a posiadanie parasolki z drinka stanowi istotę ziemskiego bytowania. Długo to jednak, niestety, nie potrwa - już wkrótce będą chciały nie 3,50, tylko 350 tysięcy. Na mieszkanie.

W tym drink barze - była w nim ściana wysadzana kolorowymi kamieniami, krzyk mody lat 70., który teraz wraca wrzaskiem, jak wszystko co obciachowe - barman wyjawił nam, żeśmy nie są wcale pionierami męskich eskapad z dziećmi, bo on już taki trend dostrzegł wcześniej. Takie rozczarowania, gdy okazuje się, że wymyśliłem już wymyślone, przeżywam od kołyski.

Zdruzgotani informacją o naszej niewyjątkowości moczyliśmy usta w piwie, rozmawiając o rzeczach mało istotnych - np. czy da się wyjechać pod oblodzoną górę na letnich oponach (potem okazało się, że tak) - i takich, o których rozmawia się w budzących nostalgię i wspomnienie lat szczenięcych hotelach. Konkluzja takich dysput zawsze jest identyczna - nasze dzieci mają wszystko, znają nawet smak créme brulée, a my nie mieliśmy prawie nic i śliniliśmy się na myśl o tabliczce byle jakiej czekolady. To z kolei wywoływało lawinę przemyśleń na temat upływu czasu, z których najgroźniej brzmiała ta, że jeden z nas nie zjedzie czerwoną rurą w zakopiańskim aquaparku, bo boi się o kręgosłup. To był cios, po którym długo nie mogliśmy się podnieść. Ze śmiechu. No i koniec końców rurą zjechać się nie odważył, choć bolące krzyże nie przeszkodziły mu w skakaniu i kręceniu się jak fryga przy grze na Xboxie, któryśmy przytargali tam ze sobą. Wcześniej - jak każdy inteligent - marudził, że konsola do gier jest bez sensu i dziecko powinno czytać książki, ale chyba zmienił zdanie, bo po przyjeździe pytał, którą kupić.

Z tym Xboxem wiąże się jednak pewna smutna historia. W naszym hotelu stał stary, poczciwy i działający fliper, ale okazało się, że współczesne dzieci nie mają do niego serca i ni w ząb nie rozumieją opisanej nawet przez Umberto Eco metafizycznej idei odbijania metalowej kulki. Grały więc teraz na nim tylko stare repy, czyli my, uświadamiając sobie, że ten błyskający światełkami fliper jest taką konsolą naszego pokolenia. Co by znaczyło, że choć wszystko się zmieniło, to nic się nie zmieniło. I z tą bardzo głęboką refleksją zostawiam Was na święta.

Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska