Kobieca Banderia Konna to swoista nowość na Podhalu. Dotychczas w banderiach konnych jeździli tylko górale.
- Rok temu pojawił się taki pomysł, by same panie przejechały się konno. Dla nas te zwierzęta są wspaniale, kochamy je i stąd zrodził się pomysł na taki przejazd. No i drugi raz udało nam się już przejechać. Liczymy, że będzie to już nasza stała tradycja. Co roku będzie coraz więcej koni – mówi Iwona Handzel-Bobak ze stacji Sabała z Sierockiego. I dodaje, że na Podhalu koń jest niemal najważniejszy. - Najpierw koń, a potem chłop - śmieje się góralka.
W tegorocznej banderii miało wziąć udział ok. 30 koni, jednak z uwagi na różne okoliczności zdrowotne pań, ostatecznie pojawiło się ok. 10 koni pod siodłem, a także dwa fasiągi.
Kobiety wzięły udział najpierw w mszy świętej w kościele św. Katarzyny. Tam powitał je ks. Władysław Zązel, kapelan Związku Podhalan i zapalony miłośnik koni. Duchowny poświęcił konie i pani. Zaznaczył, że to banderia konna to piękna tradycja, która była podtrzymywana z dawien dawna i to nie tylko w Polsce. Wyraził nadzieję, że ta tradycja – także w wykonaniu kobiet – będzie nadal podtrzymywana.
Po nabożeństwie panie paradnie przejechały wokół Rynku w Nowym Targu, czym wzbudziły zainteresowanie mieszkańców.
