Pięć porażek Puszczy w lidze
„Żubry” teoretycznie są bez szans, ale nie zapominajmy, że to jest polska ekstraklasa – tutaj wszystko zdarzyć się może. Zwłaszcza, że Lech dawno nie przegrał meczu wyjazdowego – w drugiej kolejce w Łodzi z Widzewem (1:2), z kolei Puszcza ewidentnie zanotowała zwyżkę formy – niezły mecz w Szczecinie z Pogonią, choć pechowo przegrany (1:2) i awans do kolejnej rundy Pucharu Polski po pokonaniu Kotwicy Kołobrzeg 1:0.
„Złotego gola” zdobył Artur Siemaszko, którego kibice dawno nie widzieli. Uporał się z kontuzją i powinien znacznie wzmocnić siłę uderzeniową zespołu, a przede wszystkim konkurencję.
Kontuzjowani dochodzą do siebie
Niepołomiczanie na ligową wygraną czekają już dość długo, bo od 16 sierpnia i efektownego zwycięstwa z Lechią Gdańsk 4:1. Potem nastąpiła seria trzech remisów i następnie pięciu porażek. Niepołomiczanie wpadli w spiralę i trudno im wyjść z korkociągu, ale w meczu z Lechem nie mają nic do stracenia. To na rywalach będzie ciążyła ogromna presja, a każda zdobycz Puszczy będzie ich wielkim sukcesem. Gdyby to się powiodło, to w zupełnie innych nastrojach pojadą na kolejne spotkanie ligowe – ostatnie przed przerwą na potrzeby reprezentacji – do Mielca, by zmierzyć się ze Stalą.
Trenera Tułacza może cieszyć fakt, że coraz więcej zawodników będzie miał do dyspozycji, dochodzą do siebie po kontuzjach. A nie trzeba chyba dodawać, jak rywalizacja podnosi jakość treningu i gry. W Puszczy zapewne pamiętają wiosenne zwycięstwo z Lechem 2:0. Wtedy jednak poznaniacy nie grali o mistrzostwo, a teraz są bardzo poważnym kandydatem do tego miana.
- Wracamy po Pucharze do rozgrywek ligowych – mówi trener Puszczy Tomasz Tułacz. - Przed nami mecz z liderem, zespołem, który odpoczywał, bo nie grał w Pucharze Polski. A przygotowywał się dłużej od nas do samego meczu. Cóż, nie będziemy faworytem w tym spotkaniu, ale jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy patrzeć na takie rzeczy. W każdym meczu musimy starać się zaprezentować jak najlepiej i walczyć o punkty, które w ogólnym rozrachunku mogą decydować. Każda bramka może decydować o tym, czy nasz cel zrealizujemy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że wygraliśmy mecz pucharowy, przeszliśmy do kolejnej fazy, myślę, że to będzie taki duży bodziec dla zespołu, aby się zaprezentować w sposób korzystny w sobotę – powalczyć o punkty.
Ostatnio gola strzelił rekonwalescent Artur Siemaszko.
- Powoli wracają kontuzjowani zawodnicy i to widać, jeśli chodzi o funkcjonowanie zespołu na treningach, czy meczach – oznajmia Tułacz. - Wracają zawodnicy po dłuższych urazach. Na ten moment nie gotowy jest „Reva”, przy Michale Siplaku stawiam duży znak zapytania, ale liczę, że reszta zawodników już będzie do mojej dyspozycji. Czekam na to, bo to podnosi jakość treningu, jakość rywalizacji, a co za tym idzie, formę zespołu.
