https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia dwóch góralskich rodzin! W ogniu stracili cały dorobek swego życia! [GALERIA]

Tomasz Mateusiak, Piotr Rayski Pawlik
Członkowie dwóch podhalańskich rodzin, których domy stanęły w ogniu w sobotę i poniedziałek w nocy, potrzebują dziś dosłownie wszystkiego... Po tym, jak ogień zabrał im majątek życia, na łamach „Gazety Krakowskiej” postanowili zaapelować do ludzi dobrej woli o pomoc. Dom rodziny Majerczyków Marchewka stojący dotychczas na zakopiańskiej dzielnicy Chłabówka Górna spłonął w nocy z piątku na sobotę niczym zapałka. Zaledwie kilkadziesiąt godzin później (w nocy z poniedziałku na wtorek) ich tragiczny los podzieliła familia Horników z Krempach. W obu budynkach samotnie mieszkały małżeństwa będących już po „70”, emerytowanych górali. Choć najbliższa rodzina pomaga im, by jeszcze przed zimą przykryć nowym dachem spalone budynki, potrzeby dalej są ogromne. - Dlatego choć samemu całe życie ciężko pracowałem na swoją rodzinę, dziś bardzo proszę o pomoc - mówi Jan Majerczyk Marchewka. - W odbudowie domu przyda mi się dosłownie każdy rodzaj materiałów budowlanych oraz oczywiście każde wolne ręce do pracy. Będę wdzięczny za każdą pomoc daną prosto z serca - dodaje, a podobny apel składają też pogorzelcy z Krempach. Czy wśród Czytelników „Krakowskiej” znajdzie się ktoś, kto będzie mógł im pomóc?

Jan Majerczyk Marchewka (76) mieszka na Zakopiańskiej Chłabówce. Franciszek Hornik (75) w Krempachach. Choć ci wiekowi już górale nigdy się ze sobą nie spotkali, od kilku dni są brutalnie połączeni przez zły los... Obaj mężczyźni w odstępie zaledwie kilkudziesięciu godzin na skutek pożaru stracili majątek życia i obaj - mimo ponad 70 lat na karku - muszą teraz odbudować swe domy ze zgliszcz.

Zamrugało światło i...
Nocy z piątku na sobotę pan Jan nie zapomni do końca życia. - No bo jak można zapomnieć obraz, gdy wszystko, czego się człowiek dorobił przez całe życie, w jednej chwili zamienia się w zgliszcza - mówi i mrużąc oczy, sięga pamięcią. - Około 23 żona Maria już spała, a ja poszedłem jeszcze do warsztatu. Nagle trzy razy mignęła mi żarówka. Pomyślałem, że jest spięcie. Po chwili wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem, że dosłownie cała góra mojego budynku płonie.

Reszta to już koszmar. Majerczyk pamięta strażaków gaszących poddasze, ogromne zniszczenia i widok parteru w budynku. Tego ogień nie dosięgnął, ale za to doszczętnie zalała woda ze strażackich sikawek. Skutek? Dom rodziny Majerczyków nadaje się dziś nie do remontu, a odbudowy!

Spłonęła szopa i dom

W leżących na polskim Spiszu Krempachach scenariusz był podobny. Tu pożar wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek w stodole. Następnie przeniósł się na pierwsze piętro domu mieszkalnego. Walka z nim trwała 4 godziny. Gdy strażacy odjechali, oczom rodziny Horników ukazał się straszny widok. Zabudowania gospodarcze spłonęły całkowicie (zginęły trzy psy, a pożoga zniszczyła też sporo maszyn rolniczych), a ich dom jest bez dachu.

Wypadek? Podpalenie?

Przyczyny obu pożarów nie są jak na razie znane. - Straż i policja dopiero mają to ustalić - mówi Franciszek Hornik z Krempach. - Myślę jednak, że to był nieszczęśliwy wypadek - dodaje, a jego słowa potwierdził w rozmowie z „Krakowską” młodszy aspirant Jacek Górecki z nowotarskiej remizy straży pożarnej.

Zupełnie inne wieści ma natomiast Jan Majerczyk. - Pamięta pan, jak mówiłem o tym, że żarówka mrugała przed pożarem? - pyta dziennikarza „Krakowskiej” . - Dziś już wiem, że to mój „braciszek” bawił się prądem. To on nas chciał spalić. Nie zgadzaliśmy się. Ja mam swoje pół domu, a on swoje. Ja miałem pięknie wyremontowany dom, on miał w swojej części ruinę. Zrobił to z zemsty. Policja już to sprawdza.

Faktycznie. Mundurowi z Zakopanego nie wykluczają, że na Chłabówce doszło do podpalenia. - Trwa śledztwo w tej sprawie - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji.

Zdążyć przed zimą!

Obie spalone rodziny zapowiadają teraz, że zrobią wszystko, by choćby przykryć przed zimą swoje spalone domy dachem. - Jeśli tego nie zrobimy, śnieg zniszczy te ostatnie resztki domów, których nie zabrał nam ogień - mówią zgodnie mężczyźni.

- Teraz liczy się dosłownie każda godzina, by posprzątać pogorzelisko i zacząć odbudowę - mówi Jan Majerczyk Marchewka i chowając twarz w rękach, cicho dodaje „tylko za co to zrobić”...

Choć obie „spalone rodziny” łączy to, że ich budynki były od lat ubezpieczone, tylko Hornikowie z Krempach mogą liczyć na szybką wypłatę odszkodowania przez ubezpieczyciela. Oczywiście, o ile ich tragedii faktycznie nie wywołał podpalacz.

Majerczykowie z Zakopanego nie dostaną pieniędzy, dopóki policja nie zakończy śledztwa ws. domniemanego podpalenia. To może trwać. Ubezpieczyciel zgodnie z przepisami nie wypłaci transzy wcześniej. Jego nie interesuje bliska zima.

Potrzebna pomoc! Pilnie!

Dlatego obie rodziny muszą liczyć także na inną pomoc. Tę już zagwarantowały samorządy. W Krempachach urzędnicy gminy Nowy Targ oceniają sytuację rodziny pogorzelców i do piątku przydzielą im zapomogę (maksymalnie 4 tys. zł).

- My także byliśmy już na Chłabówce - mówi Agnieszka Nowak Gąsienica, wiceburmistrz Zakopanego. - Pan Jan i jego żona dostaną od miasta maksymalną jednorazową zapomogę. To obecnie 7 tys. zł. (było pięć, ale burmistrz Dorula podniósł ta kwotę - przyp. red).

Wspomniane pieniądze i tak jednak nie wystarczą. Dlatego Majerczykowie proszą o pomoc także ludzi dobrej woli. Deski, pustaki, blachę czy inne materiały budowlane przyjmą z ogromną wdzięcznością. Mile widziane są też ekipy budowlane chętne na pomoc.

Powstaje jednak pytanie, co jeśli pogorzelcom nie uda się wygrać z czasem. Zarówno pan Jan, jak i Franciszek uspokajają nas, że wraz żonami znajdą dach nad głową. Przygarną ich do swoich domów synowie.

Z kolei brat Majerczyka Marchewki, który być może sam pozbawił się połowy domu na zakopiańskiej Chłabówce, już został umieszczony przez władze miasta w noclegowni dla bezdomnych.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
stółzpowyłamywanyminogami
Witam rodzina Majerczyków nie swój chleb jedli zabierając go innym machlojkami i przekrętami własnego brata nawet nazwiska pozbawili żeby majątku nie dostał a teraz oskarżają go o podpalenie, co na tym świecie się dzieje, sprawiedliwość będzie kiedyś pozdrawiam ..........
s
stółzpowyłamywanyminogami
Dom był ubezpieczony, proszą o pieniądze i czekają na odszkodowanie oskarżają innych o podpalenie ....................? [ a może sami podpalili ]
s
stółzpowyłamywanyminogami
Całe życie oszusci i obecnie tez
a
akm990
pan marchewka nieraz był podejrzewany o kradzież prądu , ale nikt go nie przyłapał to niema się co dziwić ,że instalacja się spaliła , dodatkowo zdjęcia przedstawiają posiadłość jego brata ,a nie jego

ogólnie podsumowując to co spotkało pana Jana Marchewke sprawiedliwość jest na świecie
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska