W piątek, ok. godz. 5.27, strażacy otrzymali wezwanie do pożaru niewielkiego, drewnianego domu we wsi Jangrot w gminie Trzyciąż.
Dzięki temu, że dom znajduje się w sąsiedztwie remizy, strażacy byli na miejscu kilka minut od zgłoszenia. Ogień udało się szybko ugasić i ponad połowa budynku ocalała. Niestety, w środku doszło do makabrycznego odkrycia. Strażacy znaleźli tam ciało mężczyzny. Jak się później okazało, 46-letniego mieszkańca domu.
- Mieliśmy informacje, że mężczyzna mieszkał z matką. Na szczęście, nie potwierdziły się - relacjonują policjanci. W trakcie przeszukiwania zgliszcz nie znaleziono więcej ciał.
Wstępnie ustalono, że pożar wybuchł w pokoju, który był ogrzewany starym piecykiem typu "koza". To niezabezpieczone palenisko było przyczyna pożaru. Na razie nie wiadomo, czy 46-latek zmarł w płomieniach czy z powodu zaczadzenia. Okoliczności zdarzenia bada policja i prokuratura.
W wyniku pożaru spalił się pokój i część korytarza. Starty oszacowano na ok. 50 tys. zł.
ZOBACZ KONIECZNIE: