Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczne zajście w Biskupicach. Sąd analizuje, czy budowlaniec chciał zabić braci, czy tylko się bronił

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżony Robert K. z obrońcą mec. Jakubem Skowronkiem
Oskarżony Robert K. z obrońcą mec. Jakubem Skowronkiem Artur Drożdżak
Z uwagi na zawiłość sprawy Sąd Apelacyjny w Krakowie odroczył do 7 października wydanie prawomocnego wyroku na budowlańca oskarżonego o próbę zabicia dwóch braci w Biskupicach pod Krakowem. Obrona mężczyzny przekonuje, że Robert K. tylko się bronił przed agresywnymi braćmi i sam odniósł poważne obrażenia. Lekarze stwierdzili u niego złamany nos, 10 cm ranę brzucha, 6 cm ranę na czole i jedną kłutą klatki piersiowej.

b]FLESZ - Czesne nie zostanie obniżone[/b]

Mec. Jakub Skowronek w apelacji pisze, że jego klient powinien zostać uniewinniony, bo działał w obronie koniecznej lub powinna mu zostać złagodzona kara 15 lat więzienia, którą 41-latek usłyszał przed sądem I instancji.

Adwokat uważa, że wiarygodna jest relacja Roberta K., który opowiadał, że został wciągnięty do pokoju braci, zaatakowany i poturbowany. W pewnej chwili udało mu się mu wziąć do ręki scyzoryk i bronił się nim przed Marcinem Z i Andrzejem S. Marcin Z. nie pamięta zdarzenia, Andrzej S. trzy razy przesłuchiwany podawał różne okoliczności zajścia.

Do tragedii doszło 11 kwietnia 2018 r. w Biskupicach pod Krakowem, gdzie budowlańcy z Sącza mieszkali w wynajętym dla nich domu i zajmowali kilka pokoi.

Z ustaleń prokuratury i sądu I instancji wynika, że podchmielony Robert K. wszedł do pokoju braci i chciał z nimi pić wódkę, gdy odmówili i wypchnęli go za drzwi uzbroił się w nóż i wrócił do nich, po czym zaatakował leżącego na brzuchu na łóżku Marcina Z., a potem broniącego go brata Andrzeja S. Gdy zachowującemu się jak w furii Robertowi K. wyrwano nóż i skutecznie obezwładniono to postronnego obserwatora mogła zmrozić krew w żyłach sceneria, jaką mężczyzna po sobie zostawił.

Zaatakowany 23-letni Marcin Z. wił się z bólu jak wąż na łóżku, jego 36-letni brat Andrzej S. podtrzymywał rękami wnętrzności, które wylewały mu się z jamy brzusznej, a ich pokój był cały we krwi nie wspominając o podłodze, ścianach i suficie.

Karetka pogotowia zabrała mężczyzn do szpitala, gdzie zaczęto ich ratować ze śmiertelnych opresji. Lekarze niemało musieli się natrudzić, by rannych utrzymać przy życiu. Dość wspomnieć, że Marcin Z. miał przeciętą nerkę, rany kłute klatki piersiowej, przerwaną tętnicę, a także rany pośladków i ręki. W szpitalu był dwa miesiące, długi czas w śpiączce. U Andrzeja S. stwierdzono przecięcie wątroby, rany cięte i kłute. Obaj wyglądali, jakby wpadli do maszyny od siekania mięsa. Na szpitalnym łóżku znalazł się także Robert K. We krwi wszystkich uczestników zajścia wykryto alkohol, u Roberta K. ślady leków.

Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości i jest sprawcą dwukrotnej próby zabójstwa i za te czyny wymierzył mu w sumie karę 15 lat więzienia. Dodatkowo 41-letni mężczyzna ma zapłacić 20 tys. zadośćuczynienia Marcinowi Z. i 10 tys. Andrzejowi S.

Sędzia nie kryła, że oskarżony próbował dokonać pewnej manipulacji i przedstawić siebie jako ofiarę zdarzenia, a nie jako jego sprawca. Teraz w sprawie wypowie się Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska