Sprawdź też: Śmiertelny wypadek na Kilińskiego: tragiczny finał policyjnego pościgu [ZDJĘCIA+FILM]
Z drogi z pierwszeństwem przejazdu wyjeżdża mazda. Policjant kierujący radiowozem nie daje rady wyhamować i z impetem uderza w samochód. Siła zderzenia okazuje się tak wielka, że oba auta przejeżdżają jeszcze przez torowisko, wpadają na chodnik, by w końcu roztrzaskać się na betonowym płocie.
Kierowca bmw z nowosądecką rejestracją ucieka. - Pościg miał bardzo dynamiczny przebieg. To wszystko było kwestią kilku minut - mówi rzecznik Wojewódzkiej Komendy Policji w Łodzi, Joanna Kącka. - Zakleszczonych policjantów i kierowcę mazdy musieli wydobywać z pojazdów wezwani na miejsce strażacy.
Mimo akcji reanimacyjnej, 41-letni kierowca mazdy zmarł niedługo po przewiezieniu do szpitala. Z ciężkimi obrażeniami do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. M. Kopernika w Łodzi trafili też dwaj biorący udział w pościgu funkcjonariusze: 32-letni sierżant sztabowy, który prowadził radiowóz oraz pasażer - 29-letni sierżant.
- Policjanci zostali przewiezieni do szpitala z obrażeniami wielonarządowymi. Nad ranem byli operowani - mówi rzecznik szpitala, Adrianna Sikora. - Obaj mężczyźni walczą o życie. Jeden jest w stanie krytycznym, stan drugiego można określić jako bardzo ciężki - podkreśla.
Łódzka policja wciąż poszukuje zbiegłego kierowcy bmw. - Wytypowaliśmy grono osób, które mogłyby używać dwu-drzwiowego, ciemnego bmw o rejestracji zaczynającej się od KNS - mówi Joanna Kącka. - Sprawdzamy wszelkie sygnały. W sobotę otrzymaliśmy zgłoszenie, że znaleziono właśnie takie, rozbite i porzucone auto w Zgierzu, jednak okazało się, że uległo wypadkowi zanim doszło do pościgu w Łodzi.
Rzecznik policji prosi o pomoc i kontakt z komendą wszystkie osoby, które posiadają informacje o pojeździe i jego posiadaczu. Także z Sądecczyzny, gdzie mógł uciec ścigany. Policja zapewnia, że informatorom zostanie zapewniona anonimowość.
***
Czytaj także:
Binczarowa: pijany kierowca ranił policjanta
Łódzcy policjanci nie byli jedynymi, których służba w ten weekend zakończyła się tragicznie. W sobotę, ok. godz. 21 dwóch policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu przeprowadzało kontrolę drogową w Binczarowej w gminie Grybów. Funkcjonariusze zatrzymali do rutynowego sprawdzenia trzeźwości kierowcę volkswagena polo.
W momencie, gdy policjant podszedł do samochodu i otworzył drzwi, 34-letni kierowca, mieszkaniec Binczarowej, niespodziewanie ruszył w tył. Trzymającego się otwartych drzwi policjanta, kierowca ciągnął po asfalcie około 50 m., próbując docisnąć go do bariery energochłonnej. Drugi z policjantów, chcąc ratować kolegę, wyprzedził volkswagena, ale samochód uderzył w tył radiowozu i w efekcie pojazd wylądował w rowie. Policjanci zostali przewiezieni do szpitala w Nowym Sączu.
- Bardziej poszkodowany 31- letni funkcjonariusz, którego uciekający kierowca ciągnął za samochodem, na chwilę stracił przytomność. Ma wstrząs mózgu, stłuczoną głowę, klatkę piersiową, brzuch, miednicę i szereg innych obrażeń - mówi rzecznik sądeckiego szpitala, Agnieszka Zelek.
Policjant leży na oddziale Chirugii Urazowo-Ortopedycznej. Jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Drugi z policjantów ma lekki uraz nadgarstka. Jak podaje Iwona Grzebyk-Dulak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu, 34-letni mieszkaniec Binczarowej był pod wpływem alkoholu. Badania wykazały, że miał w organizmie ponad promil. W policyjnym areszcie czeka na przedstawienie zarzutów. Odpowie za czynną napaść na policjanta na służbie. Za przestępstwo to grozi kara nawet do 10 lat więzienia.
Napisz do autorki:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+