https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Cercle Brugge zachwycony kibicami. Kazimierz Moskal mówi o srogiej lekcji futbolu

Bartosz Karcz
Aż 1:6 przegrała Wisła Kraków z Cercle Brugge w pierwszym meczu fazy play-off kwalifikacji Ligi Konferencji. Na pomeczowej konferencji dominowała rzeczowa ocena tego, co działo się na boisku, ale też trybunach. Bo od tego zaczął trener gości Miron Muslić.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Szkoleniowiec Cercle powiedział: - Muszę zacząć od słów uznania, szacunku dla Wisły, jako klubu, organizacji, jak i dla jej kibiców. Nigdy w życiu nie doświadczyłem takiej atmosfery, takiego wsparcia dla drużyny. To jest powód, dla którego gramy w piłkę. Za to kochamy piłkę. Ogromny szacunek, tylko tyle. Magiczny wieczór dla Cercle, piszemy nowe rozdziały historii tego klubu. Fantastyczny występ. Mówiliśmy przed meczem, że mamy przed sobą dwa kroki do wykonania, by dać samym sobie prezent za fantastyczny poprzedni sezon. Przed kolejną fazą pucharową stanęła Wisła i musieliśmy do tego dwumeczu podejść z odwagą. Może nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę z tego jak wyglądać może ten mecz wyjazdowy, mieliśmy tylko niepełne wyobrażenie tego jak wielkim wsparciem są dla Wisły jej kibice. Magiczny wieczór. Trochę brak mi słów, zazwyczaj jestem dość gadatliwy. To wielki wieczór. Myślę, że sprawa dwumeczu jest już rozstrzygnięta, nie musimy rozmawiać o rewanżu. Gratulację i szacunek dla naszych piłkarzy, sztabu szkoleniowego. Wykonaliśmy fantastyczną pracę.

W Belgii gorącym tematem jest potencjalny transfer Kevina Denkeya. Stąd pytanie, czy spontaniczna radość po golu tego zawodnika może oznaczać, że było to ostatnie jego trafienie w barwach Cercle? Muslić mówi na ten temat: - Gdy Kevin strzela gole to jest najszczęśliwszą osobą na świecie, ale z pewnością nie był to jego ostatni mecz i nie był to ostatni raz, gdy okazywał radość po golu w barwach naszego klubu. Okienko transferowe jest oczywiście otwarte. Jest wiele ruchów, a on sam budzi wielkie zainteresowanie. Zagrał świetne spotkanie, tak jak reszta zespołu.

Jeden z belgijskich dziennikarzy dopytywał natomiast trenera Cercle czy nie uważa, że jego zespół na za dużo pozwolił Wiśle w ofensywie? Ten odparł z uśmiechem: - Myślisz jak trener i to mi się podoba. Wisła zapracowała na sytuacje, które sobie stworzyła. Zasłużyli na tego gola. Nie da się obronić przed wszystkimi atakami. Gdy wygrywa się na wyjeździe 6:1, to trzeba być zadowolonym, ale to fakt, też jestem zdania, że Wisła stworzyła sobie zbyt wiele okazji. W ofensywie byliśmy niezmiernie skuteczni, bardzo szybko przechodziliśmy z obrony do ataku. Jestem dziś bardzo szczęśliwy. Gdy obejrzę jednak powtórkę, to na pewno znajdę coś nad czym będziemy mogli pracować w przyszłości na treningach.

Kazimierz Moskal: - To była sroga lekcja futbolu w Europie dla nas

Trener Wisły Kraków Kazimierz Moskal powiedział z kolei: - To na pewno nie był udany dzień. Nie mówię tylko o samym meczu, ale też o tym co działo się po południu (tutaj trener nawiązał do uroczystości pogrzebowych Franciszka Smudy). Jeśli chodzi o sam mecz... To była sroga lekcja futbolu w Europie dla nas. Myślę, że to zupełnie inny poziom niż ten, który my prezentujemy w tej chwili. Jedynie o co mam pretensje to, że znowu kilka bramek bardzo łatwo straconych. Szczególnie druga, czwarta. Dla mnie absolutnie powinniśmy uniknąć straty tych bramek. Wysoka porażka, na pewno porażka, która boli. Nie byliśmy w stanie dotrzymać kroku przeciwnikom. Myślę, że jedyni, którzy dotrzymali, czy utrzymali poziom z Ligi Europy to kibice, którzy do końca mocno nas wspierali, ale zdaję sobie sprawę, że dla nich też to było bolesne. Niestety, tak to dzisiaj wyglądało, że rywale byli zespołem od nas zdecydowanie lepszym.

Dziennikarze dopytywali o stracone gole, co konkretnie było przy nich nie tak według trenera Wisły. Ten odparł: - Przy kilku bramkach na pewno nie byliśmy w stanie się przeciwstawić. Natomiast tak jak powiedziałem - mam pretensje o kilka. Przynajmniej o dwie. Pozostałe muszę zobaczyć, ale te dwie na pewno to też były ważne bramki, bo zaraz ta druga szybko strzelona po pierwszej. Na początku zaś drugiej połowy, gdy próbowaliśmy się zmobilizować i poszukać bramki na 1:3, a dostajemy bramkę na 0:4. Te dwie na pewno bardzo obciążają nasze konto jako zespołu, który ma bronić, ale jakość indywidualna tych zawodników, mówię tutaj też przede wszystkim o przygotowaniu motorycznym, była na dużo wyższym poziomie, niż nasza. My nie potrafiliśmy pojedynków wygrywać. Jedynie w drugiej połowie, gdy wszedł Baena, to parę razy na skrzydle udało mu się coś zrobić, ale to zdecydowanie było za mało.

Wisła miała też sporo sytuacji, żeby poprawić wynik ale grała nieskutecznie. O tym trener Moskal też mówił: - Fantastycznie zachował się też ich bramkarz, broniąc takie uderzenia, jak choćby „Gogiego:, który moim zdaniem zrobił bardzo fajną akcję, bardzo ładnie wszedł w pole karne i uderzył tak jak powinien, ale bramkarz zdołał tę piłkę sparować. Tak, oczywiście, mogliśmy zdobyć jedną, czy dwie bramki więcej, ale patrząc obiektywnie - zespół z Brugge był lepszy i absolutnie, zdecydowanie zasłużył na taką wygraną.

Krakowianie powoli będą żegnać się z europejskimi pucharami. Choć został jeszcze jeden mecz, to trener Kazimierz Moskal już teraz został poproszony o ocenę tej przygody. Powiedział na ten temat: - Musimy sobie zdawać sprawę, że my startujemy z drugiego poziomu rozgrywkowego w europejskich pucharach i myślę, że to było widać. Nikt nie spodziewał się chyba, że zajdziemy tak wysoko, w sensie, że do tej czwartej rundy. Zawsze pozostaje jakiś niedosyt, czy niesmak po takich meczach, ale też chciałbym, żeby wszyscy mieli świadomość jak ten zespół na tę chwilę wygląda. Jak jest budowany i w jakim jesteśmy momencie. Jeśli trafiamy na tak dysponowanych rywali, to trudno oczekiwać jakichś cudów.

Przed Wisłą teraz wyzwanie logistyczne, ale też dotyczące składu. Bo z jednej strony trzeba się z honorem pożegnać z Europą, a z drugiej 1 września zagrać w Kołobrzegu mecz z Kotwicą i powalczyć o wygraną. Kibice bowiem nie mieli większych pretensji o wysoką porażkę z Cercle, ale też jasno dali do zrozumienia, czego oczekują od tej drużyny w lidze. Moskal przyznaje: - Na pewno jest to jakiś dylemat, bo nie możemy pojechać na rewanż nie myśląc o tym jak chcemy zagrać. Na pewno będziemy chcieli honorowo się pożegnać z pucharami, ale też musimy myśleć o tym, że trzy dni później będziemy mieli mecz w lidze i dopiero później będzie przerwa. Musimy te dwa mecze zagrać jak najlepiej i później po tej przerwie w końcu zacząć normalnie przygotowywać się do kolejnych meczów w lidze. Mówię tutaj o tych mikrocyklach treningowych przed każdym kolejnym spotkaniem. Na tę chwilę dajemy zawodnikom wolne i chcemy troszkę odpocząć i zresetować się po tym nieudanym meczu dzisiejszym.

Padło też pytanie do trenera Wisły czy przy tak dużej różnicy poziomów jak w przypadku „Białej Gwiazdy” i Cercle Brugge można w ogóle się czegoś nauczyć. Moskal znajduje takie elementy. Mówi o tym: - Można się nauczyć, bo jedyny sposób, który w moim mniemaniu mógł nam pomóc to to, żebyśmy szybciej grali piłką. Jeśli potrzebowaliśmy drugiego, trzeciego kontaktu, albo za wolną prowadziliśmy piłkę, to oni już byli na nas i ciężko nam było spod tej presji wyjść. Biegowo w pierwszej połowie też próbowaliśmy zagrać piłkę za linię obrony, ale nie byliśmy się w stanie z nimi ścigać. Tylko w taki sposób wyobrażałem sobie, że coś możemy stworzyć, grając zdecydowanie szybciej piłką. Nie mówię tutaj, że koniecznie na jeden kontakt, ale można grać na dwa, trzy kontakty, ale też szybciej, bo naprawdę zespół z Brugge był bardzo agresywny i bardzo szybki w tym doskoku.

Na koniec zapytano Kazimierza Moskala czy przy wysokim wyniku nie myślał o tym, żeby zmienić Angela Rodado. Dać mu trochę odpocząć, bo jest ostatnio mocno eksploatowany. Trener Wisły wytłumaczył to tak: - Nie gramy teraz meczu w weekend, więc pewnie gdybyśmy grali, to przy takim wyniku dalibyśmy mu odpocząć, ale mamy teraz trochę więcej czasu na przygotowanie, na regenerację, więc absolutnie myślę, że sam „Roda” do końca chciał grać i walczyć o tę bramkę. Chociaż na otarcie łez udało się tę jedną bramkę strzelić.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska