Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener kadry skoczków Michal Doleżal: Brakuje stabilności, ale wiemy, co robić. Nie panikujemy [ROZMOWA]

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Trener Michal Doleżal prowadzi polską kadrę od sezonu 2019-20
Trener Michal Doleżal prowadzi polską kadrę od sezonu 2019-20 Andrzej Banas / Polska Press
Trener reprezentacji Polski Michal Doleżal ocenia formę Polaków po słodko-gorzkim Pucharze Świata w skokach narciarskich w Zakopanem, a przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w Oberstdorfie.

Na niespełna dwa tygodnie przed mistrzostwami świata forma naszych zawodników jest niestabilna. Jest pan zaniepokojony?
Nie. Mamy świadomość, że brakuje mało, by wyniki były takie, jakie powinny być. Zawsze chcemy więcej, bo wiemy, na co nas stać. Nie można mówić, że teraz jesteśmy zadowoleni czy się niepokoimy. Wiemy, co mamy robić, tego będziemy się trzymać.

Brak stabilności wyszedł choćby w Pucharze Świata w Zakopanem w ostatni weekend. W sobotę było kolejne podium w tym sezonie, Andrzej Stękała zajął 2. miejsce. W niedzielę poszło już gorzej, w "dziesiątce" znalazł się tylko Dawid Kubacki. Jakie mam Pan odczucia po tym drugim konkursie?
Jest niedosyt, zwłaszcza, że to Zakopane, wyjątkowe miejsce. Chciałbym, żeby było lepiej, ale się nie udało. Takie zawody zawsze ciężko się komentuje. Na szczęście Dawid był szósty (w niedzielę - przyp.). W sobotę było dobrze, Andrzej to nasz czwarty zawodnik na podium, ta grupa jest mocna. Co do pozostałych, to wiemy, że stać ich na więcej.

Od dłuższego czasu ta weekendowa niedziela jest zazwyczaj gorsza w wykonaniu Polaków niż sobota. Fizycznie ponoć wszystko jest ok, może jest jakiś mentalny problem?

Psychicznie zawodnicy są dobrze przygotowani, w tym temacie nic im nie brakuje. Musimy analizować każde zawody, niezależnie od tego, czy nam się w nich występ uda, czy nie. Zawsze będą rezerwy. Może teraz trzeba wszystko dokładniej przeanalizować, ale na pewno nie ma co panikować.

Po niedzielnym konkursie nastroje mogły być inne, lecz świetnie skaczący w Zakopanem Stękała został zdyskwalifikowany. Był zbyt lekki w stosunku do długości nart. Czyje to jest niedopatrzenie? Samego zawodnika?
Na pewno. My nie możemy jeszcze kontrolować ich wagi, myślę, że Andrzej to wie. Rozmawiał ze sztabem, mówił, że rano wszystko było ok, potem waga zeszła. Trzeba z tego wyciągnąć nauczkę. Wydaje mi się, że brak kilograma to za dużo, skoro wcześniej nie było problemu. Zawodnicy wiedzą, że mają tego pilnować. Jeśli chodzi o Andrzeja, to widocznie będzie musiał się tym zająć trochę bardziej. Pogadam z nim. Poziom jego skoków od początku zawodów był wysoki, wszystko było w porządku. Powinien wyciągnąć wnioski, zapomnieć o tym. Musimy też pomyśleć o długości jego nart.

Co się dzieje z Kamilem Stochem? Dwa konkursy w Zakopanem były dla niego nieudane. On sam mówi, że ciągle coś jest nie tak.
Tak jest nie tylko teraz, już od ponad trzech tygodni cały czas walczymy z problemem z pozycją najazdową. Kamil nie jest stanie wykorzystać całej energii na progu. Brakuje mało, to kwestia centymetrów, ale przez to wszystko mu wychodzi inaczej.

Jest jakiś pomysł na odbudowanie Stocha?
Potrzeba codziennej pracy, aby krok po kroczku się poprawiać. Mam nadzieję, że w końcu uda nam się osiągnąć tę stabilność.

Przed mistrzostwami świata będzie jeszcze Puchar Świata w Rasnovie, w następny weekend. Stoch mówił, że być może tam nie pojedzie, żeby móc w spokoju potrenować.
Na razie decyzja jest taka, że w najmocniejszym składzie jedziemy dalej, utrzymujemy rytm zawodów przed Oberstdorfem. Fizycznie zawodnicy są w dobrej dyspozycji. A w Rasnovie będziemy mieć dosyć dużo treningowych skoków na małej skoczni. Trzeba jednak przedyskutować ten temat.

Piotr Żyła w ostatnich tygodniach raz skacze bardzo dobrze, raz dużo poniżej oczekiwań, jak choćby w drugim konkursie na Wielkiej Krokwi, gdy nie dostał się do drugiej serii.
Zgadza się, są wahania. Miał nieudany weekend, dobrze skoczył tylko w drugiej serii w sobotę. A przecież w tym sezonie pięć razy był na podium, w klasyfikacji Pucharu Świata miał 4. miejsce (po PŚ w Zakopanem spadł na 7. pozycję - przyp.), u takiego zawodnika powinna być stabilność. Jednak taka faza w sezonie może się przydarzyć.

Trzeba to "puścić" z głowy, Piotr sam to wie, ma swój system do tego. Myślę, że na małej skoczni (w PŚ w Rasnovie - przyp.) trochę się zrestartuje.

Z naszej kadry obecnie najrówniej skacze Dawid Kubacki. Często jest wysoko, choć dawno nie był na podium. On już jest w miarę optymalnej formie przed mistrzostwami świata?
Fizycznie jest w bardzo dobrej dyspozycji, choć może być jeszcze lepiej, na to czekamy. Rezerwy u Dawida są duże. Trzeba poprawić detale, wyeliminować małe błędy, bo dobrze wiemy, że to potrafi zrobić dużą różnicę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trener kadry skoczków Michal Doleżal: Brakuje stabilności, ale wiemy, co robić. Nie panikujemy [ROZMOWA] - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska