Hutnik zaskoczył Wieczystą determinacją
- Chciałem pogratulować Hutnikowi i trenerowi Musiałowi, jak przygotował drużynę, z jakimi zmagał się problemami, jak mocno zdeterminowana była drużyna. Odzwierciedla to wynik - mówił Peszko.
Dodał: - Już któryś raz powtarza się, że nie najlepiej wchodzimy w mecz. I w momencie, gdy już lekko ułoży się gra, zaczynamy mieć trochę przewagę, to tracimy bramkę z kontrataku, co nam się rzadko zdarzało. Nic za darmo moja drużyna nie dostanie, z żadnym przeciwnikiem. Swoje trzeba zrobić i patrzeć na siebie, realizować to, co mniej więcej sobie przygotowaliśmy. Ja wiem, że czasem jest gorszy dzień, ktoś ma słabszy występ, ale kadra jest szeroka, tę drużynę stać na dużo więcej niż dziś pokazała.
Czym Hutnik zaskoczył? - Determinacją. Ta porażka z jesieni (1:7 na terenie Wieczystej - przyp.) chyba mocno siedziała w głowie zawodników i samego trenera. To, że oni otwierają od bramki - znam Maćka Musiała, wiem, jak próbuje grać. Był problem z crossowymi podaniami, przekątnymi, ze zmianą strony, za tym nie nadążaliśmy. Ale to się bierze z tego, jak moja drużyna grała - nie doskakiwała, nie wykorzystywała tego, żeby w danym momencie iść całą zorganizowaną do pressingu. Dlatego Hutnik miał dużo miejsca - podkreślił szkoleniowiec.
Roszady w składzie Wieczystej nie odmienił losów meczu z Hutnikiem
W przerwie spotkania Peszko dokonał aż trzech zmian w linii pomocy. - Po pierwszej połowie nie podobało mi się więcej zawodników, nie tylko środek. Zdecydowałem się na zdjęcie "Górala" (Jacek Góralski - przyp.), szóstki, bo chcieliśmy grać bardziej ofensywnie, kreować więcej sytuacji. Wszedł Trąbka, który poprzedni mecz zagrał cały i bardzo dobrze. Może ta połowa była trochę lepsza, mieliśmy więcej sytuacji, słupek Łysiaka (po interwencji bramkarza w 90 min - przyp.), ale to jeszcze nie było to, co byśmy chcieli. Dużo dośrodkowań bardzo niecelnych, bardzo dużo takich podań, strat i przegranych pojedynków. Później to się nawarstwia i koniec końców jedzie się do domu z zerem.
Wcześniejsze dwa mecze w tym roku - z ŁKS II Łódź i KKS Kalisz - Wieczysta wprawdzie wygrała po 2:0, ale pierwsze połowy były słabe. Generalnie po kandydacie do awansu, wzmocnionym w dodatku znacząco w zimie, spodziewać się należy lepszej gry. Czy taki zimny prysznic na początku rywalizacji w tym roku się przyda?
- Na pewno. Natomiast my gramy o awans i pokażemy to w następnych meczach. Straconych punktów już nie da się odrobić, ale pokażemy jeszcze swoim kibicom, ludziom wokół, że to jest dobra drużyna i pewnym krokiem będzie zmierzać po awans. Ja w nich wierzę - mówił Peszko.
