- Ten termin był nierealny z uwagi na konieczność poinformowania o nim spółdzielców z 21-dniowym wyprzedzeniem - mówi prezes.
Innego zdania jest Józef Jaskółka, jeden z najzagorzalszych opozycjonistów obecnych władz. Uważa, że zarząd łamie statut. Wskazuje paragraf w regulaminie, który mówi, że walne zgromadzenie powinno odbyć się w ciągu czterech tygodni od dnia wniesienia żądania. Zwraca także uwagę, że zmieniono program nadzwyczajnego walnego zgromadzenia, który złożyli.
- Zamieścili tam niepotrzebne punkty, które były już omawiane na poprzednim zgromadzeniu - podkreśla Józef Jaskółka.
Wiesław Pitry uważa, że konieczne były zmiany w zaproponowanym przebiegu zgromadzenia, bowiem nie stanowił on logicznego ciągu.
- Nie można najpierw głosować nad odwołaniem zarządu, a później debatować nad innymi punktami z nim związanymi - mówi prezes.
Nadzwyczajne walne zgromadzenie zostało podzielone na dziewięć części. Pierwsza odbędzie się 1 lipca, ostatnia 14 lipca. Zdaniem Józefa Jaskółki, to nieczysta zagrywka.
- Wiele ludzi pojedzie wtedy na wakacje - uważa. Jak dodaje, niewielu spółdzielców uczestniczy w zgromadzeniach, dlatego wystarczyłoby tylko jedno, zorganizowane w Oświęcimskim Centrum Kultury.
Nie zgadza się z tym Wiesław Pitry, który przekonuje, że nie należy z góry zakładać, że mieszkańcy nie przyjdą.
Dla spółdzielni kluczowe jest zatwierdzenie sprawozdania finansowego z ubiegłego roku. Jak zapewnia prezes, po jego przegłosowaniu zysk wypracowany w dużej mierze z wynajmowanych powierzchni reklamowych zostanie przeznaczony na obniżenie czynszu o 20 groszy za metr kwadratowy. Na poprzednim walnym zgromadzeniu nie udało się zatwierdzić sprawozdania.
Konflikt sprawił, że pieniądze są zamrożone. Członkom zarządu oraz Rady Nadzorczej zależy, by jak najszybciej go rozwiązać.
- Sytuacja spółdzielni z roku na rok jest coraz lepsza, wyremontowane są bloki. Tym ludziom zależy tylko na władzy - dodaje Wiesław Pitry. a