https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia: poparzył się w pracy przez własnego szefa

Magdalena Balicka
Pracownik jednej z trzebińskich spółek ledwo uszedł z życiem, po tym, jak kilka miesięcy temu zapalił się i wybuchł młyn, wewnątrz którego pracował. Po badaniach biegłych już wiadomo - wszystkiemu winien jest właściciel firmy, Wiesław K., 55-latek z Krakowa, który dopuścił się wielu rażących uchybień.

Prokuratura postawiła mu zarzut narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Biegły do spraw bezpieczeństwa i higieny pracy stwierdził, że w młynie były resztki materiałów łatwopalnych, co jest niedopuszczalne.

- Poza tym, poszkodowany pracował bez żadnego nadzoru. Zamiast używać odzieży ochronnej, miał na sobie zwykłe ubranie - informuje Zbigniew Uroda, chrzanowski prokurator rejonowy. Dodaje, że właściciel firmy nie zapoznał pracownika z instrukcją pracy na stanowisku. - Pracownik zeznał także, że nie miał zielonego pojęcia o tym, że nie może używać narzędzi iskrzących, takich jak młotek - relacjonuje prokurator Zbigniew Uroda.

Akt oskarżenia trafi do sądu okręgowego w Krakowie. - Wiesławowi K. grozi do trzech lat pozbawienia wolności - informuje prokurator Zbigniew Uroda.

Ostrzega wszystkich pracodawców, by przestrzegali zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Przypomina o obowiązkowym szkoleniu i zapewnieniu podwładnym odpowiedniej odzieży.

Ranny pracownik trzebińskiej firmy długo przebywał w szpitalu. Był ciężko poparzony.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska