Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko co piąty Polak nie myśli o emigracji? Nic dziwnego, bo co to dzisiaj za emigrowanie

Marek Bartosik
fot. archiwum
Niedługo już nie będzie trzeba uciekać w Bieszczady albo na Suwalszczyznę, by pozostać w kraju, a jednak uwolnić się od natrętnej obecności milionów rodaków. Bo bezludne (niemal) będą wszystkie nasze krainy. I Galicja dawna, i Śląsk Górny, i Mazowsze nawet. To wszystko dlatego, że ponoć tylko co piąty Polak nie myśli o emigracji z ojczyzny naszej do świata naturalnie lepszego.

Taki wynik przyniósł ponoć sondaż, który pojawił się akurat teraz, kiedy pewne jest, że już w maju 51 Polaków wyemigruje do Parlamentu Europejskiego. A chętnych jest kilkadziesiąt razy więcej. I to wśród nich sondaż ten wzbudził największe emocje.
Bo jeśli 17 procent rodaków nie myśli o opuszczeniu przestrzeni między Szklarską Porębą a Gdynią, to znaczy, że w głowach 83 procent taka myśl spaceruje. A to oznacza narodową apokalipsę. Ta zaś znakomicie się przydaje w kampanii europejskiej. Bo cóż można myśleć o władzy, która swych rodaków wypycha poza granice okupione krwią i mordęgą przodków naszych. Wyłącznie bardzo źle można myśleć.

Przyznam, że sam nie wiem, do której grupy mam siebie zaliczyć. Do tych 17 proc., co nie myśli czy do ogromnej i myślącej większości? Bo jak naszą władzę sobie przypomnę, to wyjechałbym zaraz. Najlepiej za Odrę i Nysę Łużycką. Ale o tym nawet nie myślę, bo tam mówią po niemiecku. Kiedy wspomnę o opozycji, to odruchowo zaczynam się pakować i rozglądać w sieci za szybkimi połączeniami do Lizbony najmarniej. Ale zaraz przestaję o tym myśleć, bo już wolę naszą opozycję niż portugalską biedę bez perspektyw. Dalej na zachód wybrać się nie mogę, bo za najbliższym oceanem zażądają ode mnie wizy. A jestem Europejczyk i upokarzać się jakimś facetom z coltami przy pasach nie pozwolę! Biorąc choćby powyższe pod uwagę, o emigracji natychmiast przestaję myśleć.

No więc zostaję. Już od lat 50+ . Teraz taką decyzję traktuję jako wynikającą z realizmu rezygnację. Bo co bym tam robił, jak umiem swe jadowe zęby wbijać jedynie w polską rzeczywistość i (w miarę) po polsku. Poza tym dość się naemigrowałem cyklicznie wakacyjnie, by wiedzieć, że wszędzie dobrze dopóki trwa lato. Ale rozumiem, że 83 proc. rodaków może rozważać opuszczenie ojczyzny. Bo cóż to za przełomowa decyzja?

Bierzesz dowód i jedziesz. Wynajmujesz mieszkanie, nie znajdujesz roboty, a więc szukasz jakiegoś amtu czy offisu, by wniosek o dodatek na dzieci złożyć, albo o zasiłek dla bezrobotnych. Albo inny schemat. Bierzesz dyplom spawacza czy kardiochirurga, wyjeżdżasz, znajdujesz robotę, wynajmujesz mieszkanie i tak zostajesz emigrantem. Niekoniecznie na długo, bo zawsze możesz wpaść na weekend do ojczyzny, w której perspektyw brak, a płacą fatalnie.

Od lat myśleć o emigracji jest łatwo. Więc Polacy myślą, być może nawet masowo. Potem szybko przestają, o czym świadczy fakt, że jednak trochę nas choćby w Krakowie jeszcze zostało. Ba, nawet nie widać tu żadnych oznak wyludnienia. Podobnie zresztą jak na wspomnianej Suwalszczyźnie. Bo jednak - mimo Schengen - zasada, że w domu najlepiej zwycięża, gdy przychodzi od myśli do czynów. Nie ma się więc czym ekscytować. Myślimy o wyjeździe, a nie o emigracji. To słowo do dzisiejszych czasów już nie pasuje. No, chyba że ktoś chce udać się za Bug. To ciągle heroizm godny Wielkiej Emigracji. Tylko kto o tym myśli?

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska