Podczas gdy niemal wszyscy krytykują walkę, Tyson Fury i Francis Ngannou przygotowują się do otrzymania rekordowych wynagrodzeń.
Starcie będzie miało charakter czysto komercyjny: stawką nie będzie pas Fury'ego, ale ani Brytyjczyk, ani Francuz o kameruńskich korzeniach się tym w ogóle nie martwią – obaj za nadchodzącą walkę otrzymają okrągłe sumy.
Ngannou porzucił UFC dla góry pieniędzy w boksie
Ngannou opuścił UFC jako panujący mistrz, nie uzgadniając z organizacją nowego kontraktu. Spodziewał się zarobić znacznie więcej i marzył o włamaniu się do boksu zawodowego, ale Danie White'owi nie podobał się taki obrót wydarzeńi Francuz nigdy nie podpisał nowego kontraktu z UFC.
Gdy tylko Francis stał się wolnym agentem, natychmiast zaczął rzucać wyzwanie całej czołowej dywizji wagi ciężkiej w boksie: Deontay'owi Wilderowi, Anthony'emu Joshui i oczywiście Tysonowi Fury'emu. Niewielu wierzyło, że którykolwiek z tej trójki rzeczywiście byłby w stanie walczyć z Ngannou. Ale „Gypsy King” nie przepuścił okazji do zarobienia łatwych pieniędzy. Po pierwotnym niedogadaniu się z Oleksandrem Usikiem na starcie o tytuł zunifikowanego mistrza świata kategorii ciężkiej, „Król Cyganów” szybko zwrócił swoją uwagę na Ngannou i podpisał kontrakt na walkę.
Na jednej z konferencji prasowych Fury mówił o honorarium za nadchodzącą walkę oraz o honorarium Ngannou:
– Wszyscy mówili, że był idiotą, bo opuścił UFC, a teraz nagle stał się geniuszem, prawda? Facet zarobi teraz 10 milionów dolarów
– wyznał „Gypsy King”.
Ngannou otrzyma wynagrodzenie z siedmioma zerami
Wcześniej media twierdziły, że Ngannou ma gwarancję otrzymania 8 milionów, ale wydaje się, że kwota ta będzie jeszcze większa. Potwierdził to słynny bloger Jake Paul, który podobnie jak Francis ma kontrakt z PFL.
„Francis otrzyma wynagrodzenie z siedmioma zerami. Nie osiem milionów dolarów”
– napisał Jake Paul w swoich sieciach społecznościowych.
Liczby te są po prostu czymś nieprawdopodobnym. Teraz stało się jasne, dlaczego Ngannou tak bardzo chciał zająć się boksem. Wynagrodzenie Francisa za jego ostatnią walkę w UFC wyniosło zaledwie 600 tysięcy dolarów i to pomimo faktu, że Ngannou był jedną z głównych gwiazd organizacji i aktualnym mistrzem w najbardziej prestiżowej kategorii wagowej. A w swojej debiutanckiej walce w boksie zawodowym „Predator” ma gwarancję otrzymania 15 razy więcej. Co więcej, Ngannou nie ma ani nazwiska, ani doświadczenia w boksie.
A mówimy tylko o obowiązkowej opłacie, czyli o pieniądzach, które i tak otrzyma były mistrz UFC. Ale jest też procent ze sprzedaży pay per view i różne bonusy. Zdaniem tego samego Fury’ego, jeśli walka dobrze się sprzeda, dochody byłego mistrza UFC mogą sięgnąć 50 milionów dolarów, a jak pokazuje praktyka, zwykle tak się dzieje. Jeśli przypomnimy sobie sensacyjną walkę Floyda Mayweathera z Conorem McGregorem, bojownicy otrzymali znacznie więcej niż gwarantowana kwota za tę walkę: Floyd – 275 mln dolarów zamiast 100 mln dolarów, a Conor – 85 mln dolarów zamiast 30 mln dolarów.
Krytycy Fury'ego nie wiedzą, ile on zarobi, dlatego go krytykują
„Król Cyganów” nie ujawnia swojego honorarium, ale o wielkości potencjalnych zarobków Brytyjczyka wypowiadał się jego ostatni przeciwnik Dereck Chisora:
– Krytycy Fury'ego? Po prostu nie wiedzą, ile Tyson zarobi, dlatego go krytykują. Otrzyma 50 milionów dolarów
– ujawnił Chisora w wywiadzie dla Fight Hub TV.
Opłaty za ostatnie walki Brytyjczyka wynosiły około 25–30 milionów dolarów, więc jest całkiem prawdopodobne, że za walkę z Ngannou Fury’emu zaproponowano dwukrotnie wyższą kwotę: nie zapominajmy, gdzie odbędzie się walka i kto ją organizuje. I znowu mówimy tylko o opłacie obowiązkowej, a ostateczna kwota może okazać się wielokrotnie wyższa.
Prawdziwa kopalnia złota w Rijadzie i okazja do intratniejszego rewanżu
Biorąc pod uwagę, ile Fury i Ngannou zarobili przed bezpośrednią walką, ich walka w stolicy Arabii Saudyjskiej będzie prawdziwą kopalnią złota. Obaj za w zasadzie pojedynek pokazowy otrzymają bajeczne pieniądze i dla obu będą to rekordowe kwoty w ich karierach.
Ngannou wspomniał w jednym z wywiadów, że w jego kontrakcie znajduje się klauzula dotycząca rewanżu: jeśli więc Tyson i Francis pomyślnie sprzedają swoją pierwszą walkę, to oczywiście obaj będą chcieli powtórzyć ten trik, tylko za jeszcze większe sumy.
A „złota” trylogia czeka tuż za rogiem.
