Pod oknami twórcy zatrzymują się przechodnie i zastanawiają nad wymową dzieła. Wielu nie kryje oburzenia z "profanacji". - To karygodne! Jako katoliczka czuję się obrażona - denerwuje się Aniela Błażusiak, starsza mieszkanka Nowego Sącza. - Tego typu instalacja na ulicy to dowód braku talentu artysty, który musi szokować, aby zwrócić na siebie uwagę.
Całkiem inaczej dzieło w oknach ocenia Katarzyna Migacz, studentka z Nowego Sącza. - Prawdziwą obrazą dla religii jest to, co dzieje się przed świętami w galeriach handlowych, nadużywanie świętych wizerunków dla reklamy - przekonuje.-Jeśli artysta chciał w ten sposób wyrazić swoją niechęć wobec takich praktyk, to jako chrześcijanka go popieram.
Autor już raz zasłynął z namalowania obrazu, który przedstawiał nagą kobietę na krzyżu z globusem zamiast głowy. Teraz nie chce komentować swojego dzieła.
Z "Gazetą Krakowską" zgodziła się natomiast porozmawiać jego żona Maria Barylak-Załuska, z zawodu etnograf. Jak wyjaśniła, wizerunki ukrzyżowanej postaci na oknach to sprzeciw wobec komercjalizacji świętości, a nie prowokacja. - Jesteśmy osobami religijnymi - zapewnia Maria Barylak-Załuska. - Ta instalacja to artystyczna ekspresja, to krzyk człowieka, który nie może znieść, że w dzisiejszym świecie wszystko jest na sprzedaż, że kupczy się wartościami i je profanuje.
A Ty co sądzisz o instalacji? Czekamy na Twoją opinię - napisz na forum pod artykułem!
***
Prof. Andrzej Szarek, rzeźbiarz, opiekun artystyczny Nowosądeckiej Małej Galerii:- To nie prowokacja, ale ewangelizacja. Instalacja Załuskiego pokazuje to, o czym wszyscy wiedzą: że symbole religijne stają się przedmiotem handlu i profanacji. Artysta próbuje w ten sposób zwrócić uwagę społeczeństwa, co dziś dzieje się ze świętościami. To nic gorszącego.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+