https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ulewny deszcz w Gorlicach, słychać syreny przeciwpowodziowe. Woda nie mieści się w studzienkach i wylewa

Halina Gajda
Wideo
od 7 lat
Nad Gorlickiem stanęła ulewa. Wystarczyła godzina ulewnego deszczu, a systemy odprowadzające wodę w mieście nie wszędzie dawały sobie radę. Woda wybija ze studzienek, unosi włazy do nich, powodując zagrożenie. W Bieczu strażacy walczą z pierwszymi podtopieniami na Przedmieściu Dolnym.

Wszystko wskazuje na to, że mimo ulewnego deszczu w Gorlicach jest spokojnie. Niepokojące sygnały docierały z ulicy Stróżowskiej, gdzie woda wybijała ze studzienek kanalizacyjnych i zalewała drogę.

- Na trasie znajdują się duże dziury w okolicach studzienek, w które można wpaść kołem. Prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności! - alarmowano.

O wylaniu Stróżowianki na razie nie ma mowy. Wysokość nurtu potoku osiągnęła połowę jego koryta.

Przez ponad pół godziny w mieście rozlegał się ciągły alarm syreny. Taki, jak o piątej nad ranem 4 czerwca 2010 roku, kiedy Gorlice zalewała fala powodziowa. Trudno się więc dziwić, że mogło to wzbudzić niepokój wśród mieszkańców.

- Doszło do awarii systemu i uruchomienia syren przeciwpowodziowych, znajdujących się w różnych miejscach na terenie miasta. Zostały one już wyłączony - podaje Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach. - Na razie jest spokojnie - dodał.

Do akcji w Bieczu wyjechali strażacy z PSP Gorlice i OSP Binarowa. Na Przedmieściu Dolnym, spływająca drogą niczym rzeką woda opadowa, podpłynęła pod market spożywczy. Aby zabezpieczyć sklep, strażacy ustawiali tam worki z piaskiem.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska