W nocy z piątku na sobotę i przez cały dzień w Ałmatach bardzo mocno padał śnieg, co miało bardzo duży wpływ na warunki na skoczni. Również w trakcie konkursu skoczkom przeszkadzał padający śnieg. – Bardzo mocno pada, na skoczni jest bardzo miękko, wiele osób upadło – mówiła Pałasz.
Mimo tego w serii próbnej Polka oddała naprawdę dobry skok i była pełna nadziei. – Ten skok dał mi takie pozytywne kopnięcie i myślałam, że będzie lepiej. Ale w pierwszym skoku konkursowym złapało mnie na rozbiegu i nie zdążyłam wrócić do normalnej pozycji najazdowej. A w drugim? Stres dał o sobie znać – dodała Polka, która w pierwszej serii osiągnęła odległość 78,5 metra. Kapitalnie za to skoczył Kantyka, który wylądował na sto pierwszym metrze, oddając najdalszy skok w pierwszej serii. Dzięki temu Polacy byli na czwartej pozycji.
Niestety, w drugiej serii poszło gorzej i ostatecznie zostali sklasyfikowani na piątej pozycji. – Z tego pierwszego skoku jestem zadowolony, ale w drugiej serii już nie było tak fajnie – żałował polski zawodnik.
W niedzielę Polacy wystąpią w konkursach drużynowych. Szansę dostała także Pałasz, choć jest jedyną Polką w zawodach skoków, ale będzie tworzyła drużynę z Finką Susanną Forsstroem. Z kolei w drużynówce mężczyzn Polka wystawi dwie ekipy – pierwszą tworzyć będą Przemysław Kantyka, Stanisław Biela i Krzysztof Mietus, a drugą Jakub Kot, Krzysztof Leja i Artur Kukuła.