Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy "zgubili" zabytkowe chaty. Znaleźliśmy je za nich

Piotr Rąpalski
Urzędnicy przerzucali się pismami w sprawie zabytkowych budynków z Mogiły. Nie wiedzieli gdzie się znajdują, choć powinni o nie zadbać

Wczoraj radny miejski PO Tomasz Urynowicz podniósł alarm, że zginęły dwie zabytkowe chaty, które miały zostać przeniesione z terenu budowy trasy S7 w Mogile. "Posiali" je urzędnicy, którzy na pisma radnego odpowiedzieli, że nie mają informacji na temat zabytków. Te powinny trafić do skansenu przy zamku w Niepołomicach. Wystarczyło tam zadzwonić, aby poznać prawdę. Okazuje się, że chaty tam dotarły i stały się częścią kuźnicy, gdzie odbywają się np. pokazy sztuki kowalskiej. A stało się to już dwa lata temu!

Radny Urynowicz napisał na portalu Facebook: "Można zgubić klucze. Ok. Można zgubić zapalniczkę lub parasol. Ale jakim cudem można zgubić zabytkowe chaty?" - pytał radny oburzając się na urzędników.
Napisał w tej sprawie do prezydenta Jacka Majchrowskiego. Ten do miejskiego konserwatora zabytków, który z kolei odbił piłeczkę do konserwatora wojewódzkiego, bo chaty miały zostać przeniesione poza granice miasta. Konserwator wojewódzki Jan Janczykowski z kolei prowadził korespondencję z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, która realizuje budowę krakowskiego odcinka drogi ekspresowej S7.

W liście do GDDKiA z lipca 2015 roku konserwator, który powinien dbać o zabytki, przyznaje jednak, że choć jego urząd pozytywnie zaopiniował rozbiórkę i rekonstukcję ich w formie stylowej kuźni przez Fundację Zamku Królewskiego w Niepołomicach, to jednak... nie ma informacji o ich losie. Domaga się ponadto od GDDKiA wykonania inwentaryzacji materiału z rozbiórki obu chat.

My odnaleźliśmy chaty dzięki jednemu telefonowi. - Materiał z chat był w fatalnym stanie. Kosztem prawie 30 tys. zł udało się z nich stworzyć, jakieś dwa lata temu, budynek kuźni, w którym mogą odbywać się imprezy, np. pokazy kowalstwa czy warsztaty malarstwa - mówi Leszek Stankiewicz, członek zarządu fundacji i dyrektor administracyjny. - Informacja o wykorzystaniu materiału została jednak przekazana do GDDKiA i konserwatora zabytków. Nie rozumiem tego zamieszania. Wystarczyło do nas zadzwonić - dodaje.

Przyznaje, że część materiału z chat nie została wykorzystana, ale nie wiele da się jeszcze z nich zrobić. Przy kuźni pojawią się jednak zdjęcia rozebranych zabytków z Mogiły i informacje o nich. Pochodziły z XIX i XX wieku. Kuźnia to część "Osady Podegrodzie", skansenu położonego przy Ogrodach Królowej Bony, które znajdują się u podnóża zamku.
GDDKiA informuje ponadto, że inwentaryzację, której domagał się konserwator przeprowadzono już dawno a dokumenty z niej przekazano do urzędu Jana Janczykowskiego. Trochę martwi fakt, że jego urząd dwa lata po przeniesieniu zabytków nie miał pojęcia gdzie się znajdują i musiał o to pytać drogowców.

Próbowaliśmy wczoraj wyjaśnić całe zamieszanie w urzędzie wojewódzkiego konserwatora zabytków, ale ten był na urlopie. A bez akceptacji szefa jego podwładni nie chcieli komentować sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska