- Przynajmniej na razie - przyznaje dyrektor ZOZ Jerzy Niewiara. Zapotrzebowanie na tego typu usługi jest duże.
Jako pierwsze na operację wszczepienia endoprotezy zdecydowały się Alojzja Gabzdyl i Stanisława Ryńska.
Pani Alojzja na zabieg miała czekać cztery lata.
- Tak powiedzieli mi w szpitalu w Ustroniu. A ja czułam się coraz gorzej. Miałam już problemy
z chodzeniem.
Na tę operację 70-letnia mieszkanka Frejlichowa do Olkusza jechała 110 kilometrów. Teraz wraca
do zdrowia. Wczoraj postawiła pierwsze kroki z nowym stawem.
Rehabilitację rozpoczęła także 81-letnia Stanisława Ryńska z Wodzisławia Świętokrzyskiego. O tym, że w Olkuszu może liczyć na zabieg od ręki, dowiedziała się odswojego lekarza.
Na razie ma wszczepioną jedną endoprotezę. Drugi zabieg, który ma odbyć się za rok, także będzie przeprowadzony w tym szpitalu.
Nad zespołem zajmującym się wszczepianiem endoprotez czuwa Jacek Osuch, ordynator oddziału urazowo-ortopedycznego.
Miejscowy zespół wspiera swoją wiedzą i doświadczeniem doktor Antoni Widawski z Krakowa. - To nie są skomplikowane operacje - ocenia doktor Osuch.
Znacznie trudniej jest zespolić połamaną kość. Na razie endoprotezoplastyka odbywa się tylko raz
w tygodniu, w piątki.
Przeprowadzane są dwa zabiegi. Usługi te finansuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Olkuska placówka
na razie ma limit 120 zabiegów rocznie. Wykonuje endoprotezy stawów biodrowych i kolanowych.
- Jeśli tylko uda nam się zdobyć większy kontrakt, nic nie stoi na przeszkodzie, by wykonywać więcej zabiegów i rozszerzać ich zakres - zapewnia dyrektor Jerzy Niewiara.
Do tej pory placówka wydała 150 tysięcy złotych na specjalistyczny sprzęt potrzebny do operacji oraz 450 tysięcy na zakup endoprotez.
Informacja o zwiększeniu zakresu usług oferowanych przez olkuski szpital trafi wkrótce do wszystkich poradni.
- Wtedy może okazać się, że będziemy musieli zacząć wyznaczać terminy. Na razie przyjmujemy wszystkich, po konsultacji w naszej poradni urazowo-ortopedycznej - dodaje szef szpitala.