O istnieniu niby-banku "Gazetę Krakowską" poinformowała Joanna Maciąga, rzeczniczka praw konsumenta w Oświęcimiu. - Przyszedł do mnie mężczyzna, który zgłosił, że punkt nie dokonał przelewu i przez to ma zaległości w płatnościach - tłumaczyła, obawiając się powtórzenia sytuacji sprzed dwóch lat, kiedy to jeden punkt pośrednictwa opłat oszukał ponad 800 oświęcimian.
Tym razem opłaty już uregulowano. To jednak nie koniec sprawy. Teraz policja sprawdza, czy doszło do oszustwa, bo ludzie, opłacając rachunki przy ul. Tysiąclecia, byli pewni, że robią to w banku.
Na szyldach, którymi właściciele punktu promują swój interes, w dwóch miejscach widnieje nazwa banku BZ WBK i określenie "pewne, bo z bankiem". Nie ma za to ani jednej informacji, że jest to punkt tanich opłat. Ogromne litery "Bank Zachodni WBK" uprzedzone są ledwie zauważalną informacją, że BZ WBK jedynie realizuje przelewy.
- Płacę w tym banku rachunki zawsze. Wolę tu niż w sklepie czy innych miejscach, bo przynajmniej mam pewność, że nikt mnie nie oszuka - mówi Alicja Stachura z Oświęcimia, która wychodząc z punktu przy ul. Tysiąclecia jest pewna, że opuściła progi banku. Tak samo myśli Kazimierz Mitek. - Pamiętam, jakie w Oświęcimiu były przekręty z punktem tanich opłat. 800 oszukanych ludzi, którzy musieli płacić rachunki drugi raz - mówi Mitek. - Dlatego wolę płacić w banku, jest pewnie i bezpiecznie - dodaje mężczyzna, chwilę po tym jak uregulował płatności w punkcie opłat.
Czy to oszustwo? - Do naruszeń prawa dochodzi w sytuacji, gdy informacja dla klienta nie jest jasna, czyli w sytuacji, kiedy dany przedsiębiorca celowo wprowadza w błąd konsumenta, aby czerpać z tego zyski - tłumaczy rzeczniczka praw konsumenta.
Nasi reporterzy postanowili sprawdzić, czy zarząd BZ WBK wie o sytuacji. Skontaktowaliśmy się najpierw z oddziałem przy ul. Mickiewicza w Oświęcimiu. Poprosiliśmy o rozmowę z dyrektorem. Sekretarka poinformowała, że go nie ma, ale może kierowniczka będzie mogła pomóc. Słuchawkę podano... Annie T., która prowadzi punkt przy Tysiąclecia.
Nie wiadomo, co Anna T. robiła w siedzibie banku, gdyż, jak twierdzi rzecznik centrali BZ WBK w Warszawie Radosław Różycki, kobieta w ogóle u nich nie pracuje. Był zdziwiony, kiedy go poinformowaliśmy, że T. pełni w Oświęcimiu funkcję kierowniczki.
Zapytaliśmy Annę T. o punkt opłat przy Tysiąclecia. Dowiedzieliśmy się, że wszystkie przelewy są już uregulowane i "nie ma z czego robić sensacji". - Przelewy nie poszły na czas przez zwykły błąd ludzki - tłumaczy się Anna T. i nie chce dalej rozmawiać. Po kilku minutach oddzwania. Najpierw wyjaśnia, że wolałaby, żeby tematu nie poruszać. Kiedy ta prośba zostaje zignorowana, oświadcza, że w sytuacji "naruszenia jej dobrego imienia" dziennikarze i "Gazeta Krakowska" spotkają się z nią w sądzie. Kiedy i te ostrzeżenia nie pomagają, kontynuuje: - Jeśli państwo nagłośnią jednak tę sprawę będę musiała zwolnić pracownika, który dopuścił się błędu. Proszę mieć tego świadomość - zapowiada.
Radosław Różycki z WBK w ostatni piątek zlecił kontrolę punktu opłat. Twierdzi, że nie doszukano się nieprawidłowości i wykorzystania ich logo, a użycie nazwy banku jest zgodne z umową.
Rzecznik WBK a rzeczywistość
O komentarz poprosiliśmy rzecznika Banku Zachodniego WBK z siedzibą w Warszawie Radosława Różyckiego. Także bank może być poszkodowanym w tej sprawie. Różycki wyjaśnia, czym różni się bank od punktu opłat: Płatności składane w punktach opłat, w odróżnieniu od płatności składanych bezpośrednio w banku, najczęściej nie są realizowane w tym samym dniu, a w dniu następnym.
Na szyldzie punktu przy ul. Tysiąclecia w Oświęcimiu znajdujemy informację, że przelewy realizowane są w ciągu 24 godzin, a wybrane przelewy (nie wiadomo na podstawie jakiego klucza) realizowane są tego samego dnia.
Różycki mówi o umowie między bankiem a firmami prowadzącymi przelewy: Taka umowa zawiera wyraźny zakaz stosowania przez kontrahenta jakichkolwiek oznaczeń zawierających logo banku, jak i materiałów reklamowych banku. Na szyldach punktu tanich opłat przy ul. Tysiąclecia można znaleźć nazwę banku BZ WBK w dwóch miejscach. Co prawda poprzedzona jest maleńką informacją, że chodzi jedynie o realizację przelewów przez bank, ale klienci zwykle czytają jedynie to, co się rzuca w oczy.
Dodajmy, że na punkcie wykorzystana jest nazwa, ale nie logotyp banku - napisy przy ul. Tysiąclecia są na pomarańczowym lub białym tle, a BZ WBK posługuje się tłem zielonym.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
