Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

V liga piłkarska. Nowa rzeczywistość dla Hejnału Kęty. Cieszyć się każdym punktem [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
W Hejnale Kęty stawiają na wychowanków. Robert Majdak (w białej koszulce) doskonale spisuje się na prawej obronie
W Hejnale Kęty stawiają na wychowanków. Robert Majdak (w białej koszulce) doskonale spisuje się na prawej obronie Jerzy Zaborski
Hejnał Kęty po siedmiu kolejkach plasuje się w połowie stawki piłkarskiej klasy okręgowej zachodniej Małopolski. Być może kibice liczyli, że po udanym minionym sezonie, w roku jubileuszu 100-lecia klubu, kęczanie będą się liczyć w walce o awans. Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Rzeczywistość zweryfikowała jednak kęckich piłkarzy. Wygrana nad Fablokiem Chrzanów (2:0), beniaminkiem rozgrywek, była drugą w rundzie. To sprawia, że Hejnał plasuje się w połowie stawki i traci do liderującej Niwy Nowa Wieś 13 punktów. W związku z planowaną reformą rozgrywek w Małopolsce, nawet drugie miejsce będzie premiowane awansem do mającej powstać V ligi, czyli szczeblem pośrednim pomiędzy IV ligą i okręgówką. Jednak i do drugiej lokaty kęczanom daleko.

- Musimy sobie powiedzieć jasno, że w sezonie 2021/22 jesteśmy w innej rzeczywistości niż w poprzednim sezonie, w którym, będąc beniaminkiem, należeliśmy do ligowej czołówki. Nie dość, że latem straciliśmy kilku graczy, to jeszcze w trakcie rozgrywek trafiły nam się kontuzje kolejnych doświadczonych zawodników, czyli Maksymiliana Cepigi i Szymona Nowickiego. Z urazem występuje Krzysztof Jurczak – zwraca uwagę Kamil Żmuda, trener Hejnału. - Urazy wyłączą kontuzjowaną dwójkę do końca pierwszej rundy.

Kęcki szkoleniowiec przypomina, że w krótkim letnim okresie przygotowawczym treningi nie wyglądały tak, jak w poprzednich latach. Jedni zawodnicy wyjeżdżali na wczasy, inni z nich wracali. Zespół zatem dociera się w trakcie ligi.

Hejnał Kęty najtrudniejsze ma za sobą?

Kamil Żmuda ma jednak nadzieję, że najtrudniejszy okres jego zespół ma już za sobą. Meczem z cyklu „nie do wiary” była porażka w Przytkowicach z Sokołem. Hejnał prowadził tam 2:0, by przegrać ostatecznie 3:4, z rywalem, dla którego było to pierwsze jesienne zwycięstwo.

- To dlatego po sześciu meczach, w których mieliśmy na koncie tylko jedno zwycięstwo, do meczu przeciwko Fablokowi przystąpiliśmy pod presją wyniku – tłumaczy Kamil Żmuda. - Może pierwsza połowa w naszym wykonaniu była zła, ale mieliśmy w składzie aż czterech młodzieżowców. Chłopcy byli spięci, ale ostatecznie udźwignęli presję wyniku. Pełna pula pozostała w Kętach.

Młodzi piłkarze mają jednak serce do gry. Pewnie, że nie wszystko zawsze wychodzi tak, jak tego oczekuje trener, ale on wie, że szkolenie jest procesem i wymaga czasu.

- To dlatego musimy się umieć cieszyć z każdego zdobytego punktu. Udało nam się wyrwać z dołu tabeli i przebić się w jej środkowe rejony. Musimy tam się teraz umocnić, żeby znowu nie spaść – tłumaczy trener Żmuda.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska