https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Velo Dunajec. Auta zagrażają rowerzystom

Robert Gąsiorek
Pierwszy odcinek rowerowej „autostrady” pod Tarnowem już otwarty. Łączy Ostrów i Biskupice Radłowskie. Amatorzy przejażdżek nie mogą się jednak czuć bezpiecznie, bo ich trasą jeżdżą też... samochody.

Blisko 14-kilometrowy odcinek trasy Velo Dunajec koło Tarnowa, poprowadzonej wałami rzeki, jest już gotowy. Pierwsza w regionie tak szeroka i wygodna ścieżka momentalnie zyskała olbrzymią popularność. Rowerzyści są jednak w niebezpieczeństwie. Powód? Zmotoryzowani, nie zważając na zakazy, również wybierają się tędy na przejażdżki. W każdej chwili może dojść do groźnego wypadku.

Największy ruch na szlaku między podtarnowskim Ostrowem a Biskupicami Radłowskimi panuje popołudniami i w weekendy. - Jeżdżę tędy niemal codziennie. Traktuję to jako rehabilitację po przebytych zawałach. A miejsce wzdłuż brzegów rzeki jest doskonałe, nie obawiam się, że z drogi „zdmuchnie” mnie jakiś tir - mówi Henryk Głowacki z Radłowa.

Ciężarówki na trasie rzeczywiście tu się nie spotka, jednak samochody osobowe, skutery albo motocykle wcale nie należą do rzadkości.

- Zabieram tutaj moje dzieci na rowerowe wycieczki. Na swojej drodze nie widziałam jeszcze auta, ale mój mąż, który częściej tędy jeździ, mówił mi o skuterach, przed którymi rowerzyści muszą zjeżdżać na bok - opowiada Dagmara Niedźwiedzka ze Zbylitowskiej Góry, która po wałach pedałowała z synami: Michałem i Dawidem.

W piątek świadkiem karygodnego łamania przepisów był nasz reporter. Na jego oczach w Ostrowie na wyraźnie oznakowaną asfaltową ścieżkę dla rowerów wjechała kobieta kierująca osobowym oplem. Nie zważając na cyklistów, pojechała przed siebie, znikając po chwili za zakrętem.

- Podejrzewam, że to ludzie mieszkający gdzieś w okolicy wałów zrobili sobie ze ścieżki skrót do swoich domów. Sam również musiałem się już usuwać na bok i zatrzymywać, kiedy jakiś człowiek, jak gdyby nigdy nic, jechał wąską ścieżką samochodem - bulwersuje się Dariusz Korkosz z Tarnowa.

Policja przyznaje, że jeszcze w trakcie budowy trasy drogowcy zgłaszali sporo podobnych przypadków.

- Nie jesteśmy w stanie całą dobę pilnować tej drogi. Dlatego dobrze byłoby, gdyby świadkowie takiego łamania przepisów wykonali zdjęcia zwykłą komórką i przesłali je do nas. Zapewniamy anonimowość - mówi podinsp. Zofia Kukla, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego w Komendzie Miejskiej Policji w Tarnowie. Dodaje, że zagrażający rowerzystom kierowcy powinni się liczyć z mandatem nawet w wysokości 500 zł. Sami cykliści sugerują, by przy wjazdach na ścieżkę zainstalowano słupki blokujące wjazd amatorom czterech kółek. Urząd marszałkowski, który finansuje budowę tras rowerowych, pomysł odrzuca.

- Nie zamierzamy stawiać zapór, ponieważ mogłyby one stanowić zagrożenie dla samych rowerzystów. Kierowcy samochodów powinni stosować się do przepisów - kwituje krótko Stanisław Sorys, wicemarszałek Małopolski.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
rynekok
W lipcu 2017 wybrałem się zobaczyć reklamowaną trasę Velo -Dunajec z Ostrowa do GLOWA. Spodziewałem się czegoś o wiele lepszego niż zobaczyłem w GLOWIE. Miejsce zlokalizowane całkiem z boku trasy , słabo oznakowane , tak że można je przejechać, kosz na śmieci pełny ponad stan dawno nikogo tam nie było z odpowiedzialnych za porządek, zdumiewające są konstrukcje metalowe tablicy ogłoszeniowej i stojaków na rowery , które zardzewiałe i nie pomalowane odstraszają swoim widokiem.Najlepsze jest na koniec a mianowicie brak Toi-Toia. Ale może ja się nie znam , może to europejski standard ??. Sama trasa rowerowa jest ok.
E
Ed
Spędziłem wiele weekendów rowerkujac w USA .Nigdy sie nie spotkałem żeby motocykl nie mówiąc o samochodach wjechał na alejkę rowerowa.Kary są bezwzględne ,ludzie z respektem i zdyscyplinowani a najczęściej są słupki przy wjazdach na alejki przez ktore tylko rower sie przeciśnie. A w Polsce czekają na wypadek bo urząd i policja ma to wszystko w D..
J
Jeżdziec
Część rowerzystów to zupełne bezmózgowe debile blokujące ścieżkę innym użytkownikom, tzw święte krowy, część to średnio-zaawansowani rowarzyści, część to profesjonaliści. Już samo to stwarza duże problemy a doliczając skuterowców, kładowców, motocyklistów robi się całkiem wesoło. Brak słupków uniemożliwiających wjazd samochodów to głupota urzędasów.
p
prezes
Przecież można zamontować składane słupki. Nie myślą tam w tym urzędzie?
w
windy_city
Wystarczy na wjazdach ustawić pachołki albo otwierane blokady... w czym problem? Motocyklista zawsze się wciśnie ale kilka mandatów sprawę załatwi... a swoją drogą skoro na drogach czujecie się jak święte krowy, to warto czasem na sprawę koegzystencjo popatrzeć z punktu widzenia użytkownika, dla którego drogę przeznaczono?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska