Na wybrakowaną ścieżkę uwagę zwrócił m.in. radny Rafał Zawiślak, który zwrócił się do Prezydenta Miasta Krakowa z pytaniami o jej przyszłość.
Ścieżka się urywa
"Brak asfaltowej nawierzchni na tym fragmencie stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa osób korzystających z tej trasy. Odcinek ten znajduje się w naturalnym zagłębieniu terenu co powoduje, że użytkownicy, szczególnie ci, którzy nie znają specyfiki tego miejsca, mogą rozpędzić się, jadąc na rowerze lub rolkach, zakładając, że ścieżka jest w pełni ciągła" - pisze radny.

Ryzyko wypadków
Jego zdaniem, nagłe zakończenie asfaltowej nawierzchni i przejście w nieutwardzoną, błotnistą drogę, stwarza ryzyko upadków i urazów szczególnie dla dzieci oraz osób mniej doświadczonych w poruszaniu się po takich trasach.
Brodzimy w błocie
W sobotę udaliśmy się na miejsce, by zobaczyć z czym mierzą się okoliczni mieszkańcy. Jak to w weekend bywa, na miejscu spotykamy wielu rowerzystów i pieszych. Gdy pytamy o ścieżkę, jeden z rowerzystów informuje nas, że tu przy zjeździe z wałów, już od dłuższego czasu to tak wygląda i jedyną radą jest po prostu zwolnić.
- Ja wiem kiedy zwolnić, bo znam tę trasę, ale jak ktoś nowy tu wpadnie to może się zdziwić i orła wywinąć jak większe błoto jest - mówi rowerzysta.

- No tak jak Pani widzi. Dzisiaj trochę posypało śniegiem i już miejscami błoto. Czy to się zmieni? Chciałbym bardzo tego dożyć - dodaje starszy Pan, który spaceruje z psem.
Z czego wynika taka sytuacja?
-Wedle naszych ustaleń chodzi o fragment drogi dla rowerów, który częściowo leży na działce prywatnej, a częściowo na działce należącej do skarbu Państwa, zarządzanej przez Wody Polskie. Stąd przerwa w infrastrukturze - informuje nas Dominika Jaźwiecka z biura prasowego UMK
