- Uzupełniamy braki z bielskiej spółki Aqua, która ma ujęcia na rzece Sole - potwierdza Jan Mrzygłód, prezes zarządu ZWiK w Andrychowie. Jak tłumaczy, w tej chwili na terenie gminy jest stan poważnej suszy hydrologicznej, czyli takiej, w czasie której spada poziom wód gruntowych.
W rejonie Andrychowa, z powodu budowy geologicznej terenu nie ma wód głębinowych, dlatego tamtejszy zakład wodociągów pobiera wodę z dwóch ujęć, dennego i brzegowego na rzece Wieprzówce oraz z brzegowego na Targaniczance. Obie te rzeczki wyschły, tak samo zresztą jak Rzyczanka zasilająca swoimi wodami Wieprzówkę.
Dlatego prezes wodociągów ma się czym martwić. Na co dzień zakład dostarcza siecią wodociągową, mającą blisko 369 km długości, aż 5 tys. 600 metrów sześciennych wody. W stabilnych warunkach gmina Andrychów ma wodę od trzech dostawców - 4 tys. metrów sześciennych ma z własnych ujęć wodociągów, 1 tys. metrów sześciennych bierze z andrychowskiej elektrociepłowni i 600 metrów sześciennych z Aquy. Teraz w okresie suszy proporcje te zmieniły się. Aqua dostarcza nawet ponad trzy tys. metrów sześc. na dobę. Do tego ZWiK nie może zasilić sieci wodociągowej z elektrociepłowni, gdyż tamtejsze ujęcie też wyschło.
To wiąże się z kosztami. Wyprodukowanie "andrychowskiej" wody kosztuje około 90 groszy za metr sześcienny zaś tej z firmy Aqua 2,61 zł brutto za metr sześcienny. Na końcu - mieszkańcy czyli gospodarstwa domowe - płacą za wodę 4,98 zł brutto. Jak podkreślają w wodociągach na razie jednak podwyżek cen wody nie będzie.
W wodociągach zastanawiają się jednak czy na okres suszy nie zakazać np. napełniania przydomowych basenów, by nie trzeba było kupować dużo drogiej wody. Jednocześnie prezes Mrzygłód zapewnia, że wody w kranach mieszkańcom nie zabraknie.
Optymizmu prezesa nie podzielają mieszkańcy. Do około dwustu gospodarstw przez kilka dni płynęła rdzawa ciecz. A to dlatego, że woda z Aquy po przepięciu musiała płynąć rurami niejako "pod prąd" i zabierała żelazny osad, czyli rdzę.
- Mówią, że to można było pić po przegotowaniu ale ze względu na bury kolor wolałam iść po wodę do sklepu - żali się pani Janina Paździora z Andrychowa. W ZWiK potwierdzają, że mieszkańcy byli bardzo zdenerwowani taką sytuacją - zdarzały się nawet anonimowe telefony z pogróżkami.
Teraz kolor wody się unormował. Jak zapewnia prezes wodociągów, wodę, którą dostarczają można pić bez obaw. - Spełnia ona wszelkie parametry - mówi Jan Mrzygłód.
Susza daje się nam we znaki
Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowego Instytutu Badawczego
susza hydrologiczna oznacza okres, gdy stany wody w rzekach spadają poniżej stanu średniego i wysychają studnie, a w przypadku przedłużającej się suszy obserwuje się znaczne obniżenie poziomu wód podziemnych. Ostatnia susza hydrologiczna w Polsce wystąpiła w 2003 roku. W niektórych miejscach trwała od 114 dni (rzeka Wieprz - wodowskaz Zwierzyniec) do 963 dni (rzeka Przemsza - wodowskaz Przeczyce). W Andrychowie taki dramatyczny brak wody w rzekach występuje co 6-7 lat. Żeby sytuacja wróciła do normy, potrzeba wiele tygodni deszczy.
Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!