https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W centrum Krakowa dochodzi do największej liczby przestępstw

Marcin Banasik
Joanna Urbaniec / Polska Press
W Śródmieściu policjanci walczą z plagą złodziei i chuliganów. W sąsiednich Grzegórzkach jest za to najbezpieczniej.

Kilkunastu zamaskowanych mężczyzn idzie ul. Grodzką w stronę klubu nocnego „Pro­zak”. Nagle zaczynają biec w stronę ogródka rozpylając gaz. Później odpalają racę. Widać mężczyzn szamotających się z ochroniarzami. Chwilę później napastnicy uciekają. Do ataku doszło tydzień temu w nocy z piątku na sobotę.

Do podobnych aktów agresji w ścisłym centrum Krakowa dochodzi często. Największa plagą Śródmieścia są jednak kradzieże, które zdarzają się tam nawet pięć razy częściej niż w innych częściach Krakowa. Niedawno policja zatrzymała seryjnego złodzieja, który okradał klientów restauracji, kiedy ci jedli posiłki.

W centrum Krakowa kradną na potęgę
Z raportu policji na temat bezpieczeństwa w mieście wynika, że w ubiegłym roku w ścisłym centrum Krakowa doszło do ponad 1,4 tys. kradzieży. To średnio cztery razy więcej niż w innych dzielnicach. W Śródmieściu w 2018 r. funkcjonariusze odnotowali 64 rozboje i 185 przypadków uszkodzenia mienia.

Przestępców kusi duża liczba turystów, którzy zwiedzają centrum miasta – mówi Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.
– Tam też mieszkańcy prowadzą życie nocne, pojawia się alkohol, który stoi za wieloma zdarzeniami – dodaje Gleń.
Kolejnymi rejonami, gdzie dochodzi do największej liczy przestępstw są Prądnik Biały i Prądnik Czerwony. Notorycznie dochodzi tam do kradzieży (413) i włamań (254). W ubiegłym roku funkcjonariusze przyłapali 86 kierowców, którzy jeździli po pijanemu.
Większy problem z kierowcami jeżdżącymi pod wpływem alkoholu mają funkcjonariusze patrolujący rejon Dębnik, Łagie­wnik, Borku Fałęc­kiego i Podgórza. Tam złapano 110 osób jadących na „podwójnym gazie”.

W Swoszowicach, Podgórzu Duchackim, Prokocimiu-Bieżanowie również często dochodzi do kradzieży (322) i aktów wandalizmu (136).
W środku rankingu niebezpiecznych dzielnic uplasowała się Nowa Huta, która jeszcze do niedawna była uważana za jedną z najbardziej niebezpiecznych dzielnic.

Tymczasem w ubiegłym roku doszło tam jedynie do 13 przypadków kradzieży samochodów. Funkcjonariusze odnotowali 15 bójek i pobić.
- Dawniej często dochodziło tu do bandyckich wybryków. Dziś Nowa Huta to azyl dla spokojnych emerytów, którzy stanowią większość mieszkańców - mówi Maciej Mie­zian, pracownik Muzeum Historycznego Miasta Krakowa i miłośnik Nowej Huty.
Do bezpiecznych rejonów miasta można zaliczyć Kro­wodrzę, Bronowice i Zwierzyniec. Funkcjonariusze odnotowali tam jedynie 4 bojki przez cały ubiegły rok. Jednak w czołówce miejsc gdzie najrzadziej dochodzi do popełniania przestępstw należą Mistrzejowice, Bieńczyce i Grzegórzki.

Bójki, rozboje czy kradzieże samochodów w ciągu 2018 r. odnotowano w sporadycznych przypadkach. Co ciekawe, w bezpiecznych Grzegórzkach często dochodzi do kradzieży (358). To jednak nie pozbawia tego miejsca miana najbezpieczniejszego zakątka Krakowa.

Ponad 200 interwencji policyjnych dziennie
W 2018 r. krakowscy policjanci interweniowali średnio ponad 200 razy dziennie, co daje 77 088 interwencji łącznie, a na przyjazd policji na miejsce zdarzenia trzeba było czekać niewiele ponad 11 minut.
Aby krakowianie i turyści mogli czuć się bezpiecznie, miasto co roku przeznacza duże środki z budżetu m.in. na zakup samochodów policyjnych i innego sprzętu, dodatkowe płatne służby policjantów „drogówki” czy staże adaptacyjne dla funkcjonariuszy. W latach 2014-2018 miejska policja otrzymała z UMK i Rad Dzielnic ponad 1,6 mln zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
2019-05-27T09:00:33 02:00, Olo:

Dobra, dobra. A podajcie ile z tych 200 interwencji dotyczy złodziei czy rozrabiaków. Bo mieszkając w centrum, można odnieść wrażenie, że policjanci ich omijają szerokim łukiem. A wolą łapać kierowców. Drogówka ok, od tego jest. Ale tu nawet prewencja ogranicza się do zatrzymywania aut. Chyba łatwiej jest dać jakiś mandat kierowcy, niż zająć się pijanym angolem rzygającym na Rynku

Policjanci są rozliczani z ilości mandatów. Łatwiej jest złapać tych 10 kierowców i im dać mandat niż zająć się rozrabiającymi na Rynku. Jeszcze by trzeba było z Anglikiem gadać, albo nie daj Boże na izbę wytrzeźwień zawieźć. Szkoda czasu. Lepiej stanąć z lizakiem na wykluczajacym się oznakowaniu i pisać bloczki nieświadomym kierowcom

Jak będą mandaty to się komendant nie przyp....li. I o to chodzi

x
x
Te statystyki są niewymierne. Kradzierz kradzierzy nie równa. Choć trzeba przyznać, że to co się dzieje na Starym Mieście to woła o pomstę do nieba. Kiedyś ludzie bawili i pili w klubach a na ulicach był spokój. Teraz pt-sob po 19:00 do rana na Rynku robi się taka Sodomia i Gomora, że strach chodzić.

Chuliganka w Krakowie od zawsze była problemem i tu brak zaskoczenia. Problemem jest to, że gówniarze nie czują się w żaden sposób utemperowani. Robią co chcą a Policja ich co najwyżej spisze... Do czasu aż Kowalski czy Nowak nie będzie mógł się przed bandytą bronić, nie będzie strachu bandytów przed uczciwymi ludźmi, nie będzie spokoju.
O
Olo
Dobra, dobra. A podajcie ile z tych 200 interwencji dotyczy złodziei czy rozrabiaków. Bo mieszkając w centrum, można odnieść wrażenie, że policjanci ich omijają szerokim łukiem. A wolą łapać kierowców. Drogówka ok, od tego jest. Ale tu nawet prewencja ogranicza się do zatrzymywania aut. Chyba łatwiej jest dać jakiś mandat kierowcy, niż zająć się pijanym angolem rzygającym na Rynku
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska