Handlowcy z Rynku protestują, że do ich sklepów i zakładów będzie trudniej dotrzeć. Przez trzy miesiące, bo tyle przewidziano na wyłączenie mostu z ruchu, dojazd od centrum będzie tylko obwodnicą. Przed ewentualnym przedłużaniem się tego okresu mają zabezpieczyć kary grożące wykonawcy - za każdy dzień zwłoki 12 tys. zł.
Przeznaczony do remontu most jest zlokalizowany w ciągu drogi prowadzącej do Rynku. Kiedyś była to droga wojewódzka, a odkąd wybudowano obwodnicę Dobczyc, przejęła ją gmina. Most od czasu powodzi z 2010 roku wymaga napraw. Gmina zabiegała o dofinansowanie remontu. W lutym br. udało się uzyskać 3,4 mln zł z funduszy na obudowę szkód powodziowych.
Koszty po stronie gminy (m.in. dokumentacja i nadzór inwestorski) zamykają się kwotą 62 tys. zł. Z pieniędzy pozyskanych z budżetu państwa gmina musi się rozliczyć do końca tego roku. W innym wypadku musiałby dofinansowanie zwrócić.
Taki wymóg to jeden z powodów, dla którego zdecydowano się przeprowadzić remont w jak najkrótszym czasie. Sposobem na to jest wyłączenie mostu z ruchu kołowego. Jedynie piesi mogliby z niego korzystać.
Za takim rozwiązaniem optowali inżynierowie, z którymi konsultowano dwa alternatywne rozwiązania: prowadzenie prac najpierw na jednej połowie jezdni, a potem na drugiej (z możliwością jazdy wahadłowej) albo prowadzenie prac jednocześnie na obu pasach drogi (przy włączeniu ruchu).
- Prowadzenie prac na każdej połowie oddzielnie wydłużyłoby niemal dwukrotnie czas ich trwania, a to opóźniłoby roboty. Niedotrzymanie terminów grozi stratą dotacji - mówi inspektor nadzoru tej inwestycji inżynier Gerard Piejko, specjalista od budowy mostów. - Poza tym ze względu na bezpieczeństwo robotników i użytkowników byłoby to mniej korzystne - dodaje.
Gdyby nawet zdecydowano się na gorsze rozwiązanie, to nie udałoby się uniknąć montażu sygnalizacji świetlnej, a co za tym idzie - korków. Mogłoby się okazać, że większość kierowców i tak wybiera objazd, czyli dojazd do miasta obwodnicą. Te argumenty przekonały władze gminy do wariantu z czasowym zamknięciem mostu.
- Nie możemy sobie pozwolić na wydanie publicznych pieniędzy, wiedząc, że jest to rozwiązanie gorsze. Inwestycja ma być na lata - mówi Marcin Pawlak, burmistrz Dobczyc. Dodaje, że poza jakością, takie rozwiązanie jest też tańsze.
Jednak przedsiębiorcy nie zostali przekonani. Woleliby, aby mimo wszystko zachowano ruch wahadłowy. Boją się, że w innym wypadku remont, który ma przypaść na sezon letni, pozbawi ich klientów.
- Przecież jak zamkną most, to w Rynku zrobi się pustynia - mówi Janina Spytek, prowadząca tutaj swój sklep. Maria Brożek, prezes Izby Gospodarczej Dorzecza Raby i współwłaścicielka piekarni, która ma swój firmowy sklep w Rynku, mówi, że odpływ klientów dał się odczuć już po oddaniu do użytku obwodnicy. - Szczególnie widać to w godzinach porannych. Kiedyś ludzie jadąc do pracy zatrzymywali się po chleb czy drożdżówki. - Podatki i opłaty idą w górę. Przychodzą nakazy i trzeba je płacić. A my? Przecież nie wyślemy nakazów do klientów, by przychodzili - dodaje inny przedsiębiorca.
Roman Dziewoński, który z żoną prowadzi sklep w Rynku ubolewa: - To jedyne nasze źródło utrzymania. Co zrobimy, jeśli trzeba będzie zamknąć sklep? W wieku pięćdziesięciu paru lat ciężko znaleźć pracę.
Pracownicy sklepów i punktów usługowych też boją się, że stracą zatrudnienie. - Jak będzie mniej klientów, to właściciele zredukują liczbę personelu - mówi jedna z ekspedientek.
Obawy i wyraz sprzeciwu przedsiębiorcy zawarli w pismach wysłanych do burmistrza Dobczyc. Pod pierwszym podpisało się kilkadziesiąt osób. O zachowanie ruchu na moście prosili w drugim piśmie, pod którym podpisów było już około 200. Przedsiębiorcy przestrzegają, że skutki swojej złej decyzji burmistrz odczuje już niedługo.
Szef gminy domyśla się, że chodzi o wybory. - Powinno się mnie rozliczyć, gdybym tego nie zrobił - mówi Marcin Pawlak. Tłumaczy, że zmarnowanie tej szansy byłoby grzechem zaniechania. Zaprzecza też, że są plany, by Rynek zamknąć dla ruchu i zamienić w deptak.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+