Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krakowie brakuje 250 mln zł na komunikację zbiorową. Jak uniknąć cięć w kursach tramwajów i autobusów?

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Na komunikację zbiorową w Krakowie brakuje ok. 250 mln zł.
Na komunikację zbiorową w Krakowie brakuje ok. 250 mln zł. Konrad Kozłowski
Władze Krakowa szukają ok. 250 mln zł na komunikację miejską. Brakujące pieniądze trzeba znaleźć, by pod koniec roku nie było cięć kursów tramwajów i autobusów. Fundusze mają zostać zabezpieczone dzięki zwrotom z podatku i oszczędnościom na inwestycjach. Jest też możliwość zapłacenia części zobowiązań w ramach przyszłorocznego budżetu.

- Na komunikację zbiorową brakuje ok. 250 mln zł. Trudno wyliczyć dokładną kwotę, bowiem wpływy z biletów są ruchome. Systematycznie dokładamy pieniądze na transport, pochodzące przykładowo z zadań inwestycyjnych, które z różnych przyczyn nie są realizowane w zakładanym zakresie. Taki problem wystąpił m.in. na przebudowie ul. Kocmyrzowskiej. Zaoszczędziliśmy też część środków w ramach budowy linii tramwajowej na Górkę Narodową - informuje wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.

Zwraca uwagę, że wydatki na komunikację rosną. Szacuje, że w tym roku w sumie na transport miejski będzie trzeba wydać ok. 800 mln zł.

- W szczególności wzrosły koszty energii. Trzeba więcej płacić za prąd, który potrzebny jest do realizacji kursów tramwajów. Zwiększyły się też koszty osobowe. Trzeba było podnieść wynagrodzenia w MPK, żeby praca była konkurencyjna. Dotyczyło to kierowców i motorniczych. Sytuacja na rynku nadal jest bardzo trudna szczególnie jeżeli chodzi o kierowców autobusów. W pierwszym półroczu były też wysokie ceny paliwa, które obecnie tanieje - dodaje wiceprezydent Andrzej Kulig.

Dosypywanie pieniędzy na miejski transport

Oszczędzanie na samych inwestycjach może jednak nie wystarczyć, by zapewnić brakującą kwotę.

- Jak tylko okazuje się, że jakieś zadanie nie zostanie w tym roku zrealizowane, to dosypujemy pieniędzy na komunikację. W sierpniu prezydent podjął też decyzję, że nie będą już ogłaszane przetargi na zadania, na które ich nie rozpisano ze względu na ryzyko, iż nie uda się tych przedsięwzięć zrealizować w tym roku. Możemy też liczyć na pieniądze ze zwrotów z podatku VAT, szacujemy, że będzie to 50-70 milionów złotych - wylicza wiceprezydent Andrzej Kulig.

Przypomnijmy, że na początku roku szacowano, iż na transport zbiorowy w kasie miasta brakuje nawet ok. 400 mln zł. Był pomysł, by podwyższyć ceny biletów, ale radni nie zgodzili się na takie rozwiązanie.

W jakiś sposób pieniądze na kursy tramwajów i autobusów trzeba jednak zabezpieczyć. Pochodzą nie tylko z oszczędności na dużych inwestycjach. Ograniczane są także mniejsze lokalne zadania. Na przetasowaniach w miejskim budżecie ucierpiały przedsięwzięcia, które mieszkańcy zgłosili do Budżetu Obywatelskiego.

Niewykluczone, że dziurę w budżecie na komunikację trzeba będzie załatać poprzez zarezerwowanie brakujących pieniędzy w przyszłorocznym budżecie miasta. - Jest możliwość zapłacenia w styczniu za grudzień - przyznaje wiceprezydent Andrzej Kulig. - Na początku października będziemy się przymierzać do przyszłorocznego budżetu. Po tegorocznych doświadczeniach będziemy musieli sobie odpowiedzieć też na pytanie, jak ma wyglądać dalszy rozwój komunikacji i jak ma być finansowany. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy zwijali transport miejski. W związku z tym trzeba rezerwować odpowiednie środki w budżecie - dodaje.

Radni szukają oszczędności

Kwestią braku pieniędzy na komunikację zajęła się Komisja Budżetowa Rady Miasta Krakowa podczas posiedzenia we wtorek 26 września.

- Brak pieniędzy na komunikację, to nie jest jedyny problem, z którym miasto musi się uporać. Brakuje też na edukację, o czym będziemy rozmawiać na kolejnym posiedzeniu komisji. Nawet jeśli znajdą się pieniądze zaoszczędzone na inwestycjach w kwocie 150-200 mln zł, to może jeszcze brakować ok. 200 mln zł. Dowiedzieliśmy się, że rozwiązaniem może być zaciągnięcie przez miasto pożyczki. Nie byłoby takiej potrzeby albo byłaby dużo mniejsza, gdyby miasto dostało zapowiadaną refundację z podatku PIT. To miało być ok. 250 mln zł, a ostatecznie Kraków otrzymał decyzję, że dostanie 140 mln zł, czyli brakuje ok. 110 mln zł - wylicza Andrzej Hawranek (PO), przewodniczący Komisji Budżetowej.

Radny Mariusz Kękuś (PiS) zwraca uwagę, że miasto mogło gdzie indziej zaoszczędzić pieniądze, dzięki czemu braki na komunikację nie byłyby tak wielkie.

- Kraków planuje na koniec 2023 roku zadłużenie w wysokości ponad 5 mld 662 mln zł. Planowane koszty obsługi długu są ogromne i mają wynieść ponad 360 mln zł. To stanowi blisko 5,44 proc. wszystkich kosztów bieżących. Ta kwota przeznaczona m.in. na odsetki od kredytów mogłaby być zdecydowanie mniejsza, gdyby prezydent Krakowa i podległe mu służby zdecydowały się w latach 2020-2021 na zaciągnięcie kredytów na korzystniejszych warunkach, przykładowo oprocentowanych stałymi stopami procentowymi. Miasto mogłoby w taki sposób rocznie zaoszczędzić nawet 100-150 mln zł - przekonuje radny Mariusz Kękuś. - Niestety, od większości zadłużenia w mieście płacimy odsetki zmienne, które obecnie są bardzo wysokie. Dlatego brakuje pieniędzy na inne rzeczy, takie jak komunikacja zbiorowa. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Kraków planuje wyższe koszty obsługi długu niż Warszawa. Chociaż Warszawa miała na koniec 2022 roku i planuje na koniec tego roku zdecydowanie wyższy dług niż Kraków - dodaje.

FLESZ - Kraków liderem ekologicznych rozwiązań

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska