Plany zostały wyrzucone do kosza, choć wydano na nie około 700 tys. zł. Opowiadał o nich najpierw poprzedni szef libiąskiej gminy Tadeusz Arkit, a potem obecny - Jacek Latko.
Burmistrz Libiąża Jacek Latko mówi wprost, że najwyższy czas pożegnać się ze „szklanymi domami”, bo i tak nie będzie na nie funduszy.
- Szkoda, by piękny teren w sercu miasta stał odłogiem. Lepiej, by postawić tam coś, co będzie służyło mieszkańcom - podkreśla Jacek Latko. Działki gminne wystawił na sprzedaż. Chce nimi zainteresować inwestorów, którzy postawią tam bloki mieszkaniowe.
- Wkomponują się w osiedle Flagówka - przekonuje Jacek Latko. Dodaje, że już zgłosili się do niego pierwsi chętni do wykupu terenu pod budownictwo.
Oprócz prywatnych bloków w planach ma także kilka gminnych, gdzie znajdą kąt uboższe rodziny.
- Staramy się o dofinansowanie na ten cel z programu rządowego - mówi burmistrz.
Mieszkańcy Libiąża nie ukrywają rozczarowania. Chcieli, by powstało obiecywane im centrum miasta z Rynkiem. Takie miejsce, gdzie zatętniłoby życie.
Gdzie można się spotkać ze znajomymi. Ładne i reprezentacyjne - wyznaje Marek Bigaj z Libiąża. Wie, że gmina nigdy nie byłaby w stanie sama sfinansować takiej inwestycji. Była wyceniona na min. 20 mln zł.
- Chaszcze przy ul. Oświęcimskiej i części Jana Pawła II szpecą od lat. Lepiej, by powstało tam osiedle niż teren małby się marnować przez dekady - dzieli się spostrzeżeniami Maria Biskup z Libiąża. - Może nie będzie pięknie, ale przynajmniej młodzi nie będą się przeprowadzać do innych miast w poszukiwaniu własnego „M” - dodaje kobieta.
Jacek Latko nie ukrywa, że żal mu pomysłu Rynku.
- Wyremontowaliśmy jednak niedawno bibliotekę przy ul. Górniczej, a basen w przyszłości i tak powstanie. Właśnie na tych 17 hektarach zostawiamy kawał ziemi, by w przyszłości mogła tam być pływania pod dachem - zaznacza burmistrz Libiąża.
Dodaje, że budowa Rynku tuż przy os. Flagówka mogłaby się spotkać z protestem mieszkańców. Nie każdy chciałby mieć pod oknami tętniący życiem skwerek.
