https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Libiążu nie mieli ciepła, choć płacili rachunki

Magdalena Balicka
Przy ul. Górniczej w Libiążu przez cztery dni było zimno
Przy ul. Górniczej w Libiążu przez cztery dni było zimno Magdalena Balicka
Czternaście rodzin mieszkających w byłym hotelu pracowniczym przy ulicy Górniczej 7 w Libiążu trzęsło się z zimna przez cztery dni ubiegłego tygodnia. Spółka energetyczna odcięła im ogrzewanie, bo zarządca wspólnoty, firma Gemini, nie uregulował rachunków za trzy ostatnie miesiące, choć wszyscy lokatorzy płacili na bieżąco.

Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

- Początkowo w firmie, która zarządza naszą wspólnotą, usłyszeliśmy, że odcięto ciepło, bo lokatorzy nie płacą - opowiadają mieszkańcy bloku. Wydało im się to dziwne, więc konfrontowali się z sąsiadami, wymienili rachunkami i okazało się, że wszyscy mają je regulowane na bieżąco. - Prawdopodobnie gotówka, która przelewaliśmy regularnie na konto Gemini, trafiała wprost do kieszeni właściciela spółki- snują domysły lokatorzy.

Blok przy Górniczej w większości należy do przedsiębiorcy z Chrzanowa. Aktualnie zarządza nim firma Gemini, własność tego przedsiębiorcy. Z czternastu mieszkających tam rodzin siedem wykupiło mieszkania, a pozostali wynajmują je, płacą czynsz i rachunki za media. - Płacimy krocie, bo za 72 metry kw. 1,2 tys. zł samego czynszu i jeszcze kilkaset zł za media, a mieszkać musimy w zimnie - denerwuje się jedna z wynajmujących lokal przy Górniczej.

Jej sąsiadka musiała zaraz po świętach wywieźć dzieci do matki w Olkuszu, bo zaczynały chorować. Kolejna lokatorka, mająca dwutygodniowe maleństwo, przez cztery dni i noce ogrzewała pokoje farelką na prąd. Nie chce myśleć, ile zapłaci za rachunek.
Zdesperowani i bezsilni, poprosili o pomoc "Gazetę Krakowską". Proszą, by nie ujawniać ich nazwisk, w obawie, że właściciel wypowie im wynajem mieszkań. Umowy kończą się w maju. Po naszej interwencji, w kaloryferach i kranach znów popłynęła ciepła woda.

Dopóki właściciel części bloku nie wynajmował lokali, budynkiem zarządzała libiąska firma Gwarek. Pieniądze na media wpływały na jej konto, a nadpłaty były przelewane na konto wspólnoty. Gdy chrzanowski przedsiębiorca zaczął przyjmować najemców, nie płacili rachunków do Gwarka, tylko na jego konto. - Zaczęły się problemy, bo właściciel nie regulował należności na bieżąco. Gwarek musiał płacić za najemców z naszego, wspólnotowego rachunku - opowiada pani Agnieszka, jedna z mieszkanek. W ubiegłym roku Gwarek zrezygnował z prowadzenia libiąskiej wspólnoty. Zadanie to w całości przejęło Gemini.

Jacek Bargiel, prezes Gemini, tłumaczy, że... współwini zaległościom są właściciele mieszkań, którzy nie chcieli upoważnić osób reprezentujących wspólnotę do zarządzania ich kontem. Jak przekonuje długi można było spłacić z oszczędności.

Narzeka także na współpracę z Nadwiślańską Spółką Energetyczną. - Negocjowaliśmy z nimi, prosząc, by przyjęli najpierw 20 procent zobowiązań, a potem resztę. Byli nieugięci - tłumaczy Bargiel. Dopiero w piątek udało się jego spółce "załatwić" całe 18 tys. zł należności i wpłacić. Zapewnia, że podobna sytuacja nie powinna się już powtórzyć. Uspokaja mieszkańców, którzy obawiają się, że zostanie im odcięty także prąd czy woda, że tutaj rachunki są regulowane na bieżąco.

Łukasz Celarek, jeden z właścicieli bloku, choć cieszy się z powrotu ogrzewania, podkreśla, że wraz z lokatorami złożył już zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. - Jestem przekonany, że to nie jeden wybryk współwłaściciela bloku. Przeliczył się, inwestując w były hotel robotniczy, bo niewielu chętnych zdcydowało się na wykup mieszkań - twierdzi Celarek. - Teraz chce pokryć swe straty nadpłatami, jakie właściciele części bloku zgromadzili na swym wspólnotowym koncie - oskarża wprost. Mieszkańcy bloku przy ul. Górniczej liczą, że ich pismo do prokuratury sprawi, że współwłaściciel lokali będzie już uczciwie ich rozliczał.

Jak narastał dług

Barbara Korczyk z Nadwiślańskiej Spółki Energetycznej zaznacza, że dług za media wspólnoty zarządzanej przez firmę Gemini narastał od grudnia ubiegłego roku. - Regularnie słaliśmy pisma w tej sprawie, jednak pozostawały bez odzewu. Odcięcie dostępu do ciepła było ostatecznością, o której władze Gemini zostały uprzedzone - tłumaczy Barbara Korczyk. Dopiero wtedy szefostwo Gemini zaczęło starać się o rozłożenie należności na raty. Całość wpłacili w piątek, a ciepło wróciło jeszcze tego samego dnia.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
ha
tak to jest jak sie ma papke zamiast mózgu..
G
GOSC
Popieram wypowiedz Obserwtorki mieszkania sa swietne ustawne i bardzo przestronne ich uklad jest naprawde dobry na osiedlu jest spokoj ale to wszystko przeslania nazwisko Glowacz ktore nie cieszy sie dobra opinia. Powinien sie Pan zastanowic nad tym co robi bo sam Pan sobie robi krzywde na wlasne zyczenie.
O
Obserwatorka
A mieszkania takie ładne Pan Głowacz sam sobie kopie dół. Budynek będzie "cieszył" się złą sławą i słynął z przekrętów Pana Głowacza i kto teraz tam pójdzie mieszkać? Jak takie cyrki się dzieją? Niechże się Pan nad sobą trochę zastanowi i swoim postępowaniem.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska