Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Niecieczy czas na decyzje. Po przegranym meczu z Sandecją robi się nerwowo

Piotr Pietras
Andrzej Rybski (z lewej) walczy o piłkę z Peterem Petranem
Andrzej Rybski (z lewej) walczy o piłkę z Peterem Petranem Grzegorz Golec
Trzy ostatnie spotkania, w których "Słoniki" zdobyły zaledwie jeden punkt po bezbramkowym remisie w Świnoujściu, wprowadziły w klubie z Niecieczy sporą nerwowość. Szczególnie niepokojący był niedzielny występ niecieczan, w którym po słabej grze przegrali (1:3) na własnym boisku ze zdecydowanie niżej notowaną drużyną Sandecji Nowy Sącz.

- Najbardziej niepokoi nas styl w jakim drużyna przegrała dwa ostatnie mecze przed własną publicznością - przyznaje właściciel firmy Bruk-Bet i główny sponsor drużyny z Niecieczy Krzysztof Witkowski. - Proszę się więc nie dziwić, że w klubie mamy teraz burzę mózgów. Na razie spokojnie musimy jednak przeprowadzić dokładną analizę i ustalić jakie są powody słabych wyników drużyny w ostatnich meczach. Na jakieś konkretne decyzje w tym momencie jest jeszcze za wcześnie. Najważniejszym jest, by odpowiednio zadziałać i przerwać złą serię, gdyż w każdym kolejnym meczu uciekają nam punkty, tymczasem cały czas mamy ten sam cel, jaki wyznaczyliśmy sobie przed rozpoczęciem rozgrywek, czyli walkę o awans do ekstraklasy - podkreślił sponsor zespołu z Niecieczy.

Trudno nie przyznać racji prezesowi firmy Bruk-Bet, bo gra jaką zaprezentowała drużyna "Słoników" w niedzielnym meczu z Sandecją na pewno daleka jest od możliwości tego zespołu.

Mocno zaniepokojony i przybity postawą zespołu jest także trener Dusan Radolsky, który podchodzi do swoich obowiązków bardzo sumiennie. Słychać też głosy, że słowacki szkoleniowiec nie może znaleźć z drużyną wspólnego języka. - Moim zdaniem współpraca z trenerem układa się dobrze i nie jest to główny powód naszych ostatnich niepowodzeń - uważa doświadczony pomocnik Dariusz Pawlusiński. - Dwa lata temu, gdy zespół także prowadził trener Radolsky, było całkiem podobnie.

Rozegraliśmy kilka słabszych, zremisowanych i przegranych spotkań. Pamiętam nawet, że bardzo źle zagraliśmy z ostatnim w tabeli KS Polkowice, wygraliśmy jednak 2:0 i do końca rundy jesiennej, z dziesięciu kolejnych meczów, przegraliśmy tylko jeden w Świnoujściu. Być może teraz potrzeba nam podobnego przełamania się - sugeruje popularny "Plastik", który w niedzielnym meczu z Sandecją opuścił boisko już w 28 min gry. - Wszystko na to wskazuje, że odnowiła mi się kontuzja mięśnia dwugłowego uda. Więcej szczegółów będę znał po badaniu USG. Pierwszy ból poczułem po ostrym starciu z obrońcą Sandecji Marcinem Makuchem, po chwili nie dałem już rady grać i musiałem opuścić boisko - przyznał Pawlusiński.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska