Rozprawa sądowa w sprawie eksmisji sklepu z dopalaczami przy nowotarskim dworcu PKS została odroczona do listopada. W sądzie nie pojawił się nikt ze strony najemców obiektu. Natomiast wynajmujący mały kiosk od nowotarskiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego przypuścili kontratak. Złożył w sądzie wniosek o uznaniu wypowiedzenia najmu za nieskuteczne.
- Według drugiej strony nie zrobiliśmy wszystkiego, aby to wypowiedzenie do nich dotarło - mówi poirytowany Michał Kik, prezes zarządu PKS Nowy Targ. - Wypowiedzenie wysyłaliśmy kilka razy na adres podany przez osobę, która podpisała z nami umowę. Okazało się jednak, że nie mieszka ona we wskazanym miejscu. Próbowaliśmy tej osobie wręczyć osobiście pismo, ale go nie przyjęła. Nie spocznę, dopóki ten sklep nie zniknie z naszego placu
Po tragicznej śmierci 21-latka, który czerwcu popełnił samobójstwo zażywając dopalacze, zakupione w nowotarskim sklepie, Michał Kik, prezes zarządu PKS Nowy Targ, zdecydował się w trybie natychmiastowym wypowiedzieć umowę najemcy - sklepowi z substytutami narkotyków.
Pierwszym krokiem było postawienie pod samymi drzwiami sklepu starego autobusu, a później kontenera. Na niewiele się to zdało. Na razie sklep ma się dobrze i czeka na nowych klientów.
Wczoraj podczas rozmowy z dziennikarzem "Gazety Krakowskiej" przebywający w sklepie mężczyzna, który zapewniał, że jedynie zastępuje właściciela, nie krył swojego oburzenia zachowaniem władz nowotarskiego PKS. Zarzucił prezesowi firmy, że ten przez ponad dwie godziny uniemożliwiał mu wyjście z pracy. Wszystko przez kontener.
- Przez te drzwi jest jedyne wyjście ewakuacyjne, a okna są zakratowane - mówi sprzedawca chcący pozostać anonimowy. - Kiosk jest prywatną własnością, a jedynie teren pod nim należy do PKS. Jesteśmy dręczeni, za sprzedaży produktów kolekcjonerskich, a przecież prawo tego nie zabrania.
Sprzedawca uważa, że nie wiadomo, czy wszystkie osoby, które trafiają do szpitali zatruły się dopalaczami.
- Rocznie w Polsce kilkadziesiąt tysięcy ludzi umiera z nadużywania alkoholu, albo na raka płuc od papierosów, czy ktoś zabrania sprzedaży tych wyrobów - pyta. Prezes PKS przyznaje, że miał problem z postawieniem z powrotem kontenera, który skutecznie ograniczałby wejście. Ostatecznie wczoraj popołudniu Kik poinformował naszą redakcję: kontener stanął ponownie przed wejściem.
Od początku poczynaniom prezesa PKS przyklasnęły władze miasta. Na razie żaden - oprócz PKS - z trójki pozostałych właścicieli obiektów nie zdecydował się na wypowiedzenie umowy najmu w trybie natychmiastowym.
Problem jest
Wczoraj także w Zakopanem policja przeszukała sklepy z dopalaczami. Jak mówi podinsp. Kazimierz Pietruch, rzeczk policji, zabezpieczono do badania 150 porcji, co do których pojawiły się wątpliwości.
Na sklepy z dopalaczami narzekają także mieszkańcy. Krążą też opowieści o zachowaniu ludzi, którzy zażywali dopalacze. Przed tygodniem młody człowiek został zabrany przez pogotowie po tym, jak... jadł trawę i twierdził, że jest baranek. Na Krupówkach dziewczyna, która zakupiła dopalacze, nie poradziła sobie z jazdą skuterem. Wjechała w ścianę budynku.
(łb)
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu
Najświeższe relacje, najnowsze informacje z Mistrzostw Świata w siatkówce 2010www.trzeciset.polskatimes.pl