https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Nowym Targu wprowadzili 'huśtawkową segregację' dzieci!

Tomasz Mateusiak
Na ten plac zabaw, stojący przy bloku Podhalańska 2, wstęp mają tylko "swoje" dzieci
Na ten plac zabaw, stojący przy bloku Podhalańska 2, wstęp mają tylko "swoje" dzieci Tomasz Mateusiak
Na osiedlu przy ulicy Podhalańskiej w Nowym Targu rozgorzał konflikt pokoleń. Najmłodsze cieszy się ze stojącego tu placu zabaw. Najstarszemu obiekt ten przeszkadza... Emerytom z Podhalańskiej tak bardzo nie podobają się huśtawki i piaskownica, że najpierw przeforsowali absurdalny zapis pozwalający się tu bawić tylko dzieciom z najbliższego bloku (inne mają zakaz wstępu), a teraz żądają zrównania z ziemią pobliskiego boiska.

Pod koniec sierpnia na klatkach schodowych bloków przy ulicy Podhalańskiej i Generała Maczka pojawiły się ogłoszenia, w których zarząd Nowotarskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (NSM) prosił rodziców i opiekunów dzieci mieszkających w blokach innych, niż Podhalańska 2, by nie przyprowadzali swoich pociech na plac zabaw znajdujący się przy "dwójce".

- Musieliśmy to zrobić, bo docierały do nas skargi od właścicieli mieszkań w bloku Podhalańska 2, którzy narzekali na hałas, jaki powodują dzieci bawiące się w piaskownicy czy na huśtawkach - mówią pracownicy spółdzielni, po czym dodają, że choć dla nich takie roszczenia są co najwyżej dziwne, to jednak plac zabaw nie jest własnością spółdzielni, tylko w równej części należy do każdego z właścicieli 100 mieszkań w bloku. - Osoby, którym przeszkadzają huśtawki, powołały się na prawo własności i stwierdziły, że nie chcą, by obce dzieci bawiły się na "ich majątku" - mówi Jarosław Jakobiszyn, prezes NSM.

Zakaz dalej obowiązuje, choć nie wszyscy mieszkańcy go popierają. Wczoraj odwiedziliśmy plac zabaw przy bloku Podhalańska 2. Z mamą czy babciami bawiło się tam kilka maluchów. - Jestem zniesmaczona tym co wymyślili ci ludzie - mówi pani Maria, mieszkanka tego bloku, która nie chce podawać nazwiska. - Ja mam dwie wnuczki, które lubią się tu bawić. Wątpię, by 5-latek hałasował tak głośno by to komuś nie dało żyć. - Dokładnie - dodaje pani Zofia, mama 4-letniego Stasia. - Głupie jest dla mnie dzielenie dzieci na "swoje" i te z bloku obok. Przecież to czysta paranoja. Mój syn ma koleżankę z bloku nr 4. I co mam jej teraz powiedzieć? "Dziecko idź stąd, bo cię tu nie chcą"? Zresztą jak respektować ten zapis? No chyba że sąsiedzi wynajmą ochroniarzy, którzy będą tu legitymowali każdego malucha...

Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, żalą się też, że od kiedy po Nowym Targu rozeszła się informacja, że nie chcą "obcych dzieci" na placu zabaw, stali się obiektem złośliwości. - Na początku ludzie sąsiednich bloków chcieli nas niemal zlinczować - mówi 70-letni Dariusz Gut, który jako jedyny zgodził się podać swoje nazwisko. - Tłumaczymy im, że pod apelem o zamknięcie placu zabaw podpisały się tylko 22 osoby z ponad 200 tu mieszkających.

Wprowadzenie selekcji przy piaskownicy to jednak nie koniec pokoleniowej wojny przy Podhalańskiej. Przeciwnicy huśtawek złożyli bowiem właśnie w spółdzielni pismo z prośbą o likwidację stojącego przy huśtawkach boiska do koszykówki. - Panu może wydaje się to śmieszne, ale nam naprawdę ono przeszkadza - mówi jedna z kobiet, która podpisała wniosek. - Jestem starsza, schorowana i potrzebuję spokoju. A tu tylko ciągle słyszę odbijanie piłki o asfalt i przekleństwa młodzieży. Mam tego dość.

Teraz o dalszym losie boiska zdecydują wszyscy mieszkańcy bloku. - Wysłałem do każdego ankietę, w której proszę o opowiedzenie się za likwidacją boiska lub jego pozostawieniem - mówi prezes Jakobiszyn. - Mają do mnie wrócić do końca września. Zrobiłem to, bo na razie boisko przeszkadza tylko 22 osobom. Jeśli reszta w 100 procentach ich poprze, obiekt zniknie. Jeśli choć jeden właściciel opowie się za zostawieniem boiska, to ono zostanie.

Protestującym pozostanie wówczas tylko sąd. - Boisko jest więc uratowane - cieszy się pani Maria. - Większości z nas ono nie przeszkadza. Istnieje od 30 lat i powinno stać tu dalej. - Cała sytuacja jest jednak przykra - kończy prezes Jakobiszyn. - Też mieszkam w bloku i uważam, że ludzie powinni się nauczyć lepiej koegzystować we wspólnocie. Ja na przykład nie mam samochodu, ale za to mam parking po oknem. I jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, by go zlikwidować...

Egoizm ważniejszy od potrzeb grupy

prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego

Niestety, sytuacja z Nowego Targu czy Zakopanego, gdzie grupie ludzi przeszkadza plac zabaw, nie jest dla mnie niczym nowym. O tym, że w różnych częściach Polski grupy ludzi bojkotują podobne miejsca, słyszę co pewien czas. To bardzo przykre. Rozumiem, że ludzie starsi mają potrzebę życia w spokoju, a dzieci są z natury dosyć głośne, ale to wcale nie znaczy, że obie grupy nie mogą ze sobą koegzystować. Przecież obserwowanie, jak maluchy się bawią w piaskownicy jest dla wielu z nas bardzo miłe. Niestety, w Polsce coraz częściej widzimy, jak bardzo zdeformowało się rozumienie słowa demokracja. Wielu naszym rodakom wydaje się, że oznacza ono, że to oni muszą mieć rację i jeśli cokolwiek się im nie podoba, to zaraz muszą z tym walczyć. W gruncie rzeczy więc bardzo współczuję ludziom, którzy blokują dzieciom dostęp do huśtawek. Wydaje mi się, że wewnętrznie muszą oni być bardzo nieszczęśliwi i zgorzkniali.

Pamiętacie? W Zakopanem też nie lubią huśtawek...

Historia z Nowego Targu to nie pierwsza "wojna o huśtawki", jaka rozgorzała na Podhalu w ostatnim czasie. Pod koniec lipca pisaliśmy o proteście mieszkańców okolic parku miejskiego w Zakopanem, którzy napisali pismo do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, w którym sprzeciwiali się otwarciu parku po remoncie.

Ich zdaniem, stojące w nim instalacje (huśtawki, karuzele, boisko do koszykówki i skatepark) będą powodowały zbyt duży hałas. - Nie mamy wyboru - mówili "Gazecie Krakowskiej" wówczas pracownicy nadzoru budowlanego. - Nie pozwolimy na otwarcie miejskiego ogrodu, dopóki sprawa zarzutów tych państwa nie zostanie wyjaśniona.

Ostatecznie park już działa. Pismo spowodowało jednak, że zaplanowane początkowo na koniec lipca otwarcie zostało przesunięte o ponad miesiąc - na początek września.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
blokers1
tez ich bedzie wkur***c bo 6.30 będa dzwony napier****c
g
góralka
To gdzie te dzieci mają spędzać czas wolny skoro nie wolno im się bawić.Niech idą wybijać szyby,a jak podrosną niech siedzą na ławeczkach z piwskiem i fajką w rękach.Ale takich chuliganów już będą się emeryci obawiać.
w
wynalazca
znajac bogobojnosc guroli,proponuje w tym miejscu postawic kaplice,do tego dzwonnice,z trzema dzwonami i problem zniknie.
w
wynalazca
znajac bogobojnosc guroli,proponuje w tym miejscu postawic kaplice,do tego dzwonnice,z trzema dzwonami i problem zniknie.
c
coffeman
U nas na osiedlu podobnie (Olkusz) - dzieci, jak się bawią, to przeganiają, ale już pijanych, hałasujących młodzieńców o 2 w nocy to nikt nie ma odwagi przegonić! Najmniejszych najłatwiej...
b
blokers1
jak się tam wprawdzałaś to wiedziałaś, że obok jest park miejski i wtedy Ci to nie przeszkadzało a więc skoro Ci to przeszkadza to nikt Cię tam nie trzyma możesz się wyprowadzić.
Z
Zakopianka
Szanowny Panie Profesorze, po przeczytaniu Pana komentarza, serdecznie zapraszam w pogodny dzień, najlepiej w weekend, do Zakopanego, do Parku Miejskiego, w okolice placu zabaw dla dzieci. Po spędzeniu całego dnia w tym miejscu będzie Pan miał świadomość, jaką przyjemnością jest mieszkanie w tym sąsiedztwie. Nieustający wrzask oraz łomot deskorolek będą huczeć Panu w głowie jeszcze w nocy! Najgłośniej bulwersują się ci, którzy mieszkają daleko od takich miejsc, bo nie mają pojęcia jak skatowany jest człowiek po całym dniu w takim hałasie. Pan przecież wie jak szkodliwy dla zdrowia jest hałas. Zamiast mieć pretensje do mieszkańców, może lepiej byłoby lokalizować takie miejsca dalej od ich domów? Dzieciom chyba obojętne jest czy bawią się pod czyimiś oknami, czy z dala od nich.
Co do deformacji słowa "demokracja", to prawda. Teraz człowiek i jego własność są niczym dla urzędników, którzy zarządzają jego przyszłością. Ważniejsze jest "odtrąbienie" jakiejś inwestycji za unijne pieniądze, a że po trupach, że niszczy się otoczenie i życie iluś tam rodzin, co to ma za znaczenie?! Ważny jest sukces wyborczy! Dziwie się, ze Pan Profesor wypowiada się w sposób bardzo krzywdzący o ludziach, którzy chcą tylko moc spokojnie mieszkać we własnych domach, chorować, przeżywać swoje radości i dramaty i starzec się!!!!!! O ludziach, którzy niczym nie zawinili a musza być więźniami w mieszkaniach z pozamykanymi oknami w każdy pogodny dzień, albo musza z tych mieszkań wychodzić, aby gdzieś przeczekać do nocy. A ci, którzy są na tyle schorowani, ze nie mogą chodzić... ci się nie liczą. Stary czy chory człowiek to dla naszego społeczeństwa niewygodny pasożyt. Dziwie się, ze Pan Profesor uważa, ze dzieci bawiące się kilka godzin pod czyimś oknami maja większe prawo do przyjemności, niż reszta ludzi do normalnego życia. Dlaczego nie można koegzystować obok siebie, tylko czyimś kosztem?... Po trupach Panie Profesorze... Po trupach...
s
sgb
Ciekaw jestem, co robili w dzieciństwie ci, którym teraz przeszkadzają dzieci na placu zabaw. Siedzieli cicho i nie bawili się z rówieśnikami ? zwłaszcza, że nie było komputerów i 100 kanałów w telewizji. Niestety Polska staje się krajem starych, zgorzkniałych ludzi, którzy potrafią troszczyć się o psa czy kota, ale drugiemu człowiekowi bezinteresownie robią na złość.
l
lemingrad
Przeszkadza boisko lub plac zabaw? Jest na to sposób : wybudować kolejny blok na ich miejscu.
s
sisi
W Krakowie na każdym nowym osiedlu jest tak samo.
m
mati
Wy wszyscy piszący takie komentarze, nie starzejecie się? Nie bedziecie starymi mocherami potrzebującymi ciszę? Mam nadzieję że sami zamkniecie się w domach staców na totalnym odludziu. Jak was wychowali wasi rodzice, współczuję im serdecznie że urodzili takie coś jak wy. Rozumiem że staruszkowie przesadzają alw wy jeszcze bardziej. i czym się niby różnicie od nich? Niczym, może tylko że oni was nie obrażają
b
blokers1
przemówmy wspólnym głosem i powiedzmy malkontentom (cytując klasyka): "spieprzaj dziadu".
Chciałbym również im przypomnieć, że Pan Jezus kochał dzieci i w ewnaglii możemy usłyszeć jego słowa: "pozwólcie dzieciom przyjść do mnie". Wiele autorytetów (oczywiście głównie związanych z kościołem) starych ludzi wypowiada się w podobnym tonie, np. ojciec Rydzyk chciał wproeadzić w swojej biznesowej sieci komórkowej telefony dla dzieci w wieku od 3-7 lat. Niestety niektórzy dostojnicy w tej miłości posuwają się o kilka korków za daleko (patrz abp. J. Wesołowski).
d
do piachu
a pewnie każdy moher ma śmierdzącego małego pieska, co szczeka od rana i to im nie przeszkadza...
b
blokers1
...zakazać starym pruchnom pod oknami bloków i plotkowania. Bawiące się dzieci im przeszkadzają a jak same drą do siebie mordy pod blokiem to jest wszystko OK i nikomu to nie przeszkadza.
NSM powinna wprowadzic zakaz stania i rozmawianiapod blokiem emerytom i rencistom oraz ustalić poziom maksymalnej głośności radia maryja.
j
ja
pewnie, zlikwidować młodym place zabaw i boiska, a potem taka zgredka wyjdzie w ciszy po zakupy i dostanie maczetą w łeb aż jej mózg wypłynie. Do domu starców jak chce cisze i spokój, a nie niszczyć i ograniczać dzieciom dzieciństwo a młodym rozrywki sportowe.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska