Mieszkańcy Starego Miasta zawdzięczają wodę w kranach... okupantowi. Do wybuchu wojny oświęcimianie mogli ją czerpać ze studni głównej na placu Kościuszki, mniejszej na Rynku Głównym i placu Skarbka, ewentualnie liczyć na dostawę "woziwody".
Żeliwne rury były już bardzo mocno skorodowane - jak widać na zdjęciach obok. W kilku miejscach były zalane betonem i wyglądały niczym sarkofagi, do których trudno było się dostać.
Wymiana sieci wodociągowej w centrum Oświęcimia była konieczna także z tego powodu, że zimą awaria goniła awarię, ale przedsiębiorstwo wodociągów aż do tej pory nie miało zgody na kompleksową inwestycje. - W końcu dostaliśmy zezwolenie i zaplanowaliśmy środki we własnym budżecie, bo inwestycja nie jest finansowana z puli Oświęcimskiego Strategicznego Programu Rządowego jak np. remont Rynku - mówi Andrzej Janus, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Oświęcimiu. - Metodą bezwykopową położymy 500 metrów rur polietylenowych i wykonamy nowe przyłącza.
W przyszłym roku, kiedy wodociągi wezmą się za wymianę sieci od strony ul. Jagiełły do Przecznej, będą musiały "wysupłać" 800 tys. złotych. - Pracujemy od siódmej do 24, a ostatnio do drugiej w nocy. Wszystko po to, by mieszkańcom i handlowcom nie uprzykrzać życia długim brakiem wody - mówi Andrzej Waliczek z oświęcimskich wodociągów.
Zastępowanie starych rur nowymi spowodowało w środę zakręcenie kurków w centrum miasta na kilkanaście godzin. Teraz jeszcze będą wymieniane przyłącza, ale braki w dostawie wody nie potrwają dłużej niż 1,5 godziny. - Musieliśmy zamknąć na cały dzień kuchnię i toaletę, i ograniczyć się tylko do sprzedaży lodów i napojów - mówi Piotr Knapik, właściciel kawiarni. - Mam nadzieję, że potem będą tylko korzyści.
Głębokie od 1,2 do 1,6 metra wykopy po stronie zachodniej Rynku zostały już zasypane. Teraz ekipy zabiorą się do pracy po stronie północnej i południowej. Na samym końcu będzie remontowana sieć wzdłuż Sądu Rejonowego, ekipy wejdą tam w przyszłym roku. Jedynym widocznym śladem wodociągowych zmian będą trzy nowe, żeliwne hydranty z logo miasta. Koszt jednego to 3,5 tys. złotych.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!