Cztery dni niezmąconej radości z nowego życia
Rafał i Katarzyna stając na ślubnym kobiercu mieli głowy pełne marzeń. Start w nowe życie ułatwili im rodzice, przekazując w prezencie mieszkanie. Remontowi towarzyszyły starania o poszerzenie rodziny. Dwa miesiące po ślubie usłyszeli dobrą nowinę. Z wieści, że będą mieć dziecko beztrosko cieszyli się zaledwie cztery dni, gdy lekarze stwierdzili pierwsze nieprawidłowości. Ruszyła huśtawka skrajnych nastrojów.
- W szóstym tygodniu ciąży powiedziano mi, że jest już poronienie. Zostawiono mnie jednak w szpitalu, a następnego dnia okazało się, że wszystko jest w porządku - wspomina Katarzyna Maślanka. Niedługo potem zdiagnozowano chorobę serca jeszcze nienarodzonego dziecka.
- Mina lekarza podczas badania powiedziała mi wszystko. Nie musiał nic mówić - dodaje mama Oliwki. Miesiące niepokoju zamieniły się w olbrzymią radość. Po szczęśliwym porodzie dziewczynka przeleżała w szpitalu dwa tygodnie. Do domu trafiła tylko na 1,5 miesiąca, ponieważ oprócz złożonej wady serca wykryto jeszcze jedną.
- Ze względu na niską masę ciała skierowano ją na salę dla noworodków, chociaż miała dwa miesiące. Każdego dnia wracaliśmy z Prokocima z łzami w oczach. Córka zostawała sama, a najgorsze było to, że nie wiedzieliśmy czy dożyje kolejnego dnia - wspomina Rafał Maślanka. Kolorowe marzenia o beztroskim życiu legły w gruzach. - Nasze priorytety kompletnie uległy zmianie. Nie wiedzieliśmy, że w szpitalach jest tyle cierpienia, rodzice spędzają lata na walce o zdrowie i życie swoich pociech - mówią.
Od zwątpienia po radosną nowinę na święta
W Polsce dokonano poszerzenia łuku aorty, ale ze zmierzeniem się z główną wadą serca Oliwki, specjaliści zwlekali. Rodzice nie zamierzali siedzieć z założonymi rękami i wybrali się na konsultację do światowej sławy kardiologa prof. Edwarda Malca, który leczy w Niemczech, ale do Polski przyjeżdża raz w miesiącu. - Niesamowity człowiek. Profesor przeprowadzający wiele operacji dziennie, mający wybitne osiągnięcia potrafił znaleźć czas, żeby mailować z nami do późnych godzin wieczornych - Maślankowie nie kryją podziwu. Diagnoza profesora zszokowała młode małżeństwo.
- Powiedział, że do operacji powinno dojść jak najszybciej - dodają. Cenę tego typu operacji znali już wcześniej, gdyż wcześniej poznali rodziców Franka, który był po takim zabiegu w Niemczech.
- Wsiedliśmy do samochodu i zastanawialiśmy się skąd wziąć te 160 tysięcy złotych, a przecież trzeba jeszcze pieniądze na dojazd, pobyt, kontrole - wylicza pani Katarzyna.
Łzy szybko ustąpiły woli działania. - Jesteśmy optymistami. Raczej staramy się brać byka za rogi - podkreśla Rafał Maślanka.
Pierwsze załamanie przyszło po 2,5 tygodniach od rozpoczęcia zbiórki.
- Na koncie mieliśmy zaledwie 1800 złotych. Stwierdziłam, że chyba trzeba się wycofać z operacji u profesora Malca - przyznaje mama Oliwki.
Na drodze małżonków pojawili się jednak internauci. Kompletnie obce osoby rozpoczęły kampanię promującą pomoc dla dziewczynki. Dramatyczny apel trafił także do Czytelników "Gazety Krakowskiej". - Dzięki tym wszystkim kochanym ludziom na święta dostaliśmy najlepszy z możliwych prezentów, czyli informację, że mamy 160 tysięcy złotych. Niesamowite, jak obce osoby potrafią poświęcić czas dla innych. Nasza wdzięczność nie zna granic - mówią 27-latkowie.
Dziś w przytulnym mieszkaniu położonym na siódmym piętrze znów gości nadzieja i radość. Oliwka wesoło pozuje do zdjęć powtarzając "cziiiiis". Trudno uwierzyć, że jeszcze kilka tygodni temu, Katarzyna i Rafał rozważali sprzedaż swojego lokum, żeby uzbierać brakujące pieniądze na operację córki. Teraz dom będzie pusty tylko przez chwilę, na czas pobytu w Niemczech, który ma dać im "drugie", wolne od trosk życie.
Tysiące ludzi i złotówek
- 3865.
Aż tyle osób dołączyło do Facebookowej akcji "reperujemy serduszko Oliwki", w której przeprowadzano licytacje różnych przedmiotów.
- 2750 zł.
Za tyle wylicytowano na Allegro gitarę, którą na rzecz Oliwki przekazał popularny CeZik.
- 1550.
Tyle osób wpłaciło pieniądze dla Oliwki za pośrednictwem portalu internetowego siepomaga.pl. W ten sposób rodzice uzbierali ponad 70 tys. zł.
- 120.
Około tylu uczestników zgromadził charytatywny maraton zumby zorganizowany na hali TOSiR. Podobne imprezy odbyły się m.in. w Woli Rzędzińskiej, Wierzchosławicach, czy Nowej Jastrząbce. Całkowity dochód z wydarzeń został przekazany oczywiście na konto fundacji opiekującej się Oliwką.
- 23.
Tego styczniowego dnia odbędzie się wyczekiwana operacja w Niemczech u profesora Edwarda Malca.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+