W niedzielę w Krakowie w wieku 94 lat zmarł Jerzy Bogusz, były więzień KL Auschwitz, gdzie trafił w pierwszym transporcie 728 Polaków 14 czerwca 1940 roku.
Jerzy Bogusz urodził się w 1922 r. w Nowym Sączu. Wybuch wojny zastał go we Lwowie, gdzie zamierzał rozpocząć studia na Politechnice Lwowskiej. Jak wspominał przed rokiem przy okazji 75 rocznicy deportacji pierwszego transportu polskich więźniów do Auschwitz zatrzymano go 29 kwietnia 1940 r. wraz z kilkunastoosobową grupą kolegów. Większość miała po 18 lat. Po trwającym niemal dwa tygodnie brutalnym śledztwie, wywieziono nas do więzienia w Tarnowie.
Los okazał się łaskawy dla Jerzego Bogusza, bo w kwietniu 1942 r. po dwuletnim pobycie w obozie wraz z grupą około 50 innych więźniów zwolniono go z KL Auschwitz. - Po odzyskaniu wolności ponownie zaangażował się w działalność podziemną. Został członkiem oddziału partyzanckiego 9. kompanii 1. Pułku Strzelców Podhalańskich. Brał udział w wielu akcjach przeciwko Niemcom - podkreśla dr Adam Cyra, historyk Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Po wojnie Jerzy Bogusz studiował na Politechnice Krakowskiej i został jej pracownikiem naukowym. Na tej krakowskiej uczelni pracował aż do emerytury.
Obecnie zostało już tylko pięciu polskich więźniów z pierwszego transportu do Auschwitz.
W wieku 94 lat zmarł Jerzy Bogusz, były więzień niemieckiego obozu Auschwitz

Był wśród 728 polskich więźniów politycznych deportowanych do obozu w pierwszym transporcie 14 czerwca 1940 roku
Podaj powód zgłoszenia
M
Oczywista bzdura panie Zmartwiony. Proszę nie interpretować faktów na opak. Ci godni szacunku ludzie byli polskimi patriotami. Całym swoim życiem, walką i męczeństwem dawali wyraz swojej miłości do wolnej Polski. Za nią ginęli. Przeciwstawiali się obłąkanym totalitaryzmom jakie dotknęły ówczesną Europę. Niemieckiemu hitleryzmowi i sowieckiemu komunizmowi, które miały wygenerować "nowego człowieka" i "wieczną szczęśliwość". Podobnymi do trwającej od kilkudziesięcioleci ekspansji europejskiej, lewackiej i tęczowej poprawności politycznej, która bez wojny militarnej również ma zamiar zmienić świat na "jedyny słuszny". Jak oba wspomniane wcześniej totalitaryzmy.
Z
Odchodzą ludzie którzy widzieli jak rodzi się faszyzm i doświadczyli do czego prowadzi. A wraz z ich zniknięciem tępe narodziarstwo odradza się w najlepsze, bo kto dziś wskaże palcem gdzie rodzi się zło? Władza poklepuje dziś po ramieniu ludzi, z którymi tacy jak ten ofiarnie walczyli - historia śmieje się z Polaków do rozpuku...