Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wielki Piątek czarownice zabierały krowom mleko oraz rzucały złe uroki

Andrzej Ćmiech
Wierzono, że połknięcie bazi z poświęconej palmy zabezpiecza na cały rok przed bólem gardła. Wielkosobotnia kąpiel w rzece, koniecznie przed wschodem słońca, dawała zdrowie i piękno.

„W Wielkim Tygodniu, gdy umilkły dzwony, wtedy mali chłopcy trzy razy dnia z klekotkami i tarapatami kościół z zewnątrz obchodzili, czyniąc hałas piekielny. Przy ołtarzu też ministrant klekotki zamiast dzwonka używał, a przy grobach u fary i w klasztorze stoi warta, utrzymywana przez straż ogniową i harcerzy, których ambicją jest, aby się nie chwiać, ani nie drgnąć - pisał o rozpoczynającym się Triduum Paschalnym Witold Fusek w książce ,,Biecz i dawna Ziemia Biecka na tle swych legend, bajek, przesądów i zwyczajów”.

Wielkanocna odmiana

Zwyczaje związane ze Świętami Wielkanocnymi kształtowały się na dawnej ziemi bieckiej przez stulecia i zawierają wiele prastarych elementów niespotykanych w innych regionach Polski. Wynika to z faktu przenikania się polskiego i ruskiego kręgu kulturowego.

Czas Świąt Wielkanocnych u Pogórzan zamieszkujących w większości Ziemię Biecką zaczynał się od niedzieli zwanej w Kościele rzymskokatolickim palmową. Tego dnia, jak karze tradycja, święci się palmy. U Pogórzan były one zazwyczaj wykonane z gałązek wierzby z baziami, związanych sznurkiem od pasterskiego bata.

Chociaż, jak twierdzi etnograf i badacz kultury Seweryn Udziela, spotykało się zwłaszcza po dworach palmy wykonane z kiści senwaru i gałązki cisowej. Istniało na Ziemi Bieckiej przekonanie, że po ich poświęceniu w kościele, wsadzone w zagony, gwarantowały dostatnie zbiory, a postawione w oknie obory zapewniały gospodarstwu pomyślny chów bydła.

Wierzono też powszechnie, że połknięcie bazi z palmy przez człowieka zabezpiecza go na cały rok przed bólem gardła. Jak podaje wspomniany już Witold Fusek: „Wracając z poświęconą palmą do domu, obchodzono go po trzykroć - by zło odpędzić, potem kładą ją zwykle koło obrazu wraz z gromnicą złożone na krzyż. W lecie zaś gdy nadciągają burze z grzmotami - spalają gałązkę z palmy i modlą się o ocalenie przed piorunami i gradem. Opaskę, którą palma jest związana, pastuch przywiązuje do batoga, gdy pierwszy raz na wiosnę bydło wygania, by je ochronić od gzów i chorób. Natomiast gdy już zachoruje, dymem z palącej się palmy okadzają chore bydlęta”.

Początek Wielkiego Tygodnia to na wsi bieckiej okres związany ze sprzątaniem. Wierzono, że wraz z pajęczyną i pyłem wymiata się wszystko nagromadzone w domu i w sercu zło. Stanowiło to wraz ze spowiedzią element wielkanocnej odmiany, podczas której stary człowiek ma umrzeć, a nowy, lepszy, powinien się narodzić.

Lęki wielkotygodniowe

Czwartkowa wieczorna Msza Wieczerzy Pańskiej kończy Wielki Post dając początek Triduum Paschalnemu. Tego dnia we wsiach bieckich chłopcy pod wieczór gromadzili się powszechnie na placu dziedzińca kościelnego, przynosząc ze sobą kukłę ze słomy i szmat, uosabiającą Judasza.

Następnie w procesji z grzechotkami i klekotkami, śpiewając pieśni postne i urągając Judaszowi na przemian, udawali się przez wieś nad rzekę. Tam dokonywano nad kukłą sądu i wykonywano wyrok przez spalenie.

Wielki Piątek powszechnie uważano za dzień bardzo niebezpieczny. Wierzono, że gdy Chrystus leży w grobie, a dzwony, których zadaniem jest płoszyć złego ducha milczą, należy uważać na szatana, czarownice i upiory, które tego dnia hulają po świecie i czynią zło.

Szczególnie obawiano się czarownic, które zaglądając do obór zabierały mleko krowom lub też rzucały uroki. Niestety, które kobiety były czarownicami, można było poznać dopiero w Wielką Niedzielę podczas procesji rezurekcyjnej, gdyż wszystkie kobiety bogobojne obchodziły w czasie procesji kościół dookoła trzy razy, zaś czarownice tylko raz. Te wszystkie obawy słodziła perspektywa uzdrawiającej i upiększającej mocy wody tego dnia. Dlatego kąpano się w rzece przed wschodem słońca. Szczególnie dotyczyło to dziewcząt, którym tradycja obiecywała, że po takiej kąpieli będą miały cerę białą jak śmietana, lica czerwone jak krew, będą zdrowe jak orzech oraz ponętne jak jabłko.

W Wielką Sobotę, według wierzeń, kończyła się swawola złych duchów i można było się zająć przygotowaniem „święconego”. Był to cały ceremoniał. W koszyku, a najczęściej w opałce przybranej liśćmi bukszpanu czy też wiecznie zielonymi borówkami układano na spodzie białe płótno, a na nie wkładano najpierw chleb będący podstawą życia, potem masło, ser, kołacze, kiełbasę, a następnie chrzan, sól, pieprz jako odpowiedniki biblijnych gorzkich ziół, a wszystko to przybierano cudownie pisankami - symbolami życia. Tak przygotowany koszyk niesiono do kościoła, do poświęcenia. Po powrocie do domu obnoszono jadło trzy razy dookoła chałupy i chowano w komorze, gdzie oczekiwało na Wielką Niedzielę.

W Wielką Sobotę święcono również wodę i ogień, który w tym dniu całkowicie wygaszano w palenisku, gdyż tradycja mówiła, że tego dnia należy ogień rozpalić na nowo, nowym, poświęconym płomieniem, przyniesionym z kościoła. W tym celu z każdego domu chłopcy przynosili do kościoła wiązki patyków, związanych nowym batem, ukręconym z konopi i lnu. Po roznieceniu i poświęceniu ognia zapalano od niego hubę i tlącą zanoszono do domu, gdzie rozniecano nią ogień domowy na cały rok. Ogień ten w piecu przykrywano popiołem, a gdy przypadkiem wygasł, pożyczano ognia od sąsiada, unikając rozniecania go przy pomocy krzesiwa.

Radość Wielkiej Nocy

Wielką Niedzielę rozpoczynano od udziału w rezurekcji, którą uważano za najważniejsze nabożeństwo. W czasie mszy - jak podaje Witold Fusek - straż ogniowa waliła z moździerzy, a na podniesienie z chóru bito w bęben i kocioł. Po niej następowało uroczyste śniadanie, podczas którego przestrzegano, aby żadna okruszyna nie spadła na podłogę. Pozostałe po śniadaniu skorupki ze święconych jajek zagrzebywano w kretowisku, aby kury ich nie rozwlekły. Według wierzeń mieszkańców Ziemi Bieckiej, groziło to w przyszłości gubieniem jajek przez kury.

W nocy z Wielkiej Niedzieli na Poniedziałek Wielkanocny zaraz po północy rozpalano na polach i wzgórzach duże ogniska. Z każdego domu wychodzili wówczas gospodarze, chłopcy i dziewczęta z wodą święconą w naczyniach, z krzyżykami robionymi ze święconej palmy i święcili swoje pola. Zatykali oni przyniesione krzyżyki w zagonach, by ochronić plony od klęski gradobicia. Krzyżyki te przybijano również nad drzwiami i oknami chałup w nadziei ochrony ich przed klęskami żywiołowymi.

Przy rozpalonych ogniskach jedzono, pito i skakano. Nad ranem, podczas powrotu do domu, chłopcy płatali po wsi różne złośliwe figle. A to rozebrali wóz w wozowni i w części wynieśli na dach, a to zamalowali szyby błotem, żeby nie można było zobaczyć, kiedy dnieje, to znów kurnik wraz z kurami umieścili na drzewie.

Tam, gdzie mieszkały dziewczęta, opierali o drzwi wypchanego słomą „dziada”, który po otwarciu drzwi wpadał do środka, robiąc wielkie zamieszanie, a nawet powodując wielki krzyk, jeśli drzwi otworzyła niewiasta. Od rana w tym dniu chłopcy i dziewczęta oblewali się wzajemnie wodą, dzięki czemu poniedziałek ten nosił miano „oblewanego”. Dzień ten był miernikiem powodzenia dziewcząt. Im dziewczyna była bardziej oblana, tym miała większe powodzenie u chłopaków, co było powodem do zazdrości.

Przeżywanie Świąt Wielkanocnych na Zemi Bieckiej było ubogacane inscenizacjami widowisk wielkanocnych. Jak twierdzi wybitny znawca twórczości Wacława Potockiego, Jan Dürr-Durski, to dla takich widowisk odbywających się w Bieczu Wacław Potocki napisał w 1673 r. „Dialog o Zmartwychwstaniu Pańskim”. Tematycznie był on kontynuacją dzieła Marcina Kromera „Pieśń o najwspanialszym triumfie Jezusa Chrystusa”, wydanego w 1533 roku w Krakowie w oficynie Hieronima Wietora.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska