https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wadowice: pani burmistrz ma tylko godzinę dla mieszkańców

Ewelina Sadko
Burmistrz Ewa Filipiak przyjmuje w urzędzie w pierwszy i trzeci wtorek miesiąca.
Burmistrz Ewa Filipiak przyjmuje w urzędzie w pierwszy i trzeci wtorek miesiąca. fot. Ewelina Sadko
Ewa Filipiak, burmistrz Wadowic, wyznaczyła dwa terminy w miesiącu na spotkania z mieszkańcami gminy. Każdy zainteresowany może w cztery oczy porozmawiać z nią w jej gabinecie w pierwszy i trzeci wtorek miesiąca od godz. 12. Okazuje się jednak, że wczoraj nie wszystkim się to udało. Podobne problemy mieszkańcy Wadowic mieli także wcześniej.

Za niespełna dwa tygodnie w Wadowicach odbędzie się referendum w sprawie odwołania burmistrz Filipiak. Część mieszkańców chciała z nią wczoraj się spotkać. W tym wyznaczonym dniu petenci kierowani byli jednak do sekretarza gminy.

Nigdzie nie było informacji, że termin spotkań został przeniesiony na inny dzień. Ewa Filipiak pojawiła się dopiero o godz. 15.
Reporterzy "Gazety Krakowskiej" postanowili sprawdzić, czy faktycznie tak ciężko umówić się z burmistrz Filipiak. Godz. 12, dzwonimy do sekretariatu.

- Pani Filipiak jest w delegacji i nie będzie jej dziś w urzędzie - informuje sekretarka. - Ale to jedyny dzień przed referendum, w którym mogę się z nią spotkać - informujemy sekretarkę, która pozostaje niewzruszona.- Nie znam innego terminu. Proszę dzwonić jutro i może coś się uda załatwić, ale nie obiecuję, bo burmistrz jest bardzo zajęta - tłumaczy sekretarka.

O godz. 15 burmistrz wraca do urzędu. Na rozmowy z mieszkańcami przeznaczyła wczoraj jedynie nieco ponad godzinę.
Wielu mieszkańców, których wczoraj spotkaliśmy na rynku w Wadowicach, ma ten sam problem w kontaktach z Ewą Filipiak. - Tak nie powinno być, żeby lekceważyła mieszkańców - mówi 65-letni Ryszard Flak z Wadowic. - Znam jej ojca i ze względu na niego do referendum nie pójdę - tłumaczy, kończąc rozmowę.

Janina Sporek z gminy Wadowice wczoraj chciała poradzić się burmistrz w sprawie przekwalifikowana działki z rolnej na budowlaną. I ona nie znalazła pomocy w urzędzie.

- Staram się o przekwalifikowanie już od trzech lat - mówi kobieta. - Córka z zięciem chcą się budować, chodzą od drzwi do drzwi, więc myślałam, że może ja coś załatwię. Myliłam się. Nie chcę rozmawiać z sekretarzem ani z rzecznikiem. W końcu to nie oni, tylko burmistrz rządzi gminą - tłumaczy.

Zofia Siłkowska od lat walczy o podpięcie swojej kamienicy do miejskiej kanalizacji i sieci ciepłowniczej, które remontowane były przy okazji rewitalizacji pl. Jana Pawła II. Niestety, do dziś nie doczekała się odpowiedzi w swojej sprawie. Ta sytuacja była początkiem walki jej i siostry z magistratem.

- Wysłałam do urzędu setki pism i do dziś nie dostałam żadnej odpowiedzi. Czekam od 2009 roku. Tak władza traktuje zwykłych mieszkańców Wadowic - mówi Zofia Siłkowska.

Burmistrz Wadowic nie zgadza się też na rozmowy z dziennikarzami. W jej imieniu zawsze wypowiada się rzecznik Urzędu Miasta Stanisław Kotarba. Jak twierdzi burmistrz: "On jest od brudnej polityki".

Także wczoraj mieszkańców Kęt miał przyjmować burmistrz Tomasz Bąk. Przełożył jednak spotkania, ponieważ wiedział, że nie będzie go w urzędzie. Petentów ma przyjmować dzisiaj.

Jak przyjmują:
Ewa Filipiak, burmistrz Wadowic, przyjmuje dwa razy w miesiącu, jednak wczoraj miała jedynie godzinę dla mieszkańców.
Tomasz Żak, burmistrz Andrychowa, przyjmuje w każdy wtorek miesiąca. Dodatkowo w pilnych sprawach dostępny jest w pozostałe dni robocze.
Janusz Chwierut, prezydent Oświęcimia, także przyjmuje w każdy wtorek.
Tomasz Bąk, burmistrz Kęt, przyjmuje we wtorki. W pozostałe dni dostępny jest dla mieszkańców w pilnych sprawach.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Ania
Nie warto się do tej pani w ogóle wybierać - z pewnością nie pomoże, a można doświadczyć niezłej arogancji. Przerobiłam na własnej skórze.
W
WACEK
FURA Z GNOJEM PRZYGOTOWANA I WYWOZIMY TA BABE DO DZIWISZA, BEDZIE ROBIC ZA
SPRZATACZKE
W
WACEK
FURA Z GNOJEM PRZYGOTOWANA I WYWOZIMY TA BABE DO DZIWISZA, BEDZIE ROBIC ZA
SPRZATACZKE
J
Jano
Zgodnie z zasadą, zwykły cieć w Wadowicach może posiedzieć sobie na rynku i posłuchać hymnu. "Ukochane moje miasto Wadowice..." Ale do Pani burmistrz to już za wysokie progi. Tam przyjmuje się tylko wybranych. Kto ma problem to nie jej sprawa.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska