Wadowice: rynek w remoncie, przedsiębiorcy na skraju bankructwa

Ewelina Żebrak

12 października 2011, 19:15

Maria Dudziak, właścicielka salonu fryzjerskiego, jak jej koleżanka Joanna Korzeniowska włączyła się do Komitetu Obrony Miejsc Pracy

Kupcy z Wadowic, których sklepy znajdują się przy placu Jana Pawła II, zapowiadają walkę o swoje przedsiębiorstwa. Zgodnie twierdzą, że przez przedłużający się remont rynku ich firmy chylą się ku upadłości. - Grozi nam bankructwo - mówi Leon Jamrozek, członek Komitetu Obrony Miejsc Pracy. - Chcemy, aby urząd umorzył nam podatek od działalności gospodarczej za okres, w którym toczy się remont.

Polecamy: Sprawdź, jak głosowała twoja gmina i powiat w wyborach 2011

To tylko jeden z trzech głównych punktów, jakie Komitet Obrony Miejsc Pracy wystosował do burmistrz Ewy Filipiak. Do dziś pani burmistrz nie zdołała ustosunkować się do otrzymanego pisma. - Chcemy także obniżenia czynszów za dzierżawę w tym okresie i pozostawienia przystanków bus na placu Kościuszki - wyjaśnia Leon Jamrozek. - Nikt jednak nie traktuje nas poważnie.

Faktem jest, że urząd miejski zaproponował spotkanie w sprawie trzech wystosowanych żądań. Problem w tym, że na to spotkanie zaproszona została Joanna Korzeniowska, która ze sprawą nie ma nic wspólnego, a tylko po koleżeńsku udostępniła adres swojego salonu fryzjerskiego komitetowi.

Listę komitetu jak na razie podpisało 31 przedsiębiorców. Członkowie komitetu zgodnie twierdzą, że opłaty dla nich powinny zostać czasowo ograniczone. Te sklepiki to niejednokrotnie jedyny ich dochód. Podczas ostatniej sesji rady miejskiej burmistrz Wadowic Ewa Filipiak podkreśliła, że rewitalizacja rynku nie w każdym przypadku ma wpływ na obrót i zarobki przedsiębiorcy.

- Była tu pani, która twierdzi, że jej sklep upadł przez remont rynku, a każdy kto ją chociaż trochę zna, wie, jaka jest prawda - mówi burmistrz Ewa Filipiak. Urząd miejski w Wadowicach zapowiada, że spotka się z członkami Komitetu Obrony Miejsc Pracy. - Jesteśmy otwarci na negocjacje i rozmowy - mówi Stanisław Kotarba, rzecznik urzędu miejskiego w Wadowicach.

Członkowie KOMP-u złożyli już wniosek w starostwie. Niebawem staną się stowarzyszeniem.
- Może wtedy doczekamy się poważnego traktowania i uda nam się postawić na swoim - mówi Leon Jamrozek.

Jak się okazuje, podobna sytuacja miała miejsce w Tarnowie. Kupcy z ul. Krakowskiej nie wytrzymali przedłużającego się w nieskończoność remontu ulicy i także zaczęli walczyć o obniżenie opłat. W rezultacie urząd miejski zmniejszył kwotę za podatek od nieruchomości lokali, w których znajdują się przedsiębiorstwa. Tarnowscy kupcy płacą także niższe podatki od działalności gospodarczej.
Wadowiczanie liczą, że i w papieskim mieście urzędnicy pójdą tym tropem.