Mimo protestów mieszkańców władze Wadowic zdecydowały się na złożenie do Starostwa Powiatowego w Wadowicach wniosku o pozwolenie na budowę składowiska odpadów segregowanych (czyli Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych) przy ulicy Rzyczki, znajdującej się na granicy gmin Wadowice i Tomice.
Urzędnicy z magistratu spodziewają się zakończenia formalności jeszcze jesienią tego roku. Wtedy będzie już można ogłosić przetarg na budowę. Gmina ogłosiła przetarg na projekt 30 listopada ubiegłego roku, a umowę z wykonawcą podpisała 11 stycznia 2022 roku.
Z tego projektu wynika, że umiejscowienie inwestycji w centrum miasta nie wchodziło w grę, bo nikt by nie chciał mieć śmieci za płotem. Na jego lokalizację wybrano więc osiedle Łazówka, na skraju miasta, tylko, że ta lokalizacja bezpośrednio graniczy z ulicą Rzyczki na osiedlu Patria w Tomicach.
Sprawa wyszła na jaw, kiedy mieszkańcy budynków przy ulicy Rzyczki, zauważyli geodetę dokonującego pomiarów. To od niego dowiedzieli się o inwestycji.
Będziemy musieli sąsiadować ze składowiskiem różnych odpadów. To będzie uciążliwe a być może nawet szkodliwe dla zdrowia. Działki znajdujące się w pobliżu od razu stracą też na wartości - martwi się Maria Nowak.
Zdzwiony, że nie zarządzono w tak ważnej kwestii konsultacji społecznych był także Witold Grabowski, wójt Tomic, które graniczyć będą z PSZOK a więc, częściowo, inwestycja ta może wpłynąć także i na mieszkańców tej gminy.
W efekcie przeciwko budowie punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych w tym miejscu opowiedziało się, w formie petycji do władz Wadowic, 210 osób - 50 z Wadowic, pozostali są z Tomic. W czerwcu protest mieszkańców poparła Rada Miejska, która w odrębnej rezolucji zwróciła się do burmistrza Bartosza Kalińskiego o rozważenie zmiany lokalizacji. Co ciekawe, protest, oprócz opozycji z byłym burmistrzem Mateuszem Klinowskim na czele, poparli również radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy stanowią większość w radzie i na których poparcie burmistrz Bartosz Kaliński do tej pory mógł liczyć.
Uchwała radnych ma tylko charakter deklaratywny i nie obowiązującym prawem. Ostateczna decyzja należeć będzie do burmistrza Wadowic - zaznaczali wtedy rajcy.
I tak też się stało. Protesty i głosy radnych nie powstrzymały go przed kontynuowaniem planów budowy PSZOK.
Inwestycja powstanie na samym końcu działki, jak najdalej od domów i zostanie osłonięty pasem zieleni izolacyjnej oraz objęty monitoringiem. Inwestycja w żaden sposób nie jest uciążliwa dla środowiska, na jej powstanie nie jest wymagane żadne pozwolenie środowiskowe, ani konsultacje. Sam projekt jest nowoczesny i proekologiczny - zapewnia burmistrz Kaliński.
Przekonuje, że wybrał najlepszą lokalizację dla tego celu.
Uznałem tak po dokładnej analizie, biorąc pod uwagę kwestię zagospodarowania przestrzennego, własności działek, kwestii dojazdowej. Zgodnie z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego od wielu lat działka przy ul. Rzyczki jest przeznaczona pod tereny zabudowy produkcyjnej i gdyby nie PSZOK, mogłaby tu powstać dużo bardziej uciążliwa działalność przemysłowa - dodaje Kaliński.
Mimo tych zapewnień protestujący nadal grożą, że budowę zablokują, bo nie chcą żyć w towarzystwie odpadów. Cała działka, na której powstanie PSZOK liczy 80 arów. Kosztu budowy Wadowice chcą pokryć z unijnej dotacji.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Firma z Izraela kupiła za 40 milionów euro małopolską galerię handlową
- Jan Paweł II w Kalwarii Zebrzydowskiej. Archiwalne zdjęcia
- Podrzucają śmieci we wsi. Sołtys Łękawicy nie wytrzymał
- Setki drzew wyciętych pod inwestycję. Teraz nie ma na nią pieniędzy
- Używane rowery czekają na nowych właścicieli. Oferty na OLX w Wadowicach
- Halniak Targanice absolutnym nowicjuszem w okręgówce. Pokażą "pazur"?
