Na początku roku miał kilkakrotnie przyjąć bezpańskie psy, którymi powinna się zajmować przychodnia "Serwin". Wspomina też, że 24 lutego nad ranem musiał jechać do potrąconej sarny leżącej na ul. Barbackiego.
- Pan Szłapka to nasza konkurencja. Jego działania są dla nas niezrozumiałe - mówi Maciej Serwin, pracujący w rodzinnej lecznicy, która ma umowę z miastem. Według niego, wyłapywanie bezpańskich zwierząt odbywa się, gdy można zapewnić im miejsce w schronisku. Przyznaje, że były przypadki, że Szłapka brał je do siebie. - Ale robił to na własne życzenie i zapewniał, że może je za darmo przetrzymać - dodaje Serwin.
Jego słowa potwierdza Dorota Goławska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Nowym Sączu. - Pan Szłapka sam zaproponował, że nieodpłatnie przyjmie psy, dopóki nie znajdzie się dla nich miejsce - zaznacza. W czerwcu odbyło się spotkanie zwaśnionych weterynarzy z prawnikiem i pracownikami ratusza. Paweł Szłapka przedstawił wówczas faktury za opiekę nad zwierzętami, które powinny trafić do lecznicy "Serwin".
- Nie mamy umowy z panem Szłapką, więc nie mogliśmy opłacić faktur - wyjaśnia dyr. Goławska. - Zaproponowaliśmy finansową rekompensatę i staraliśmy się załatwić sprawę ugodowo. Weterynarz jednak zapowiedział, że skieruje sprawę do sądu.
Według dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej, psy wyjątkowo trafiały do przychodni "Optimum". Goławska zapewnia, że lecznica "Serwin" dobrze wywiązuje się z umowy z miastem. Przyznaje jednak, że urzędnicy nie byli na bieżąco informowani o braku miejsc w lecznicy "Serwin", co nie powinno mieć miejsca.
- Wówczas strażnicy miejscy sami podjęli działania, by zapewnić opiekę psom - tłumaczy urzędniczka. - Gdy uzyskali zapewnienie, że Paweł Szłapka nieodpłatnie przechowa zwierzęta, przekazali je do przychodni "Optimum".
- Nie było sytuacji, w której ranny pies nie został do nas przyjęty - zaznacza Maciej Serwin. - Raz bezpański pies nie trafił do nas, gdyż informację o nim zgłaszał niedoświadczony funkcjonariusz straży miejskiej, który myślał, że może zawiadomić dowolną lecznicę.
Ranną sarną, jak twierdzi Serwin, Szłapka zajął się niezgodnie z prawem, gdyż na opiekę nad dzikimi zwierzętami trzeba mieć zgodę marszałka Małopolski, której sądeckie lecznice nie posiadają.
Dyrektor Goławska: - Miasto nie ma sobie nic do zarzucenia. Jeśli ktoś uważa, że można wykonywać lepiej usługi weterynaryjne, to może wziąć udział w przetargu.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+