https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Weterynarze kłócą się o bezdomne zwierzęta

Anna Oskierko
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne archiwum
Opieka nad bezdomnymi zwierzętami podzieliła weterynarzy w Nowym Sączu. Miasto podpisało umowę z Lecznicą Weterynaryjną "Serwin", która zobowiązała się do świadczenia całodobowych usług. Paweł Szłapka z przychodni "Optimum" twierdzi jednak, że lecznica Jana Serwina nie wywiązuje się właściwie z obowiązków. - Były sytuacje, że pan Serwin odmówił wykonania usług, podając, że nie ma miejsca na przyjęcie zwierząt - mówi weterynarz Szłapka.- Wtedy straż miejska prosiła mnie o pomoc.

Na początku roku miał kilkakrotnie przyjąć bezpańskie psy, którymi powinna się zajmować przychodnia "Serwin". Wspomina też, że 24 lutego nad ranem musiał jechać do potrąconej sarny leżącej na ul. Barbackiego.

- Pan Szłapka to nasza konkurencja. Jego działania są dla nas niezrozumiałe - mówi Maciej Serwin, pracujący w rodzinnej lecznicy, która ma umowę z miastem. Według niego, wyłapywanie bezpańskich zwierząt odbywa się, gdy można zapewnić im miejsce w schronisku. Przyznaje, że były przypadki, że Szłapka brał je do siebie. - Ale robił to na własne życzenie i zapewniał, że może je za darmo przetrzymać - dodaje Serwin.

Jego słowa potwierdza Dorota Goławska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Nowym Sączu. - Pan Szłapka sam zaproponował, że nieodpłatnie przyjmie psy, dopóki nie znajdzie się dla nich miejsce - zaznacza. W czerwcu odbyło się spotkanie zwaśnionych weterynarzy z prawnikiem i pracownikami ratusza. Paweł Szłapka przedstawił wówczas faktury za opiekę nad zwierzętami, które powinny trafić do lecznicy "Serwin".

- Nie mamy umowy z panem Szłapką, więc nie mogliśmy opłacić faktur - wyjaśnia dyr. Goławska. - Zaproponowaliśmy finansową rekompensatę i staraliśmy się załatwić sprawę ugodowo. Weterynarz jednak zapowiedział, że skieruje sprawę do sądu.
Według dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej, psy wyjątkowo trafiały do przychodni "Optimum". Goławska zapewnia, że lecznica "Serwin" dobrze wywiązuje się z umowy z miastem. Przyznaje jednak, że urzędnicy nie byli na bieżąco informowani o braku miejsc w lecznicy "Serwin", co nie powinno mieć miejsca.

- Wówczas strażnicy miejscy sami podjęli działania, by zapewnić opiekę psom - tłumaczy urzędniczka. - Gdy uzyskali zapewnienie, że Paweł Szłapka nieodpłatnie przechowa zwierzęta, przekazali je do przychodni "Optimum".

- Nie było sytuacji, w której ranny pies nie został do nas przyjęty - zaznacza Maciej Serwin. - Raz bezpański pies nie trafił do nas, gdyż informację o nim zgłaszał niedoświadczony funkcjonariusz straży miejskiej, który myślał, że może zawiadomić dowolną lecznicę.

Ranną sarną, jak twierdzi Serwin, Szłapka zajął się niezgodnie z prawem, gdyż na opiekę nad dzikimi zwierzętami trzeba mieć zgodę marszałka Małopolski, której sądeckie lecznice nie posiadają.

Dyrektor Goławska: - Miasto nie ma sobie nic do zarzucenia. Jeśli ktoś uważa, że można wykonywać lepiej usługi weterynaryjne, to może wziąć udział w przetargu.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 30

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
zainteresowana
Wszyscy ktorzy kiedykolwiek chcieli pomoc bezdomnemu psiakowi dobrze wiedza jak dziala pomoc deklarowana przez zainteresowana przychodnie weterynaryjna w saczu. Szerokim lukiem omijam serwina, znam wiele historii szkoda gadac. Dobrze by bylo aby to ludzie ktorzy maja na codzien do czynienia z takimi sytuacjami zdecydowali ktora przychodnia zaopiekuje sie bezdomnynmi zwierzetami. Pan Pawel nigdy nie odmawia pomocy, co sie dziwic ze chce utrzymac przychodnie i odzyskac te fundusze ktore na pomoc dostal serwin a nic nie zrobil!!! Ludzie to nie zwierzat wina ze nie maja schronienia to my jako gatunek nadrzedny jestesmy zobowiazani sie nimi zajac. A co robia co niektorzy zgarniaja kase a pies lezy na mrozie i zdycha. Dla nich pieniadz nic nie znaczy tylko opieka i milosc. Gdyby kazdy przygarnal zwierze, nie bylo by bezdomnych. Opamietajcie sie miasto bo stary sacz ma nawet scronisko a tutaj nic sie nie dzieje. Szok
z
zofia
szanowny panie niech pan nie ubliza nikomu a w szczegolnosci temu lekarzowi niejednokrotnie widzialam u niego bezdomne psy ktorym pomagal za pieniadze czy nie tego nie wiem a pan serwin na moja prosbe o ratowanie szczennej suni /telefoniczna/pozostal obojetny pan Szlapka zareagowal natychmiast a tamten zwodzil mnie ze juz jedzie ,juz pomoze nie przypuszczal ze ja bede czekac na niego,i co sie okazalo ,ono to ze sie nie pokazal na oczy,a mi pomagali zupelnie bezinteresownie PANOWIE,ktorzy siedza sobie przy Dunajcu i pija wino
!
Cos Ci sie Anno pomylilo chyba..
A
Anna
Patrycja daruj sobie i prowadź sobie dalej spokojnie stronę stowarzyszenia na szajsbuku;D
J
Ja
Witam,
chciałabym odpisać na oskarżenia "wolontariusza" i "rumcajsa"
Tak się składa, że kociaki o których pisze "wolontariusz" znajdowały się pod moją opieką. Było ich 5, a nie 2 i chorowały na panlekopenie tzw. koci tyfus, bardzo groźną dla kotów chorobę, a nie jak "wolontariusz" napisał na koci katar. Najwidoczniej "wolontariusz" nie wie co czyta! Wszystko było opisane na wydarzeniu na, jak to "wolontariusz" nazywa "szajsbuku". Tak się składa, żeby zdiagnozować tę chorobę należy zrobić testy, które tanie nie są. Po za tym żaden lekarz nie jest prorokiem, żeby zdiagnozować chorobę bez testów i badań, czy na przykład nie jest to białaczka, lub jeszcze coś innego. Ale najlepiej jest wpisać nazwę jakiejś choroby i udawać, że się "zna" i oczerniać innych, a Ci którzy się nie znają przytakną.
A pan doktor Paweł Szłapka nie działa charytatywnie, żeby za darmo koty leczyć, oczywiście dostaliśmy rabat na leczenie kociaków. Niestety dwójka z nich przegrała walkę z chorobą :(
A jeżeli chodzi o zmianę w zarządzie sądeckiego oddziału TOZ-u, to bardzo bym chciała, żeby "wolontariusz" mi wyjaśnił dlaczego dopiero bo zmianie zarządu zaczęły funkcjonować całodobowe dyżury telefoniczne??? Dlaczego dopiero po zmianie zarządu dyżur w siedzibie oddziału jest teraz przez trzy dni w tygodniu, a nie jak do tej pory przez jeden dzień???? Dlaczego uruchomiona została strona na facebook na której są ogłaszane zwierzęta do adopcji i opisywane interwencje jakie oddział podejmuje, żeby ratować zwierzęta??? Ja wiem, że "wolontariusz" mi nie odpowie, bo prawdopodobnie pochodzi z "poprzedniego TOZ" i został w bezczelny sposób odepchnięty od koryta.
Mam nadzieję, że "wolontariusz" to tylko podpis, żeby wzbudzić wśród osób czytających poczucie, że mają do czynienia z osobą "bardzo zaangażowaną w pomoc zwierzętom i znającą się na rzeczy", bo niestety tak nie jest :(
Jeżeli chodzi o umowy adopcyjne Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom "Mam Głos" to dla większości osób adoptujących zwierzęta są akceptowalne bez problemu. Chodzi w nich wyłącznie o zapewnienie bezpieczeństwa zwierzętom. Ale jeżeli komuś szkoda wydać pieniądze na szczepienie psa/kota, na sterylizację/kastrację i chipowanie, to oznacza tylko jedno, że nie zależy mu na zdrowiu, ani bezpieczeństwie zwierzęcia. I nie powinien mieć pod opieką żadnych zwierząt, ponieważ jest nieodpowiedzialnych człowiekiem.

pozdrawiam
w
wolontariusz
Tu chodzi o kase i zazdorość. Nie wszyscy weterynarze w tym mieście dobrze ciągną i musza szukać kaski na siłe.

Niedawno temu mam głos zbierało na Szajsbooku pieniądze na leczenie dwóch małych kotów z kociego kataru - było potrzeba 700 zł ! Mnie leczenie takiego kotka kosztowało u mojego doktora 80 zł.
Oczywiście koty leczy Szłapka.
Ludzie !
Za 700 zł wiecie ile zwierząt można wyleczyć ?
Kaską się dzielą i stąd to zamieszanie !
Im więcej szumu i medialnego zamieszania tym chętniej głupi naród wrzuci złocisza by ratować bezdomengo psa czy kota.
Kiedyś działałam pomagając zwierzętom ale gdy do głosu dojdzie KASA taka jak w tym przypadku nie ma litości.
To właśnie słynni Szłapki rozwalili poprzedni TOZ - odeszli wszyscy ci którzy działali charytatywnie, odeszły osoby nie związane z ŻADNYM weterynarzem w Sączu. Skąd takie parcie na "pomoc zwierzętom" ?

Bo bieda im zagladneła w oczy, a działalność "Towarzystwa opieki" to niekontrolowana kasa.
x
xyz
Oj tak! Co do Patrysi to moge potwierdzic jej nerwowe zachowanie i ciety jezyk!
I
I
Panie Szłapka jesteśmy z Panem!!! Nigdy nie odmówił Pan pomocy, widać, że robi Pan to wszystko z serca a Serwin to po prostu kłamca i krętacz, któremu nie zależy na dobru zwierząt tylko na $$$
A
Ajłona
Osobiście dzwoniłam trzy razy do straży miejskiej w przeciągu roku z informacją o błąkających się psach. Raz przyjechali, powiedzieli, że go nie złapią bo nie byli w tym przeszkoleni i pojechali sobie. W kolejnych przypadkach odmówili pomocy twierdząc, że nie ma miejsc na przyjecie psa.
Jednego psa udało mi się złapać na własną ręke. Zawiozłam do Serwina i co? Odmówił z powodu braku miejsc. Po czym przy mnie odebrał telefon ze schroniska z Nowego Targu, iż 4 psy mogą do nich jechać. W związku z czym z 6. zajętych u Serwina miejsc zwolniły się 4. Po tej rozmowie zapytałam czy w związku z tym przyjmie pan tego psa, którego złapałam. On na to, że tak ale jak będzie to pies przywieziony przez straż miejską. Więc dzwonie na straz zeby przyjechali bo Serwin się zgodzil tylko tego psa musicie wy mu wydac. Pan ze strazy kazal dac Serwina do telefonu a on co?? Mówi straznikowi, że miejsca nie ma!!!!! CO TO MA BYĆ???? Proszę mi to wytłumaczyć???? Po czym pan weterynarz od siedmiu boleści zwyzywał mnie od gówniarzy i kazał wynosić się z jego zakładu!!
KPINA!!
w
wolontariusz
weterynarze sie klócą sądzą a zwierzaki upychają do stowarzyszenia mam glos gdzie ludzie czesto ze swoich pieniedzy je utrzymują a ci co kase biorą i oczy sobie wydlubują palcem nie kiwna a jeszcze wydrą ostastniego grosza a stowarzyszenie nie ma gdzie psow upychac
d
demon
Co to znaczy,ze p.Serwin dobrze się wywiązuje z umowy z miastem??jeżeli odmawia przyjęcia chociażby jednego zwierzaka??!czy przez brak komunikacji między zainteresowanymi maja cierpieć wymagające natychmiastowej pomocy zwierzęta?układy i układziki!może czas to zmienić??damy radę p.Pawle:)
S
Safirka
Zgadzam się , dokładnie tak jest- mi nawet dali numer do p.Serwina ,żebym sama z nim rozmawiała , a on w drugą stronę ,że to straż ma dzwonić a nie ja! I oczywiście rannego psa zabrał ode mnie i zaopatrzył inny weterynarz , przez duże W!!!
S
Safira
Właśnie- nie ma miejsc nie ma wyłapywania , ale nie wiem co z tym rozumkiem, bo tu chodzi cały czas o to ,że JEST miejsce w schronisku, a nie ma wyłapywania bo weterynarz, który ma ten obowiązek odmawia przyjęcia psa i przekazania go do schroniska, więc straż miejska go nie odławia!!!
S
Safira
Ze sra...em nie ale z głową na pewno :-(...
S
Safirka
Bardzo mądre, rzeczowe i poparte faktami oświadczenie! Popieram Pana całym sercem Panie Pawle!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska