Do tragedii na osiedlu Złocień doszło po godzinie 9, gdy przez Kraków przetaczała się wichura.
- Na miejscu działa ponad 30 strażaków, są też inne służby i zastępy ratownictwa medycznego, lądował helikopter LPR - informowali wtedy krakowscy strażacy.
- Po naszym dojeździe na miejsce faktycznie okazało się, że doszło do takiej awarii budowlanej. Miała miejsce na terenie inwestycji, gdzie powstają budynki pięciokondygnacyjne. Cztery osoby zostały poszkodowane - dwie osoby dosyć ciężko. Jedna z dwóch ciężko rannych osób została zabrana do szpitala, w stosunku do drugiej trwały czynności reanimacyjne na miejscu - informował na bieżąco nas Bartłomiej Rosiek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.
Na miejscu tragedii pojawił się m.in. zastępca komendanta miejskiego PSP starszy brygadier Andrzej Nowak.
- Jedna z osób poszkodowanych była ewakuowana z dachu jednego z budowanych budynków. Na dole zajęli się nią ratownicy medyczni. Pionowa wieżyczka żurawia przewróciła się między powstające bloki. Pozioma część spadła na jeden z budynków, łamiąc się o niego - dodawał rzecznik niedługo po tym, jak doszło do tego tragicznego zdarzenia.
W sprawę wyjaśniania przyczyn wypadku włączy się również Państwowa Inspekcja Pracy. - Nasi inspektorzy są w drodze na miejsce wypadku. Zgodnie z przepisami będą ustalać jego przyczyny oraz okoliczności - przekazała nam przed południem Anna Majerek, rzeczniczka prasowa krakowskiego oddziału PIP. Potwierdziła wtedy informację, że ciężko poszkodowany został pracownik, który przebywał na dachu jednego z budynków. Jak udało nam się dowiedzieć, w wieżyczce żurawia w momencie wypadku nikogo nie było. - Będziemy sprawdzać, czy nie doszło do naruszeń przepisów BHP - dodała Majerek.
Niedługo potem zaczęły pojawiać się jednak coraz bardziej niepokojące informacje o stanie poszkodowanych pracowników.
Starszy brygadier Andrzej Nowak potwierdził tragiczną informację, że pracownik budowy, który był reanimowany na miejscu, niestety nie przeżył. - Lekarz stwierdził zgon. To osoba, która pracowała na dachu budynku. Została uderzona ramieniem dźwigu. Operator żurawia zdążył się ewakuować przed jego przewróceniem - powiedział Nowak. Pytany przez dziennikarzy, czy wobec tego można powiedzieć, że dźwig pracował, odpowiedział: - Trudno mi powiedzieć. W momencie, kiedy przybyliśmy na miejsce zdarzenia, mieliśmy informację od kierownika budowy, że zarządzono opuszczenie terenu budowy przez pracowników. Natomiast ja tej informacji nie potwierdzę i jej nie zaprzeczę.
Krakowska policja przekazała ostatecznie z kolei informację, że zginęły dwie osoby (w wieku 23 i 64 lat), które wykonywały prace budowlane. Jedna z nich zmarła w karetce. Policjanci zdementowali pojawiające się w mediach wiadomości, jakoby wśród ofiar śmiertelnych był operator żurawia.
- W momencie zdarzenia dźwig był nieczynny - mówi nam Elżbieta Znachowska-Bytnar z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. - Wykonujemy oględziny miejsca zdarzenia. Będziemy ustalać jego przyczyny oraz przesłuchiwać świadków - dodała. Policyjne postępowanie będzie prawdopodobnie prowadzone pod kątem katastrofy budowlanej. Do wyjaśnienia jest przede wszystkim to, czy dźwig był odpowiednio zabezpieczony i dlaczego doszło do tego, że się przewrócił.
Mieszkańcy, z którymi rozmawiamy, opisują, że wielka wichura trwała zaledwie kilka minut. W całej okolicy zaczął m.in. latać styropian z placu budowy i nagle usłyszeli wielki huk wywracającego się żurawia. - Jesteśmy pełni obaw, czy dobrze są zabezpieczone pozostałe dźwigi stojące w okolicy na placu budowy. Ta sytuacja musi zostać wyjaśniona - mówi Kazimierz Gębala, jeden z mieszkańców.
Kraków. Wichura zerwała dach z Biedronki przy ul. Półłanki
W sprawie tragicznych wydarzeń na osiedlu Złocień oświadczenie wydała już firma Murapol, na której budowie przewrócił się żuraw. Przedstawicielka dewelopera Małgorzata Gaborek przekonuje, że w związku z alertami RCB, na wszystkich budowach firmy w całej Polsce zostały wyłączone z pracy żurawie wieżowe i wprowadzone w bezpieczny tzw. tryb wiatrowy. - W związku z tym - w kabinie maszyny nie było jej operatora. Poszkodowane niestety zostały cztery osoby. Są to pracownicy firmy podwykonawczej, przebywający w tym czasie na terenie budowy. Grupa Murapol dokłada wszelkich starań i udostępni odpowiednim służbom niezbędne informacje w celu wyjaśnienia przyczyn zaistniałej sytuacji - przekazała Gaborek. Zapewniła, że żuraw został poprawnie zabezpieczony.
Kontrolę na placu budowy przeprowadził już nadzór budowlany. - Żuraw wieżowy został dopuszczony do eksploatacji decyzją Urzędu Dozoru Technicznego, a w chwili tragicznego zdarzenia nie pracował - przekazała nam Małgorzata Boryczko, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Krakowie. 30-metrowa konstrukcja uszkodziła blok, który był w trakcie budowy. Inwestycja została wstrzymana. - Czynności wyjaśniające są w toku - twierdzi Boryczko.
Tymczasem wojewoda małopolski Łukasz Kmita wydał Wojewódzkiemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego polecenie przeprowadzenia w trybie pilnym kontroli dźwigów i żurawi, pracujących na budowach w Małopolsce. Pierwsze zespoły kontrolne już przystąpiły do czynności. Wyniki kontroli zostaną omówione po ich zakończeniu. - Jednocześnie inspektorzy nadzoru budowlanego nawiązali kontakt z kierownikami budów, przypominając o spoczywających na nich obowiązkach związanych z właściwym zabezpieczeniem takich obiektów jak dźwigi czy żurawie budowlane. Ma to szczególne znaczenie wobec dynamicznej sytuacji pogodowej, która ma się utrzymywać w najbliższym czasie - podało biuro wojewody.
- Kolejne termy w Małopolsce otwarte. Nowa atrakcja w regionie
- WIELKI chiński horoskop na 2022 rok! Co Cię czeka w roku tygrysa?
- Podstępny omikron. 20 objawów wirusa, które mogą przypominać przeziębienie
- Te miejsca już tak nie wyglądają. Rozpoznasz Kraków na archiwalnych zdjęciach?
- Kolejne problemy na zakopiance. Opóźni się budowa tunelu pod Luboniem Małym
