- Daliśmy „plamę”, ale nic nie jest jeszcze stracone. Do Bytomia jedziemy po zwycięstwo – powiedział po spotkaniu gracz Podhala, Kasper Bryniczka.
Po pierwszej tercji Podhale przegrywało 0:1, choć to do niego w tej części gry należała inicjatywa. Nowotarżanie byli jednak w swych poczynaniach ofensywnych bardzo nieskuteczni, za co spotkała ich kara w 13 min, kiedy prowadzenie bytomianom dał Marcin Słodczyk po wymianie podań z Błażejem Salamonem.
Druga tercja to w dalszym ciągu przewaga gospodarzy, której efekty przyszły wreszcie w 27 min. Akcję Oskara Jaśkiewicza, celnym strzałem sfinalizował Artem Iossfaov. Nowotarżanie chcieli pójść za ciosem, zepchnęli bytomian do defensywy, ale w 37 min nadziali się na kontratak, po którym Mateusz Danieluk znalazł się w sytuacji sam na sam z Marisem Jucersem i wygrał ten pojedynek, przywracając gościom prowadzenie.
W 43 min Polonia prowadziła już 3:1. Najpierw kolejnej dogodnej do zdobycia okazji gola nie wykorzystali nowotarżanie, akcja błyskawicznie przeniosła się na drugą stronę lodowiska i Salamon z bliska dopełnił formalności po akcji Danieluka. Za moment krążek po strzale Jarkko Hattunena znalazł się w bytomskiej bramce, ale sędziowie gola nie uznali, dopatrując się wcześniej przewinienia napastnika „Szarotek”.
W kolejnych fragmentach nowotarżanie nie wykorzystali m.in. dwóch okresów gry w liczebnej przewadze. Nie powiódł się także manewr z wycofaniem bramkarza. Wynik zmianie już nie uległ.
– Zapłaciliśmy wysoką cenę za nieskuteczność. Już w pierwszej tercji powinniśmy zdobyć 2-3 gole i ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Za to Polonia co miała, to wykorzystała. Większych pretensji do siebie mieć nie możemy. Daliśmy z siebie wszystko. Dziś się nie udało, ale myślę że sprawa brązowego medalu wciąż jest otwarta – podsumował Bryniczka.
– Nie było to piękne widowisko. Typowy mecz walki z obu stron. Dla nas to bardzo ważna wygrana. Musze pochwalić naszego bramkarza, który swoimi interwencjami bardzo nam pomógł. Mam nadzieję, że w piątek na swoim lodowisku będziemy cieszyć się z brązowych medali – podsumował drugi trener Polonii, Zbigniew Szydłowski
– _To był mecz niewykorzystanych sytuacji z naszych stron. Mieliśmy olbrzymią przewagę, ale nie potrafiliśmy jednak znaleźć sposobu na pokonanie świetnie dysponowanego w bramce Polonii Landsmana. Przegraliśmy, ale wciąż jesteśmy w grze. Skoro Polonii udało się wygrać u nas, to my jesteśmy w stanie dokonać tego samego w piątek w Bytomiu _– powiedział szkoleniowiec Podhala, Marek Rączka.
W składzie „Szarotek” brakowało Jarmo Jokili i Sebastiana Łabuza. Dla obu sezon z powodu kontuzji już się skończył.
TatrySki Podhale – Tempish Polonia Bytom 1:3 (0:1, 1:1, 0:1)
Bramki: 0:1 Słodczyk (Salamon, Cunik) 13, 1:1 Iossafov (Jaśkiewicz, Zapała) 27, 1:2 Danieluk (Augstklans) 38, 1:3 Salmon (Danieluk) 43. Sędziował: Zbigniew Wolas z Oświęcimia i Paweł Breske z Jastrzębia. Kary: 8-12 min. Widzów: 1500. Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw: 0:1.
Podhale: Jucers – Jaśkiewicz, Haverinen, Różański, Zapała, Iossafov – Tomasik, Radzinski, Hattunen, Bryniczka, Wielkiewicz – K. Kapica, Sulka, M. Michalski, Neupauer, D. Kapica – Wojdyła, Mrugała, P. Michalski, Siuty, Svitac.
Polonia: Landsman – Cunik, Działo, Bordowski, Malinik, Vozdecky – Augstkalns, Turon, Kozłowski, Frączek, Krzemień – Dikis, Wanacki, Salamon, Słodczyk, Danieluk – Owczarek, Pastryk, Wieczorek, Wąsiński, Kłaczyński.