Orlęta Radzyń Podlaski - Wieczysta Kraków 3:1 (2:1)
Bramki: 0:1 Mak 5 karny, 1:1 Maj 6, 2:1 Maj 19, 3:1 Maj 57.
Orlęta: Bubencow - Czeladko, Duchnowski, Kamiński, Szymala (66 Koszel) - Ozimek (80 Mnacakanjan), Korolczuk, Kobiałka (80 Kuźma), Skrzyński (66 Sowisz), Rycaj - Maj (70 Kaczyński).
Wieczysta: Plewka - Faworow (66 Frańczak), Augustyn, Bujak, Klimczak (46 Hebel) - Kołodziej (46 Majewski), Gamrot (70 Pietras) - Kumah, Mak, Peszko - Bąk.
Sędziował: Jakub Rutkowski (Białystok). Żółte kartki: Ozimek - Kumah. Widzów: 1000.
Wolna, statyczna gra, bez przyspieszenia, bez elementu zaskoczenia przeciwnika - taką Wieczystą zobaczyliśmy w I połowie. Gospodarze mieli sytuację pod kontrolą, nie dopuszczali do zagrożenia pod swoją bramką, a sami naprawdę dosadnie kontrowali. Krakowianie mieli ogromne problemy, gdy piłkarze Orląt wychodzili z szybkim atakiem, te akcje często miały finał w polu karnym Wieczystej.
A tak to się ułożyło w meczu, który ekipa Franciszka Smudy zaczęła golem już w 5 min: w polu karnym Patryk Szymala sfaulował Sławomira Peszkę, a Michał Mak wykorzystał rzut karny.
Jednak odpowiedź miejscowych była błyskawiczna. Błąd krakowskiej obrony wykorzystał Arkadiusz Maj, zrobiło się 1:1. I ta bramka dodała 22-letniemu napastnikowi Orląt takich skrzydeł, że potem defensorzy Wieczystej mieli z nim naprawdę ciężkie życie. Szybki, mobilny, łatwo dochodzący do pozycji strzałowych zawodnik ponownie pokonał Bartosza Plewkę w 15 min, głową - wtedy jednak ze spalonego i sędzia gola nie uznał. Ale cztery minuty później Maj znalazł się sam na sam z Plewką i między jego nogami kopnął piłkę do siatki.
2:1, a kolejne minuty też należały do gospodarzy. Swoją szansę miał Mateusz Ozimek, lecz z kąta kopnął nad poprzeczką. Wieczysta zaczęła działać w celu poprawy wyniku dopiero pod koniec pierwszej połowy. W 37 min Jakub Bąk zagłówkował niecelnie, a w 43 - gdy pod bramką miejscowych zrobiło się naprawdę gorąco - strzał Peszki z 14 m obronił Andrij Bubencow.
Wisła Kraków. Byli piłkarze i trenerzy "Białej Gwiazdy" zmie...
Goście po przerwie przejęli inicjatywę, lecz to nie był szturm. W 55 min, po centrze Radosława Majewskiego z wolnego, Błażej Augustyn zagłówkował nad bramkę. A gospodarze po chwili wyszli z szybkim atakiem lewą flanką, narobili zamieszania w polu karnym Wieczystej i gdy piłka trafiła pod nogi Maja, ten zdobył swojego trzeciego gola w tym meczu!
Teraz sytuacja faworyta zrobiła się już naprawdę nieciekawa. Okazję po drugiej stronie boiska miał Maksymilian Hebel, ale nie uderzył celnie. Za chwilę, w 62 min, z 25 m strzelił Mateusz Gamrot, bramkarz Orląt odbił piłkę, a Bąk przy dobitce głową skierował piłkę na słupek.
Kolejne akcje też nie były skuteczne, gospodarze zresztą bronili się po prostu głębiej, wcale nie rozpaczliwie. I wciąż straszyli rywali szybkimi atakami. Efekt: odnieśli zwycięstwo, zdecydowanie zasłużone.
Na razie wyjazdowy dorobek Wieczystej w III lidze jest mizerny - ledwie 1 punkt zdobyty w dwóch spotkaniach. I były to dwie wizyty na Podlasiu Południowym, bo przecież tydzień wcześniej krakowianie zremisowali z Podlasiem w Białej Podlaskiej. Teraz - 27 sierpnia - przed nimi mecz na własnym stadionie ze Stalą Stalowa Wola. Być może w kadrze na to spotkanie pojawi się już Daniel Hoyo-Kowalski, wypożyczony przedwczoraj z Wisły Kraków.
