Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielką miłością do szybkiej jazdy na nartach zaraził już innych

Przemysław Franczak
Jędrzej Dobrowolski.
Jędrzej Dobrowolski. fot. Andrzej Banaś
Jędrzej Dobrowolski, narciarz szybki z Zakopanego (rekord 234,933 km/h), opowiada o minionym sezonie i planach na 2014 rok.

Przebił się Pan ze swoją pasją do świadomości ludzi?
Myślę, że tak. To wielki sukces mojej dyscypliny, że została dostrzeżona, no i mój też, bo przecież dużo pracy wkładam w propagowanie w Polsce narciarstwa szybkiego.

Udało się, bo...? Kluczowy był PR, wyniki, pobicie rekordu Polski?
Zadecydował szereg czynników. Oczywiście była to również praca nad tym, aby tematem zainteresować media. Świetnie zadziałało chociażby wydarzenie na Kasprowym Wierchu, które organizowaliśmy w ubiegłym sezonie. Wcześniej, umówmy się, dla ludzi w Polsce narciarstwo szybkie było historią zupełnie wirtualną. Jest tam jakiś Dobrowolski, który jeździ bardzo szybko na nartach. I tyle. A wtedy na Kasprowym można było na własne oczy zobaczyć, jak to wygląda, obejrzeć mnie ze sprzętem. Teraz znów planujemy coś podobnego, 2 marca.

Rozwinął Pan to w każdym razie tak, że teraz nawet pojawił się jakiś następca, naśladowca.
Następca może nie, bo ja na razie nie rezygnuję, ale, rzeczywiście, jest Darek Duda, którego zaraziłem prędkością na nartach. Złapał bakcyla, chce jeździć w Pucharze Świata. Bardzo fajnie, niech to się rozwija, niech będzie nas coraz więcej.

Widzi Pan szansę, by kiedyś ta dyscyplina znalazła się w programie igrzysk olimpijskich?
Były już takie próby. W 1992 roku w Albertville narciarstwo szybkie było dyscypliną pokazową, a z tego co słyszałem, podobnie ma być w Korei, w Pyeongchang, za cztery lata.

Dlaczego za pierwszym razem nie udało się na stałe wskoczyć do programu olimpijskiego?
Zdarzył się tam wypadek. Zabił się Szwajcar, wjechał w ratrak. Było to poza trasą, poza zawodami, ale podobno ten incydent skutecznie zniechęcił Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Dzięki możliwości pokazania się w Korei będzie szansa, że jeszcze zaistniejemy w rodzinie sportów olimpijskich.

I wierzy Pan, że kiedyś powalczy o olimpijski medal?
Dlaczego nie? Sądzę, że jeśli nie wydarzy się nic niezwykłego, to jeszcze z dziesięć lat mogę jeździć. Może wystarczy czasu.

Jakie cele na ten sezon?
Być jak najwyżej w Pucharze Świata, marzy mi się powrót na podium. I cały czas myślę o zawodach Speed Master, o tym, żeby pojechać szybciej niż 234,933 km/h. Teraz chciałbym, żeby za dwójką pojawiła się czwórka.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska